Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Sztaba: Szczecin? Tutaj kupiłem swój pierwszy instrument

Małgorzata Klimczak
- Są plany, żeby pod koniec roku zagrać koncert w nowej siedzibie filharmonii w Szczecinie - mówi Adam Sztaba.
- Są plany, żeby pod koniec roku zagrać koncert w nowej siedzibie filharmonii w Szczecinie - mówi Adam Sztaba. materiały organizatorów
Rozmowa z Adamem Sztabą, muzykiem, kompozytorem i dyrygentem oraz jurorem w programie Must Be The Music.

- Przyjechał pan do Szczecina zagrać koncert walentynkowy w Filharmonii Szczecińskiej.
- No właśnie koncert walentynkowy, ale nie tak miłosny, jak mogłoby się wydawać, chociaż rozmaite romantyczne tematy też się pojawiły. To koncert wypełniony wyłącznie moją muzyką autorską. To jest rzadka sytuacja, bo najczęściej jestem kojarzony z aranżacjami, czyli graniem utworów, które nie są mojego autorstwa. Rzadko mogę zaprezentować własne kompozycje, bo wymagają odpowiednich warunków, dużej orkiestry, odpowiedniego nagłośnienia, słuchawek dla orkiestry, dodatkowych muzyków grających na perkusji, gitarze elektrycznej. Ale cieszę się niezmiernie, bo za każdym razem kiedy stoję przed orkiestrą i dyryguję muzykami, czuję się spełnionym artystą. To jest idealne dopełnienie mojej posługi muzycznej.

- Szczecin to takie miejsce, do którego nie pierwszy raz przyjeżdża pan ze swoją twórczością, bo jako nastolatek nagrywał pan tutaj swój pierwszy musical "Fatamorgana".
- Trochę było przypadku w tej sytuacji, trochę nie, bo wychowałem się w Koszalinie i tam mieszkałem przez 12 lat, tam chodziłem do szkoły. W wieku 17 lat byłem tak zafascynowany musicalem "Metro", że w grupie około 40 osób postanowiłem zrobić własny musical. W Koszalinie nie było studia nagraniowego, więc urzędnicy z Koszalina dogadali się z urzędnikami ze Szczecina i dzięki temu w Szczecinie w profesjonalnym studiu nagraniowym Polskiego Radia mogliśmy jako niedoświadczeni muzycy nagrywać. Spędziłem kilka ładnych miesięcy, ponieważ muzycy nagrali swoje partie szybko, natomiast ja musiałem to wszystko miksować, zgrywać, masteringować. To była dla mnie megaważna przygoda i pierwsza tego typu.

- Ma pan jakiś sentyment z racji tego, że tu pan zaczynał karierę?
- Tutaj kupiłem swój pierwszy instrument - elektroniczny keyboard. To było dla mnie wielkie wydarzenie, bo byłem pianistą kształconym w szkole. Przyjechałem tu z tatą kupić ten instrument od jakiegoś pana, który grał w zespole weselnym. Dostałem piękny niebieski instrument i pojechałem z nim do Koszalina. Potem były nagrania w Szczecinie. Spędziłem noc na dworcu w Szczecinie, bo się spóźniłem na ostatni pociąg. Mam wrażenie, że to miasto wypiękniało. Teraz pierwszy raz zagrałem w filharmonii i są plany, żeby pod koniec roku zagrać w nowej siedzibie filharmonii koncert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński