W spotkaniu z Widzewem Łódź Japończyk zszedł z boiska w 19. minucie z powodu starcia z obrońcą. Zastąpił go Takuya Murayama.
- "Aka" szybko musiał zejść. Poczuł ból w mięśniu dwugłowym - tłumaczył trener Dariusz Wdowczyk zaraz po zakończonym meczu. - W tym przypadku woleliśmy dmuchać na zimne. Chcieliśmy go oszczędzić. Jeżeli zawodnik nie czuje się najlepiej, to nie ma sensu trzymać go na boisku - dodał szkoleniowiec.
Sam Akahoshi tłumaczył, że odnowiła mu się kontuzja z Gliwic, wtedy zszedł w 84. minucie.
- Nie chciałem ryzykować. Kiedy dostałem podanie od Patryka Małeckiego, poczułem się gorzej i odpuściłem. To nic poważnego - uspokaja najlepszy asystent naszej ekstraklasy.
Japończyk nie jest jedynym zawodnikiem, który w ostatnią sobotę nie dokończył meczu. Tylko do końca pierwszej części gry wytrzymał środkowy obrońca, Maciej Dąbrowski. To był uraz mięśnia uda. Trener Dariusz Wdowczyk zamiast słowa kontuzja wolał mówić, że to "zbicie" mięśnia. Obaj zawodnicy powinni wrócić do pełnego obciążenia na treningach w ciągu kilku dni.
Będą mieli ku temu dobrą okazję, bo sztab szkoleniowy zaplanował od poniedziałku do środy wyjazd na miniobóz regeneracyjny do Pogorzelicy, gdzie ręce pełne roboty będą mieli fizjoterapeuci i masażyści. Po obozie powinien być też zdrowy Hernani.
Do końca sezonu pauzować będzie 18-letni Filip Kozłowski. Za faul na tym napastniku podyktowano rzut karny w Kielcach. Młodzian rozegrał dopiero w najwyższej klasie rozgrywek 31 minut, więc jego kontuzja nie spędza snu z powiek kibicom Pogoni.
Pierwszy mecz w grupie mistrzowskiej Portowcy rozegrają 28 kwietnia z Górnikiem Zabrze w Szczecinie. Początek o godzinie 18.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?