Sąd nie uwzględnił wniosku obrońcy wójta o zwrot aktu oskarżenia do uzupełnienia prokuraturze i proces wczoraj ruszył. 62- letni Kazimierz Szarżanowicz, mieszkający w Witkowie Drugim, wieloletni wójt gminy Stargard, z wykształcenia zootechnik, usłyszał akt oskarżenia.
Pada w nim zarzut, że podpisując 25.11.2008 r. aneks do umowy z 19.09.2008 na realizację kompleksu boisk Orlik w Witkowie Pierwszym, umożliwiający wykonawcy - szczecińskiej firmie Masters - przesunięcie terminu realizacji o 138 dni bez ponoszenia kar, nie dopełnił obowiązku, przekroczył uprawnienia wprowadzając zmiany istotnych warunków umowy, co spowodowało w majątku gminy Stargard szkodę w wysokości ponad 400 tys. zł.
- Nie zgadzam się z oskarżeniem, nie przyznaję się - mówił wczoraj przed sądem Kazimierz Szarżanowicz. - Nie było żadnej szkody. Gdyby nie było podpisanego aneksu, firma wykonałaby w terminie, ale jakość byłaby gorsza. Podpisując aneks nie nalicza się kary. Zgodę na aneks miałem od urzędów marszałkowskiego i wojewódzkiego, bo to była inwestycja dofinansowana przez nie po 333 tys. zł. Zrobiłem rozeznanie i miałem zapewnienie, że te subwencje nie przepadną pod warunkiem wypłacenia ich w 2008 r. i tak się stało. Pozostała kwota wypłacona została w 2009 r. z budżetu gminy.
Wójt powoływał się na przykład Orlika w gminie Suchań, którego budowę przesunięto o dłuższy termin i obyło się bez problemów. Mówił także, o opisywanym w gazetach, Orliku na os. Zachód w Stargardzie, który wykonany w terminie, zimą, musiał mieć zmienianą nawierzchnię.
- Z kim pan konsultował podpisanie aneksu? - pytał prokurator Artur Maludy z Prokuratury Rejonowej w Stargardzie.
- Z kierownikiem wydziału inwestycji w urzędzie gminy, którego pisemna opinia była jednoznaczna, że w tych warunkach nie powinniśmy kończyć tej inwestycji - odpowiadał wójt. - Prowadziłem też rozmowy z innymi pracownikami. Ich ustne opinie były zgodne, by przełożyć termin. Aneks był konsultowany z prawnikiem. Nie rozmawiałem z żadnym przedstawicielem firmy Masters, nie znałem nikogo, nie miałem kontaktu. Firma ta nie realizowała moich prywatnych zleceń.
Prowadząca sprawę sędzia Halina Waluś pytała, czy już w momencie podpisywania umowy nie można było przewidzieć, że listopadowa aura nie pozwoli na wykonanie boiska.
- Nic nie wskazywało, że w ciągu dwóch miesięcy inwestycja będzie zakłócona - odpowiadał wójt. - To było trudne do przewidzenia.
Do sprawy powołanych zostało wielu świadków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?