Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Smolny: W nowym sezonie gramy o pierwszą ósemkę

Marcin Dworzyński
- Cały sezon był dobry. Gdyby ktoś przed jego rozpoczęciem powiedział, że zajmiemy siódme miejsce, to myślę, że wszyscy wzięlibyśmy to w ciemno - twierdzi Grzegorz Smolny. Obok na zdjęciu Jarosław Mroczek.
- Cały sezon był dobry. Gdyby ktoś przed jego rozpoczęciem powiedział, że zajmiemy siódme miejsce, to myślę, że wszyscy wzięlibyśmy to w ciemno - twierdzi Grzegorz Smolny. Obok na zdjęciu Jarosław Mroczek. Andrzej Szkocki
Rozmowa z Grzegorzem Smolnym, wiceprezesem Pogoni Szczecin, o poprzednim sezonie w wykonaniu Portowców oraz planach na kolejny.

- Sezon za nami. Opadły emocje. Co było w nim dobrego?

- Cały sezon był dobry. Gdyby ktoś przed jego rozpoczęciem powiedział, że zajmiemy siódme miejsce, to myślę, że wszyscy wzięlibyśmy to w ciemno. Wszyscy. Klub, być może i piłkarze także. Trzeba pamięć, że poprzedni sezon był bardzo trudny, więc teraz siódme miejsce jest sukcesem. Ale ten sukces ma różne odcienie. Po 30. kolejkach, będąc na czwartym miejscu, pojawiła się szansa na powalczenie, może nie o europejskie puchary, ale o miejsce, które dawałoby sporą satysfakcję. Skończyło się na siódmej lokacie, bez zwycięstwa w grupie mistrzowskiej, co położyło się cieniem na nasze dokonanie, ale i tak myślę, że to sukces.

- To co w takim razie było złe, lub wymaga poprawy?

- Mam wiele osobistych przemyśleń, ale część z nich musi pozostać w klubie. Wiedzą o tym akcjonariusze, zarząd i najbliżsi pracownicy. Wszystko można poprawić. Każdą formację i element gry. Poczekajmy. Awansując do ekstraklasy mówiliśmy, że dajemy sobie trzy lata, żeby coś stworzyć, bo to w piłce taki najkrótszy okres do zbudowania czegoś. Taką weryfikacją będzie nadchodzący sezon. W pierwszym roku mieliśmy się utrzymać i to się udało. Z problemem, ale udało. W drugim sezonie nadzwyczaj dobrze graliśmy w rundzie jesiennej, słabiej troszeczkę rundę wiosenną i grupę mistrzowską.

Pamiętajmy jednak, że to polska piłka, gdzie każdy z każdym może wygrać. Graliśmy bardzo dobre mecze, ale i słabsze. Dyspozycję można porównać do Adasia Frączczaka, którego stawiam za wzór zaangażowania i profesjonalnego podejścia, ale i on pod koniec miał słabsze mecze. Tu nie chodzi jednak o personalia. Niektórzy albo byli zmęczeni, mieli urazy, a momentami brakowało szczęścia. To wszystko spowodowało, że nie zajęliśmy miejsca piątego, czwartego, a nawet trzeciego. Odbiór przez to jest z niedosytem.

Klub jest właściwie prowadzony, podobnie ma się polityka budżetowa. Staramy się co rundę ściągnąć kogoś, kto poprawi jakość gry w zespole, ale też kontraktujemy młodych zawodników, którzy w towarzystwie Marcina Robaka, Radosława Janukiewicza, Rafała Murawskiego, Aki czy nawet Patryka Małeckiego mają czynić postępy. Taki Małecki, mówiąc szczerze, miał średnie wejście, ale to wciąż świetny piłkarz i wierzę, że będzie ciągnął grę. Ściąganie młodych zawodników do Pogoni, to jedyny wariant prowadzenia klubu, bo finalnie, kiedyś tych młodych musimy sprzedać. Tego na razie nie robimy, ale czekamy cierpliwie, aż coś się zacznie dziać.

- Trener Dariusz Wdowczyk mówił, że drużyna jeszcze nie jest gotowa na pierwszą trójkę. Czy w nowym sezonie możemy spodziewać się skoku nad podium? Jaki jest cel przed tym zespołem?

- Cel jest taki sam. Te słowa trenera zabrzmiały troszeczkę nieszczęśliwie, bo równie dobrze te trzecie miejsce mogliśmy zająć. Ale nie było takiego planu. Celem było zajęcie miejsca w pierwszej ósemce. W klubie nie myśleliśmy na poważnie o pucharach.

- Trzykrotnie zespół miał szansę wskoczyć na trzecie miejsce i trzykrotnie to się nie udawało...

- To jest pytanie do trenera. Jako klub takiego celu przed trenerem nie stawialiśmy. Nie chcemy robić zbędnej presji i mówić o pucharach. Jest to zespół dobry i wypadkową naszej pracy będzie zajęte miejsce. Jeszcze raz powiem. Celem jest bycie w ósemce.

- 17 remisów w wykonaniu Pogoni na 37 spotkań, to rezultat niezwykły. W jaki sposób staracie się to tłumaczyć?

- Zależy jak na to spojrzeć. Remis to remis. Finalnie daje jeden punkt. Chcielibyśmy, by część z nich zamienić na wygrane, ale trzeba doceniać każde punkty, bo czternaście remisów w 30 kolejkach dało nam miejsce w grupie mistrzowskiej. A o to nam chodziło.

- Podoba się panu ta reforma?

- Tak. Nie pamiętam ekstraklasy kiedy mecze były tak zacięte. Od początku sezonu wszyscy grali na sto procent. Do samego końca każdy grał o premie z Canalu Plus. To świetny ruch. Mało tego, uważam, że podzielenie punktów nie spowodowało degrengolady jakości, bo okazało się, że ci najlepsi są najlepsi, a najsłabsi najsłabszymi. Podział punktów nie zamieszał w tabeli, a dał nadzieję takim zespołom jak Pogoń na walkę o coś więcej.

- Pojawiają się głosy, by za jakiś czas po podziale tabeli wprowadzić rundę rewanżową, czy to nie za dużo?

- Nie chcę się do tego odnosić. Piłkarze zawsze mówią, że wolą grać mecze niż trenować. Pytanie czy polska liga jest przygotowana do grania 44 meczów? Moim zdaniem tak, ale w przyszłości. Nie wiem czy to dobry temat na za rok, czy za dwa. Więcej spotkań to szansa na podniesienie jakości piłkarzy, bo nic nie daje takiego doświadczenia jak ligowy mecz.

W kolejnych częściach rozmowy z Grzegorzem Smolnym m.in. transfery, sprawa Bartosza Ławy i Łukasza Zwolińskiego oraz kwestia współpracy z Flotą Świnoujście

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński