Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bójka na komisji rady miasta. Łowczy pokłócili się o opiekę nad dzikimi zwierzętami

Paulina Targaszewska
Michał Kudawski, z lewej miał zostać zaatakowany na korytarzu Urzędu Miasta przez Ryszarda Czeraszkiewicza.
Michał Kudawski, z lewej miał zostać zaatakowany na korytarzu Urzędu Miasta przez Ryszarda Czeraszkiewicza. Sebastian Wołosz
Radni rozmawiali z łowczym Ryszardem Czeraszkiewiczem i Michałem Kudawskim z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Wielgowie. Doszło do... rękoczynów.

W tym roku po raz kolejny z rzędu dzikimi zwierzętami w mieście ma się zajmować łowczy Ryszard Czeraszkiewicz, szef firmy Lupar. Jak do tego doszło, skoro w latach poprzednich mieszkańcy i radni mieli zastrzeżenie do jego działalności? Tę sprawę chciano wyjaśnić podczas posiedzenia komisji do spraw Gospodarki Komunalnej, Ochrony Środowiska i Mienia. Radni mieli sporo zastrzeżeń do sposobu wyboru firmy odpowiedzialnej za opiekę nad dzikimi zwierzętami. Zarzucali urzędnikom odpowiedzialnym za to zadanie m.in. zbyt późne poinformowanie o poszukiwaniu firmy, która będzie opiekować się dzikimi zwierzętami, nie przekazanie informacji zawartych w umowie radnym przed jej podpisaniem czy brak kontroli działalności firmy Lupar.

- Nie wiem, dlaczego to zamówienie rodzi tyle kontrowersji, skoro samo zarządzenie prezydenta mówi o takim rozwiązaniu - próbował bronić się przed atakiem radnych Dariusz Matejski, zastępca dyrektora wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM. - Fakt, że życzyliście sobie państwo dostępu do informacji zawartych w umowie przed jej podpisaniem, gdzieś mi umknął. Przyznaję, to moje zaniedbanie.

Radna Grażyna Zielińska próbowała dowiedzieć się, co dzieje się z dzikimi zwierzętami z interwencji, których podejmuje się łowczy Czeraszkiewicz. Pytała też, co robi z rannymi zwierzętami chronionymi, bo na zajmowanie się nimi Czeraszkiewicz pozwolenia nie ma.

- Nie chcę zajmować się konfliktem personalnym między panami Czeraszkiewiczem a Kudawskim, nie zapominajmy, że tu chodzi o zwierzęta - podkreślała Zielińska. - Chcę wiedzieć, co dzieje się z dzikimi zwierzętami z interwencji.

Ryszard Czeraszkiewicz wymijająco odpowiadał na to pytanie. Podkreślał, że jest osobą, która powołała ośrodek w Wielgowie, że ma umiejętności i praktykę do zajmowania się dzikimi zwierzętami.

- To nie jest odpowiedź na moje pytanie - podkreślała radna.

- Przecież pani tłumaczę! Cały czas pani nadaje, więc to utrudnia pani myślenie - odpowiedział jej kąśliwie Czeraszkiewicz.

Później dodał: - Osoby, które zgłaszają się do mnie o pomoc dzikim zwierzętom chronionym, odsyłam do Fundacji Ratujmy Ptaki lub internetu. Dzikie zwierzęta, którym udzielam pomocy najchętniej zostawiam w miejscu, w którym je znalazłem. W naturze najszybciej wrócą do zdrowia.

Ostatecznie radni postanowili do tematu wrócić za tydzień. Planują skierować audyt wewnętrzny w celu sprawdzenia czy umowa pomiędzy miastem a firmą Lupar jest wykonywana należycie i czy podczas powołania firmy do współpracy z miastem nie doszło do żadnych nieprawidłowości.

Po opuszczeniu sali obrad, na urzędowym korytarzu doszło do rękoczynów pomiędzy pracownikiem łowczego Czeraszkiewicza, a Michałem Kudawskim.

- Zostałem zaatakowany z zaskoczenia, zupełnie się tego nie spodziewałem - mówi Kudawski. - Jestem w szoku. Niewykluczone, że zgłoszę tę sprawę na policję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński