W świnoujskim magistracie powołano komisję, której zadaniem było skontrolowanie pracy i wykazanie nieprawidłowości w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Świnoujściu. Na jej powołanie zdecydowano się ze względu na sygnały, jakie docierały od mieszkańców Świnoujścia. Schronisko miało nie przyjmować rannych i bezdomnych zwierząt. Wynik raportu zwala z nóg: z 20 obowiązków nałożonych na schronisko, realizowanych jest zaledwie połowa.
- Problem bezdomności zwierząt w Świnoujściu jest duży. Nie da się tego ukryć. Może nie widać tego zza biurka, w centrum, ale kawałek od centrum jest to już widoczne. Od 2011 roku "wydeptuję" ścieżki w sprawie zwierząt. Mam duże pretensje do osób i wydziału odpowiedzialnego za kontrolowanie tego problemu. Mam na myśli wydział ochrony środowiska i osobę, która sprawuje nadzór nad schroniskiem - mówi Anna Młodzińska, społecznik i członek komisji kontrolnej. - Pieniądze na prowadzenie schroniska i odżywianie zwierząt są, tylko potrzeba osób, które w sposób sprawny, z korzyścią dla zwierząt, będą ten problem rozwiązywały. Mam dokument w formie petycji sporządzony przez opiekunów, w którym jest mowa o tym, że jest problem z nawiązaniem kontaktu ze schroniskiem. Najczęściej telefony stacjonarne i komórkowe były niedostępne, a jeśli już udawało się połączyć, nie dawało to żadnych skutków.
Problemów jest jednak więcej.
- Nie pomaga się opiekunom w odławianiu bezdomnych zwierząt w celu sterylizacji. A jeśli koty sterylizowano, nie przetrzymywano ich do momentu wybudzenia, porzucano je w miejscach, gdzie były narażone na utratę życia. Dlatego apeluję, szczególnie do osób odpowiedzialnych za nadzór nad schroniskiem, by jak najszybciej rozwiązały ten problem - wyjaśnia Młodzińska.
Na te zarzuty odpowiada inspektor z Wydziału Ochrony Środowiska i Leśnictwa Urzędu Miasta Świnoujście.
- Nigdy tej pomocy nie jest za wiele i zawsze jej brakuje, zawsze należy zrobić więcej, niż mniej, Wydaje mi się, że właśnie przez to, niektóre sytuacje są odbierane negatywnie przez społeczeństwo. Powinniśmy iść w tym kierunku, by wymagać więcej od organizacji, które dbają o dobro zwierząt - stwierdza Bartłomiej Zakrzewski, odpowiedzialny w wydziale za schronisko.
Schronisko nie wywiązywało się z części zobowiązań. W dodatku tych podstawowych: całodobowego przyjmowania bezdomnych zwierząt, które wymagają opieki weterynaryjnej; odławiania bezdomnych zwierząt, czy przekazywania ich osobom chętnym do ich utrzymywania.
Był też przypadek mieszkanki Świnoujścia, która oddała do schroniska psa na pobyt czasowy między 17 a 30 sierpnia 2012 roku. Kobieta zgłaszając się po zwierzę, dowiedziała się, że nie ma go w schronisku. Pies został oddany, choć właścicielka podpisała umowę określającą czas pobytu i płacąc za jego przechowanie. Co ciekawe, schronisko nie miało zgody na prowadzenie usług hotelowych. Kolejnym zarzutem jest prowadzenie nielegalnej zbiórki pieniędzy.
- Wygląda to tak, że opieka nad zwierzętami scedowana jest na opiekunów, którzy najczęściej są osobami starszymi i o niezbyt zasobnej kieszeni. Na takich ludzi zrzuca się łapanie zwierząt do sterylizacji. A to wymaga bardziej zorganizowanych działań. Kiedy zwracam się do osoby odpowiedzialnej za to, mówi, że nie ma wolontariuszy, ale za coś przecież jest odpowiedzialna! Trzeba to zmienić - apeluje Anna Młodzińska.
Dalsze losy schroniska stoją pod znakiem zapytania.
- Schronisko ma ogromną żółtą kartkę. Czy przekształci się w czerwoną? Analizujemy umowę, jak i zapisy komisji kontrolnej - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta miasta. - Wiele czynników wpływa na przyszły los schroniska. Przede wszystkim musimy mieć podstawy prawne, by jakiekolwiek decyzje podjąć. Najpierw musimy uzupełnić wszelkie niedociągnięcia w dokumentacji i zapoznać się ze stanowiskiem drugiej strony.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?