Pani Katarzyna ubiegała się o przyznanie mieszkania z puli miasta. Komisja społeczna i Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych w przyznawanej punktacji odmówili uwzględniania jej miesięcznego synka. Dla urzędników dziecko jest jak powietrze - od roku nie istnieje.
- W rodzinie jest sześć osób i wszyscy mieszkamy w mieszkaniu o powierzchni 27 metrów kwadratowych - opowiada pani Katarzyna. - Starałam się o lokal socjalny w ramach nowej polityki mieszkaniowej, którą ogłosiło miasto.
W uchwalonej w ubiegłym roku nowej polityce znalazły się kryteria oceny aktualnej sytuacji bytowej osoby ubiegającej się o lokal mieszkalny. Decydującym jest ilość punktów otrzymywana z przeliczenia powierzchni lokalu na jedną osobę.
- Otrzymałam mniejszą punktację tylko dlatego, że odmówiono wliczenia do liczby osób mojego narodzonego synka, który miał wówczas miesiąc - mówi pani Katarzyna. - Powiedziano mi, że musiałby mieszkać co najmniej 12 miesięcy w okresie poprzedzających złożenie wniosku. Jak miał mieszkać, skoro dopiero się urodził?
Więcej o całej sprawie przeczytacie w poniedziałkowym wydaniu Głosu Szczecińskiego oraz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?