Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więzień obwinia pocztę o zerwanie z dziewczyną. Chce 300 tys. zł odszkodowania

Marek Jaszczyński, [email protected]
Jan P. część listów wysyłał z zakładu karnego w Czarnem, teraz jest więźniem w Goleniowie
Jan P. część listów wysyłał z zakładu karnego w Czarnem, teraz jest więźniem w Goleniowie archiwum
Osadzony w zakładzie karnym chce odszkodowania od Poczty Polskiej za straconą miłość. Wysyłał listy polecone do ukochanej, ale te zaginęły. Więzień mówi, że chciał popełnić samobójstwo.

- Te listy mają dla mnie wartość sentymentalną - mówi Jan P., który od kilku lat siedzi za murami więzienia. - Wysyłałem listy do ukochanej, do Anglii. Niestety, ginęły po drodze. Poczta, która podjęła się te listy dostarczyć, nie wywiązała się z umowy. Dla mnie to skandal: były w nich między innymi oryginalne dokumenty ZUS, z sądów, zdjęcia rodzinne. Trudno oszacować wartość strat. Czy tak postępuje firma z tradycjami? To był dla mnie cios, chciałem się zabić.

Jan P.,który odbywa karę 7 lat pozbawienia wolności, część listów wysyłał z zakładu karnego w Czarnem, teraz jest więźniem w Goleniowie. Złożył reklamację na ponad sto przesyłek. Poczta Polska przyznała się do zagubienia 20 przesyłek poleconych. Więzień ma dowody nadania na wszystkie przesyłki.

Poczta Polska przyznała mu odszkodowanie, ale jego zdaniem nie jest to adekwatne do poniesionych strat. Więzień wstąpił na drogę sądową. Żąda odszkodowania od poczty w wysokości 300 tysięcy złotych.

Spytaliśmy Służbę Więzienną o to, jak ocenia stan zdrowia Jana P., jakim jest więźniem.

- Nie mamy zgody osadzonego na udzielanie informacji o nim - mówi młodszy chorąży Anna Rosik z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Szczecinie.

Zdaniem pełnomocnika Jana P. skierowanie sprawy do sądu to walka z chorym systemem.

- Sprawa jest ciekawa i może być precedensowa - mówi adwokat Artur Siewiorek, pełnomocnik Jana P. - Dla jednego zagubienie zdjęć ma tylko wartość ich wykonania, dla drugiego inną, znacznie wyższą. Mój klient twierdzi, że przez to, że jego listy nie dotarły do adresatki, ta znajomość została zerwana i w efekcie targnął się na życie. Rozumiem rozgoryczenie, bo dla więźnia możliwość korespondencji to jedyne okno na świat, w szczególności dla osób odbywających wieloletnie kary pozbawienia wolności. W przedmiotowej sprawie mamy do czynienia z zagubieniem nie jednego czy kilku listów, a kilkudziesięciu. Świadczy to już nie o błędzie konkretnej osoby, a wadliwie funkcjonującym systemie. Mając na względzie te wszystkie okoliczności, kwota przyznana przez operatora pocztowego tytułem zagubionych przesyłek w wysokości ok. 100 zł za sztukę (w takiej maksymalnej wysokości ustanowiła je Konwencja Genewska w przedmiocie zagubionych przesyłek listowych) jawi się jako rażąco niska.

Poprosiliśmy Pocztę Polską o komentarz do sprawy toczącej się przed sądem. Jej przedstawiciel zasłonił się dobrem toczącego się postępowania sądowego i powołał się na prawo pocztowe, zgodnie z którym należy zachować poufność informacji.

- Klient ma oczywiście prawo do kwestionowania naszego stanowiska - mówi Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej SA.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński