Awans Pogoni do grupy mistrzowskiej nie jest jedynym w XXI wieku. Portowcy wywalczyli możliwość walki o mistrzostwo kraju w sezonie 2001/2002. Polski Związek Piłki Nożnej przed sezonem podzielił rozgrywki na dwie części. W pierwszej o awans do grupy mistrzowskiej walczyło osiem zespołów w dwóch grupach (A i B). Podopieczni Mariusza Kurasa grali w grupie B ze Stomilem Olsztyn, Dyskobolią Grodzisk, RKS Radomsko, Śląskiem Wrocław, Ruchem Chorzów, Amicą Wronki i Legią Warszawa. Trzy ostatnie ekipy awansowały razem z Pogonią do lepszej grupy.
Szczecinianie zajęli wówczas 2. pozycję, wygrali 7 meczów, 3 zremisowali i 4 przegrali (dwukrotnie z Legią). Do drugiej rundy do wymienionych zespołów doszły jeszcze z grupy A: GKS Katowice, Polonia Warszawa, Wisła Kraków i Odra Wodzisław.
Drugi etap był już katastrofą w wykonaniu Pogoni. Tylko dwie wygrane i ostatnie miejsce - taki był finał grupy mistrzowskiej.
Już przed sezonem wiele osób przeczuwało, że taki moment nastąpi. Legenda Pogoni Florian Krygier tak pisał wtedy o sytuacji: "Rozgardiasz, jakiego nie było w okresie ponad 50-letniej działalności klubu". Prezesem był Sabri Bekdas, a do nowego sezonu Pogoń przystępowała jako wicemistrz kraju. I miała okazję po raz pierwszy od wielu lat zaprezentować się na europejskich arenach.
To były tylko dwie dobre informacje, bo ze Szczecina stopniowo odchodzili kolejni zawodnicy - Radosław Majdan czy Grzegorz Mielcarski. Mimo takich ubytków na papierze drużyna wciąż wyglądała nieźle: Kazimierz Węgrzyn (dziś jeden z najbardziej rozpoznawalnych ekspertów Canal+), Dariusz Dźwigała czy Jerzy Podbrożny.
Pierwsze dobre spotkania w rundzie zasadniczej szybko zostały zapomniane, bo w walce o Puchar UEFA Portowcy skompromitowali się z islandzkim amatorskim zespołem Fylkir Reykjavik. Na wyjeździe ulegli 1:2, a tydzień później przy Twardowskiego byli tak nieudolni, że nie potrafili odrobić strat (dali wydrzeć sobie remis w ostatnich minutach).
Przerwa zimowa między rundami to był już gwóźdź do trumny. Ze Szczecinem pożegnał się najlepszy strzelec Jerzy Podbrożny, Piotr Mosór czy Veselin Djoković. Kibice przestali myśleć też o powtórzeniu wicemistrzostwa. Dzisiejsza Pogoń ma już innych właścicieli, wygląda inaczej przed najważniejszymi starciami sezonu. Na pokładzie jest najlepszy strzelec drużyny Marcin Robak (20 goli) i inni ważni gracze. Zawodnicy czują, że stoją przed wielką szansą zakwalifikowania się do europejskich pucharów.
- Jest super. Przed nami trochę przerwy i wracamy do gry - mówi Patryk Małecki. - To, co ugramy, to nasze. Mamy dobrą drużynę i bardzo dobrego trenera, więc możemy zawojować ligę i pokazać się z jeszcze lepszej strony niż w ostatnim meczu rundy zasadniczej - dodaje pomocnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?