19-letni leworęczny Statkiewicz jest jednym z dwóch byłych już juniorów Kusego Szczecin, którzy w ostatnich tygodniach podpisali kontrakty z Pogonią. Drugim jest bramkarz Mateusz Kowalski, ale z Azotami na pewno nie zagra, bowiem leczy uraz kolana. Statkiewicz będzie zmiennikiem Mateusza Zaremby na prawym rozegraniu. Już dziś może po raz pierwszy pojawić się na parkiecie.
- Stres jest - przyznaje młody zawodnik. - Jeżeli wejdę na boisko, to będę na nim najmłodszym graczem. Muszę opanować nerwy, bo w Superlidze nie mogę sobie pozwolić na proste błędy.
Dla niego ostatnie miesiące są niezwykle intensywne. Michał jest w klasie maturalnej, sezon rozpoczął jako zawodnik drugoligowego Energetyka Gryfino, w lutym i marcu walczył z juniorami Kusego o mistrzostwo Polski (zajęli 4. miejsce), a od jesieni regularnie pojawia się na treningach Pogoni.
- Rano mam szkołę, potem treningi, oprócz tego przygotowuję się do matury. Ciężko znaleźć czas dla siebie - przyznaje Statkiewicz, który swoją przyszłość wiąże ze Szczecinem, z klubem podpisał trzyletni kontrakt.
Zawodnicy Kusego wpadli w oko trenerom Pogoni w listopadzie. Wówczas trzech graczy ekipy z Superligi pojechało na mecze reprezentacji, na treningach brakowało ludzi. Oba zespoły rozegrały sparing, wygrany wysoko przez Pogoń (53:31), ale młodzi pokazali się z bardzo dobrej strony.
- Trenerzy zaprosili nas na treningi. Na początku trochę baliśmy się wejść w kontakt fizyczny ze starszymi zawodnikami, ale z każdymi zajęciami było coraz lepiej - wspomina Statkiewicz.
- Chłopaki mają jaja, na treningach się nie boją i takich właśnie ludzi potrzebujemy - twierdzi Bartosz Konitz, rozgrywający Pogoni.
Podobnie uważa Zaremba, który pomaga wprowadzić się do seniorskiej piłki Statkiewiczowi.
- To dobrze zapowiadający się leworęczny zawodnik. Jest jeszcze młody, ale przed nim ciekawa przyszłość - ocenia "Zarek".
- Mateusz Zaremba pomaga mi przede wszystkim przy rzutach. Zdobywanie bramek w piłce juniorskiej jest dużo prostsze. Teraz muszę więcej uwagi poświęcać na rozpracowanie bramkarza, a na to nie ma za dużo czasu - przyznaje młody rozgrywający.
W dzisiejszym meczu, o ile się pojawi na parkiecie, może liczyć jedynie na kilka minut gry. Pogoń na Azoty może rzucić w bój swój najmocniejszy skład. Oprócz młodego Kowalskiego wszyscy zawodnicy są już w pełni sił i szczecinianie chcą rewanżu za ostatni mecz w Puławach, w którym przegrali aż 25:49, grając w mocno osłabionym składzie.
Rywalizacja w ćwierćfinale play off toczy się do dwóch zwycięstw. Drugi mecz w Puławach 23 kwietnia, ewentualny trzeci pojedynek trzy dni później znów w Szczecinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?