Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o miliony w Cedyni. Oskarżają burmistrza o branie łapówek [szczegóły]

Mariusz Parkitny [email protected]
Wojna i łapówki w Cedyni
Wojna i łapówki w Cedyni Archiwum
- Burmistrz Cedyni brał łapówki od barona paliwowego - oskarża tajemniczy biznesmen. Andrzej Zarzycki zaprzecza, a główny świadek zmarł niedawno w dziwnych okolicznościach.

To kolejna odsłona wojny o miliony, jaka toczy się na naszej zachodniej granicy. Źródłem dochodów i bezpardonowej walki jest stacja benzynowa w Krajniku Dolnym i być może władza w mieście. Ze względy na atrakcyjne ceny paliwa, stacja ma klientów przez całą dobę. A rządzący od prawie 16 lat burmistrz potężną opozycję.

Wątek korupcyjny opisała wczorajsza "Gazeta Wyborcza".

3 lipca do Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie zgłosił się przedsiębiorca z branży paliwowej. Twierdzi, że był świadkiem skorumpowania burmistrza Cedyni, Andrzeja Zarzyckiego. Pieniądze miał wręczać Adam B., właściciel firmy A. i kilkunastu stacji benzynowych na zachodniej granicy. B. kupił też grunt pod stacją w Krajniku Dolnym. Kilka miesięcy temu Polskę obiegły zdjęcia zamaskowanych ochroniarzy, którzy chcieli przejąć stację. Jej obecny właściciel Stefan T. nie przestraszył się, bo ma prawo zarządzać stacją jeszcze dwa lata. Sprawa ustalenia praw trafiła do sądu. Ale kilka tygodnie temu Adam B. zmarł. Prokuratura podejrzewa, że został zabity. Zarzut zabójstwa usłyszał jego ochroniarz. Nie wiadomo, czy zabójstwo ma związek z interesami.

Już po śmierci Adam B. stał się bohaterem afery łapówkarskiej. Jego znajomy, też z branży paliwowej twierdzi, że B. wręczył burmistrzowi łapówki. Raz 100 tys. euro, innym razem 30 tys. zł. Pieniądze miały być rzekomo podziękowaniem za załatwienia gruntu pod stację i uniemożliwienie działalności konkurencji.

- Pojechaliśmy z Adamem B. do burmistrza. Wiedziałem, po co jadę, bo Adam B. kazał mi "przetasować" pieniądze. To było równe 100 tys. euro. Od Adama B. wiedziałem, że to była łapówka za załatwienie sprawy z działką w Osinowie. Pieniądze były w torbie, przy nogach Adama B. Kiedy zostaliśmy we trójkę, Adam B. po prostu wręczył je Zarzyckiemu, mówiąc: "Dziękuję serdecznie" - mówił tajemniczy biznesmen.

Prokuratura nie zdecydowała jeszcze, czy rozpocznie śledztwo.

- Otrzymaliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcji we władzach gminy. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, czy zostanie uruchomione śledztwo. Prowadzimy czynności sprawdzające. Mamy na nie miesiąc - mówi "Głosowi" prok. Anna Gawłowska-Rynkiewicz z Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie.

Burmistrz Cedyni zaprzecza, a jego adwokat twierdzi, że cała sprawa to pomówienie.

- Przecież na to, że sprzedaż gruntów odbyła się zgodnie z prawem mamy dokumenty. Adam B. nie mógł dać łapówki i powiedzieć "dziękuję serdecznie", bo wciąż borykał się z administracyjnymi przeszkodami i nie mógł rozpocząć działalności, Groził nawet, że zrezygnuje z inwestycji w gminie - mówi nam mec. Sławomir Rycielski.

Według niego, nieprawdziwe są zarzuty, że Adam B. płacił do kasy gminy podatki mniejsze niż wynikało to z umowy za sprzedaż ziemi.

- Dla gminy to była bardzo dobra umowa. On wpłacił do kasy gminy już na początku kilkaset tysięcy złotych z góry. Te mniejsze kwoty, które spływały potem nie były żadną tajemnicą. To było wyrównanie do wcześniej wpłaconej transz. Jak w każdej dobrej gminie, władza zabiega o inwestorów, ale to zabieganie było zgodne z prawem - dodaje mec. Rycielski.

Wczoraj po południu oświadczenie wydał burmistrz Cedyni.

- Procedury związane z firmą "A" były przedmiotem bardzo szczegółowego badania przez Prokuraturę Rejonową w Gryfinie i przez Regionalną Izbę Obrachunkową w Szczecinie. Wnioski były tam jednoznaczne w okolicznościach jakich nie wywołała ani Gmina, ani firma "A" - aneksowanie umów dzierżawy było konieczne i w pełni zgodne z prawem. Żadnej z procedur urzędowych nie realizuję osobiście. Są one przygotowywane i prowadzone przez rzetelnych i niezwykle dokładnych Pracowników Urzędu Miejskiego w Cedyni - napisał Adam Zarzycki.

Twierdzi, że padł ofiarą zorganizowanej nagonki.

- Moja sytuacja majątkowa jest jasna i sprawdzalna. Jedynym moim dochodem są i były zawsze legalnie zarobione pieniądze, zaś ich pochodzenia nigdy nie musiałem się wstydzić. Brzydzę się też wykorzystywaniem do - jak widzę - zorganizowanego pomawiania mnie - osoby, która straciła życie w tragicznych okolicznościach i która nie może dać świadectwa prawdzie - zakończył oświadczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński