Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chleb za posprzątanie kościoła? Szczeciński Caritas: "nikt nie był zmuszany"

Anna Folkman
Sebastian Wołosz
Nie stać ich na chleb, więc co tydzień przychodzą po pomoc do Caritasu. Tym razem, żeby dostać bochenek musieli najpierw pozamiatać i gołymi rękoma powyrywać chwasty w pobliżu kościoła na Pomorzanach.

W sobotę 5. lipca w Parafii Rzymskokatolickiej pw. Św. Józefa w Szczecinie odbyła się ważna uroczystość. Metropolita Szczecińsko-Kamieński - Ks. Abp Andrzej Dzięga, poświęcił nowowyremontowaną świątynię i konsekrował nowy ołtarz, wykonany z piaskowca, w który wmurowano relikwie pochodzące z pierwszego ustawionego w tym kościele ołtarza. By godnie przyjąć gości przed uroczystością w kościele i okolicy zarządzono porządki.

- Jestem osobą bezrobotną i ledwo wiążę koniec z końcem - czytamy w liście do redakcji "Głosu". - Choć chciałabym podjąć pracę, nie pozwalają mi na to względy zdrowotne. Korzystam oczywiście z pomocy socjalnej itp. Chodzę także do kościoła przy ul. Św. Józefa w Szczecinie po żywność. Jednego dnia byłam tam o godzinie 15.30 i okazało się, że musiałam fizycznie pracować przez około godzinę. To było dla mnie prawdziwą męką. Cierpię na bóle nóg i kręgosłupa. Musiałam to przetrwać, by dostać jeden bochenek chleba. To było straszne i dziwne zarazem. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z tym, by człowiek, który dostaje darmową pomoc, musiał się poniżać za kawałek chleba. Proszę poruszyć ten temat. Razem ze mną pracowało tam wiele innych ubogich, starszych osób.

O tej samej sytuacji napisał do nas Internauta - Andrzej.

- Moja sąsiadka jest osobą bezrobotną, prowadzi ubogie życie - pisze pan Andrzej. - Ona i kilkanaścioro innych osób musiało ręcznie skubać trawę w pobliżu kościoła. Bez narzędzi, bez rękawic. Podobno postawiono ultimatum - jeśli ktoś nie będzie pracował nie dostanie darów - pisze pan Andrzej. - Moja sąsiadka ma problemy zdrowotne, oburzyłem się, kiedy usłyszałem jak ją potraktowano. Próbowałem rozmawiać z kobietą, która wydaje dary, kiedy tam jednak poszedłem drzwi były zamknięte. Od księdza tylko usłyszałem, że jest jakaś uroczystość i "nikt nie kwapił się do porządków, więc musieli wykorzystać ludzi, coś za coś". Mówię całkiem poważnie, chociaż wolałbym, żeby to był czysty żart.
Poprosiliśmy o wyjaśnienie proboszcza. Okazuje się, że Caritas działający przy parafii pomocą obejmuje 120 osób.

- Skoro przychodzą co tydzień po dary, przed sobotnią uroczystością konsekracji kościoła osoby te zostały poproszone o pomoc w uporządkowaniu terenu w pobliżu świątyni - mówi ks. prał. dr Ireneusz Sokalski, proboszcz Parafii Rzymskokatolickiej pw. Św. Józefa w Szczecinie. - Nie były to żadne prace przy trawniku, do tego celu została wynajęta firma, która skosiła trawę. Zadaniem tych osób było zamiatanie i wyrywanie chwastów wzdłuż chodnika przy ul. Św. Józefa. Nie uprzedzaliśmy nikogo o tym, że planujemy takie prace. Kto chciał, mógł się w nie włączyć. Absolutnie nikt nie był do niczego przymuszany i na pewno nie było takiej sytuacji, że jeśli nie chciał pomagać nie otrzymał darów.

Próbowaliśmy skontaktować się z księdzem dyrektorem Caritas Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej. Ks. Maciej Szmuc był poza zasięgiem. Poprosiliśmy zatem o komentarz kurię.

- W tej całej sytuacji najważniejszym faktem jest to, że parafia pomaga ubogim i życiowo niezaradnym osobom - podkreśla ks. Sławomir Zyga, rzecznik kurii. - W wielu przypadkach jest to stała cotygodniowa pomoc Caritas, na którą składa się cała parafia ofiarami na tacę lub celowym wsparciem na rzecz najuboższych. Odruchem elementarnej wdzięczności byłoby podjęcie "okolicznościowej" prośby o pomoc np. w porządkowaniu terenu wokoło kościoła. Co prawda nie ma takiej stałej praktyki i parafialne "caritasy" nie uzależniają nigdy swojego wsparcia od drobnych prac parafialnych, to jednak zaoferowanie - w odruchu wdzięczności - pomocy wobec wspólnoty, która się na nią składa, byłoby bardzo miłe.

Opinia etyka

To nieuczciwe!
Mirosław Rutkowski Profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, kierownik Zakładu Etyki Instytutu Filozofii US.

Zastanówmy się nad zasadami pomocy, jakie ma w swój statut wpisany Caritas. Jeśli jest tam zasada, że pomoc będzie udzielana pod warunkiem, że osoba potrzebująca wykona jakąś pracę na rzecz fundacji lub instytucji, która ją prowadzi, to nie byłoby nic złego. Jeśli natomiast takiego zapisu nie ma, to łamane są dwie zasady etyczne. Po pierwsze zasada darczyńcy. Wiadomo, że Caritas pomaga innym przekazując m.in. rzeczy, które ktoś przekazał dla potrzebujących. Jeśli w zamian za to osoba potrzebująca ma wykonać jakąś pracę, to jest to nieuczciwe w stosunku do darczyńców. Do ludzi, którzy proszą o przekazanie darów i nie oczekują żadnych działań w zamian. Po drugie nieuczciwe do tych, którym się pomocy udziela. Jeśli Caritas ma pomagać bezinteresownie to jest to niesprawiedliwe wykorzystywanie trudnego położenia tych ludzi, w celu zaspokojenia interesu danej instytucji. Jeśli wywołuje się taką atmosferę i poczucie, że dobrze by było gdyby ci ludzie popracowali, to tak naprawdę się im to nakazuje. Jeśli człowiek jest głodny a ktoś prosi, by coś zrobił, to stawia się tę osobę w takiej sytuacji, jakby się jej to nakazywało. Swojego własnego interesu nie można zaspokajać kosztem biednych ludzi, tylko dlatego, że przychodzą po pomoc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński