MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego na Duńskiej zginął Norbert

Mariusz Parkitny [email protected]
Oskarżony Maciej B. zachowuje się jakby był ciężko chory. Ale nie wiadomo, czy to prawda, czy linia obrony. Wpada w histerię, krzyczy, że ktoś mu grozi. Sąd musi robić przerwy na rozprawie, aby się uspokoił.
Oskarżony Maciej B. zachowuje się jakby był ciężko chory. Ale nie wiadomo, czy to prawda, czy linia obrony. Wpada w histerię, krzyczy, że ktoś mu grozi. Sąd musi robić przerwy na rozprawie, aby się uspokoił. Sebastian Wołosz
- Nie zabijaj mnie - takie krzyki usłyszeli w nocy sąsiedzi. W mieszkaniu było dwóch studentów. Jeden nie żył. Drugi zaprzecza, że go zabił.

Proces 22-letniego Macieja B. zaczął się w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Zdaniem prokuratury, zabił świeżo co poznanego kolegę nożem kuchennym. Osiem ciosów. Niby zbrodnia jakich wiele, ale jednak nie. Są tu tajemnice, które być może uda się rozwikłać sądowi. Ale nie będzie to proste. Choćby ze względu na zachowanie oskarżonego.

Maciej

Oskarżony zachowuje się jakby był ciężko chory. Ale nie wiadomo, czy to prawda, czy linia obrony. Wpada w histerię, krzyczy, że ktoś mu grozi. Sąd musi robić przerwy na rozprawie, aby się uspokoił. Na rękach ma ślady po urazach zakryte plastrami. Policjanci woleli nie ryzykować i do sądu przywieźli go skutego za ręce i nogi w łańcuchy. Jak pospolitego bandytę. Ale Maciej B. nie jest bandytą. Nie był do tej pory karany.

- Tylko raz byłem na komendzie i raz na izbie wytrzeźwień - mówi.

B. nie ma też na sobie pomarańczowego więziennego drelicha, w które służba więzienna ubiera najbardziej niebezpiecznych.
- Te łańcuchy to na wypadek, gdyby chciał uciekać - dowiadujemy się.

Ale B. nie ucieka. Prosi tylko o rozpięcie kajdanek na rękach. Nie dostaje zgody.
Maciej B. jeszcze rok temu był studentem Akademii Morskiej. Miał iść w ślady znanej, marynarskiej rodziny. Matka, kapitan żeglugi, ojciec marynarz.
- Teraz broniłbym już dyplomu - mówi.

W wolnych chwilach trenował piłkę ręczną. Z opinii biegłych wynika, że jest bardzo inteligentny, choć miał problemy ze zdrowiem.

Skrupulatnie liczy dni, które siedzi w areszcie w Szczecinie.
- Jestem tam rok i jeden dzień - zakomunikował w poniedziałek.
Teraz grozi mu, że za kratami spędzi całe życie.

Podobno to jego matka wpadła na pomysł, aby do obrony syna zaangażować najlepszych adwokatów. I już odnieśli pierwszy sukces. Na ich wniosek sąd zgodził się utajnić treść wyjaśnień oskarżonego. Powód? Wątek obyczajowy.

W poniedziałek matka oskarżonego nie przyszła do sądu. Zjawił się ojciec.
- Chcesz, aby tata był na rozprawie - pytał oskarżonego jego obrońca
- Tak - odpowiedział Maciej B.

W śledztwie milczał. W poniedziałek zaczął mówić. Prawie pięć godzin. Z przerwami na płacz i histerię. Prokurator chciała nawet wezwać biegłego psychiatrę, aby zbadał, czy oskarżony jest w stanie kontynuować wyjaśnienia.

Norbert

15 czerwca ub.r. oskarżony zaprosił do mieszkania przy ul. Duńskiej w Szczecinie kolegę, Norberta K. Podobno poznali się kilka godzin wcześniej, choć jeden ze świadków twierdzi, że widzieli się już wcześniej.

Był alkohol i narkotyki. W mieszkaniu B. ktoś zamknął drzwi wejściowe od wewnątrz i wyjął klucz. Nie wiadomo dlaczego. Policjanci musieli wchodzić przez okno.

W aktach sprawy są zeznania sąsiada, który słyszał krzyki wołające o pomoc i prośby, aby nie zabijać. Ale kto krzyczał? Norbert, czy Maciej.

Bo linia obrony Macieja B. powoli zaczyna być czytelna. Chce pokazać, że bronił się przed napastnikiem, który złożył mu niedwuznaczną propozycję.

Tylko czemu ofiara dostała aż osiem ciosów nożem w różne części ciała, a na szyi ma ślady duszenia? Czyżby znać o sobie dała też depresja rozpoznana u B. kilka miesięcy przed zabójstwem? Może w połączeniu z narkotykami i alkoholem wywołał taką reakcję? Pytań w tej sprawie jest wiele. Ranny w rękę został też oskarżony. Uraz nie był jednak groźny. Rana ma być kolejnym dowodem na obronę przed rzekomym napastowaniem seksualnym.

Nie wiadomo jednak, czy taka linia obrony okaże się skuteczna. Zdaniem prokuratury, B. miał zamiar zabić Norberta K.

- On zachowuje się jakby był pępkiem świata - mówi o oskarżonym matka ofiary.

Na pierwszą rozprawę przyszła z rodziną. Cierpliwie wysłuchuje wyjaśnień oskarżonego i z trudem tłumi łzy. Norbert też miał zostać marynarzem.

Szpital

Maciej B. w przeszłości leczył się psychiatryczne. Trzy miesiące przed zabójstwem trafił do szpitala. Spędził tam miesiąc.
- Rozpoznali u mnie depresję psychotyczną - mówi.
Jeśli diagnoza psychiatrów była prawidłowa, to oskarżony rzeczywiści był, a może i jest wciąż ciężko chory.

Depresja psychotyczna to ciężki typ depresji, któremu często towarzyszą urojenia lub halucynacje. W skrajnym przypadku może dojść do tzw. osłupienia, gdy ruchy pacjenta stają się coraz bardziej powolne, a z czasem wchodzi w bezruch. Pacjenci nierzadko traktują wszystkich jako swoich wrogów, osoby, które chcą im zrobić krzywdę. "W kręgu podejrzeń" są też osoby z najbliższej rodziny. Według ekspertów depresję psychotyczną można dość skutecznie leczyć, ale często występują nawroty choroby. W trakcie leczenia zaleca się m.in. całkowitą abstynencję od alkoholu. Charakterystyczne dla tej odmiany depresji są częste próby samobójcze.

Już po aresztowaniu Maciej B. zaczął się dziwnie zachowywać. W areszcie też trafił na obserwację psychiatryczną. Po sześciu tygodniach lekarze uznali, że może brać udział w procesie i był świadomy, gdy zadawał ciosy. Niewykluczone, że obrońcy będą żądać nowego badania. Według nieoficjalnych informacji w opinii brakuje odniesień do sprawy leczenia szpitalnego sprzed zabójstwa. To może być ważny punkt zaczepienia dla obrony i podstawa złożenia wniosku o kolejne badanie oskarżonego.
W poniedziałek druga rozprawa. Zaczną zeznawać świadkowie.

Przekonamy się, czy linia obrony oskarżonego pokrywa się z innymi dowodami. Proces zapowiada się na długi. Nie wiadomo jak oskarżony będzie reagował jeśli zeznania świadków będą dla niego niekorzystne. Na razie najlepszy wpływ mają na niego obrońcy, bo w kilka minut potrafią go uspokoić.

Wyjaśnienia

Wyjaśniania oskarżonego z pierwszej rozprawy objęte są tajemnicą. Według naszych informacji, Maciej B. sporo czasu poświęcił w nich wątkowi niedwuznacznej propozycji ze strony Norberta K. Trudno będzie zweryfikować, czy mówi prawdę. Znajomi obu studentów twierdzą, że żaden z nich nigdy nie przejawiał homoseksualnych skłonności. Wśród wezwanych świadków są m.in. byłe dziewczyny studentów. Być może one rzucą nowe światło na tę ponurą zbrodnię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński