Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Latkowski bez zarzutów. Powraca sprawa podwójnego zabójstwa w Szczecinie sprzed 20 lat

Mariusz Parkitny
Śledztwo w sprawie zabójstwa Waldemara S. i Agnieszki S. prokuratura wznowiła pod koniec roku.
Śledztwo w sprawie zabójstwa Waldemara S. i Agnieszki S. prokuratura wznowiła pod koniec roku. archiwum
Naczelny tygodnika "Wprost" pozostaje świadkiem w sprawie podwójnego zabójstwa sprzed 20 lat w Szczecinie.

Niektórzy dziennikarze sugerują, że Sylwester Latkowski był zamieszany w zabójstwo złodzieja i jego dziewczyny w Szczecinie. Prokuratura po latach ponownie wróciła do tej nierozwiązanej zagadki. Po przesłuchaniu nie postawiono mu żadnych zarzutów.

- Pan Latkowski został przesłuchany w charakterze świadka - mówi prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowa w Szczecinie.

Śledztwo w sprawie zabójstwa Waldemara S. i Agnieszki S. prokuratura wznowiła pod koniec roku. Ma je zakończyć w marcu. Latkowski, który nie ukrywa, że w młodości wszedł w konflikt z prawem i znał ofiary. Zapewnia, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem złodzieja samochodów. Waldemar S. i jego narzeczona zginęli w nocy z 7 na 8 listopada 1993 r. w Szczecinie od strzałów z pistoletu. Kobiecie złamano też kręgosłup. Waldemar S. był dobrze znany policji. Zajmował się lewym handlem samochodami w Szczecinie. Szybko się usamodzielnił i działał na własną rękę. Krótko przed zabójstwem zgłosił się na policję, bo ktoś mu groził za to, że nie rozliczył się ze sprzedaży kradzionego bmw.

Po zabójstwie w sprawie miał być zatrzymany Sylwester Latkowski. Wyjechał jednak z kraju. W przeszłości miał kłopoty z prawem. Odsiedział 17 miesięcy za wymuszenie rozbójnicze.

O związkach Latkowskiego ze zorganizowaną przestępczością piszą ostatnio konkurencyjne do "Wprost" tygodniki. Według nich Latkowski stał na czele bandy, która wymuszała pieniądze i zajmowała się handlem kradzionymi samochodami. Twierdzą, że ukrywa prawdę o swoim życiu i związkach ze zorganizowaną przestępczością w Polsce.

Latkowski twierdzi, że to zemsta za krytyczny tekst jaki o autorach pomówień ukazał się we "Wprost".
- Atak na mnie to odwet za dziennikarskie śledztwo. Pomówienie mnie o udział w najcięższej zbrodni to kłamstwo, nie miałem z tą sprawą nic wspólnego. Jestem spokojny, bo ze wspomnianą zbrodnią nie mam związku - napisał w oświadczeniu naczelny "Wprost".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński