Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń gra w Puławach. Szykuje się wielka bitwa o półfinał

(paz)
Przed tygodniem obrotowy Azotów Mateusz Kus (z lewej) obejrzał czerwoną kartkę po złapaniu trzech kar po niecałych 30 minutach gry. Z prawej w akcji Paweł Krupa, który wrócił do gry po kontuzji.
Przed tygodniem obrotowy Azotów Mateusz Kus (z lewej) obejrzał czerwoną kartkę po złapaniu trzech kar po niecałych 30 minutach gry. Z prawej w akcji Paweł Krupa, który wrócił do gry po kontuzji. Andrzej Szkocki
Już w środę wieczorem Gaz-System Pogoń Szczecin może zapewnić sobie awans do najlepszej czwórki. Zadanie nie będzie jednak łatwe, bo Gazownicy muszą pokonać na wyjeździe Azoty Puławy.

Przed tygodniem w Szczecinie Pogoń rozegrała świetne spotkanie i wygrała 35:24. Szczeciński zespół zagrał szybko, agresywnie w obronie i skutecznie w ataku. Rywale byli skołowani i bezradni. Pogoń pokazała swoją moc z jesieni, gdy zajmując miejsca na podium wygrywała z każdym, kto nie był Vive Targi Kielce i Orlen Wisłą Płock.

Gazownicy mieli więc udane święta, a gracze z Puław zamiast odpocząć w rodzinnym gronie pojechali do Szwecji na mecz z IK Savehof w półfinale Challenge Cup. Azoty przegrały 38:40, co nie stawia ich na straconej pozycji w rewanżu. Skutecznością błysnął rozgrywający Piotr Masłowski, który zdobył aż 12 bramek. Po 7 trafień dorzucili Przemysław Krajewski (w Szczecinie bez gola) i Jan Sobol, który po pierwszym meczu z Pogonią (4 bramki) długo nie schodził z parkietu analizując z drugim trenerem Marcinem Kurowskim przyczyny porażki.

- Pogoń zagrała agresywnie, zresztą tak jak zwykle przeciwko nam - przyznał czeski skrzydłowy. - Nie możemy grać w ten sposób na tym poziomie.

Jedną z przyczyn słabszej ostatnio dyspozycji Azotów (pięć porażek w sześciu spotkaniach) jest z pewnością intensywność gier. Puławianie od początku marca rozegrali już 11 spotkań, co przy dosyć wąskiej kadrze daje się we znaki.

- Pewien czas nie trenowałem, miałem przerwę, ale po powrocie czuję się dobrze pod względem fizycznym. Bardzo lubię często grać. Przez całą karierę kluby, w których występowałem grały w pucharach, więc jestem przyzwyczajony - twierdzi Sobol.

Jego koledzy mogą mieć jednak inne zdanie. Jednak trener Bogdan Kowalczyk nie chce usprawiedliwiać ostatnich porażek częstymi występami.

- Trudno gra się co kilka dni, ale to nie jest żadne wytłumaczenie. Takie podjęliśmy wyzwanie i zobaczymy co z tego wyniknie - tłumaczy doświadczony szkoleniowiec.

Znacznie lepsze nastroje w obozie Pogoni, głównie dzięki temu, że zespół znów trenuje w pełnym składzie.

- W pierwszym meczu mogliśmy rotować składem. Każdy, kto wchodził dorzucał coś od siebie. Dłuższa przerwa w rozgrywkach na pewno nam dużo dała - przyznał Mateusz Zaremba, rozgrywający Pogoni.

Oprócz leczącego kontuzję młodego bramkarza Mateusza Kowalskiego wszyscy zawodnicy są zdrowi i dostępni do gry.

Początek dzisiejszego meczu o godz. 18. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw. Jeśli dziś wygrają Azoty, to decydujący mecz zostanie rozegrany w środku przyszłego tygodnia w Szczecinie. W najbliższą sobotę puławianie grają u siebie rewanż ze Szwedami w Challenge Cup.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński