Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeszczepy rodzinne są najbezpieczniejsze

Archiwum prywatne
W ubiegłym roku w szpitalu przy ul. Arkońskiej wykonano jeden przeszczep rodzinny – pani Natalia w walentynki oddała swoją nerkę mężowi Markowi. Zdjęcie pochodzi z tej właśnie operacji.
W ubiegłym roku w szpitalu przy ul. Arkońskiej wykonano jeden przeszczep rodzinny – pani Natalia w walentynki oddała swoją nerkę mężowi Markowi. Zdjęcie pochodzi z tej właśnie operacji. Archiwum prywatne
W ubiegłym roku w szpitalu wojewódzkim w Szczecinie przeszczepiono 61 nerek. Tylko jedna z nich pochodziła od dawcy żywego.

Pani Natalia podarowała swojemu mężowi wyjątkowy walentynkowy prezent - wła­sną nerkę. Operacja odbyła się 14 lutego ubiegłego roku w szpitalu wojewódzkim przy ul. Arkońskiej w Szczecinie.

- Wcześniej trzy razy w tygodniu na kilka godzin musiałem przyjeżdżać do szpitala na dializy. Zamiast nerek to maszyna oczyszczała moją krew z toksyn - opowiada pan Marek, mąż pani Natalii (na prośbę pacjentów ich imiona zostały zmienione).

- Prowadzę własną działalność, więc jakoś godziłem to z pracą, ale jednak nie mogliśmy żyć tak samo, jak wcześniej. Pan Marek miał czekać na nerkę od zmarłego dawcy. W Polsce trwa to około dwóch lat.

- Kocham go, nie mogłam patrzeć, jak cierpi - tłumaczy pani Natalia. - Po wielu informacjach znalezionych w internecie i rozmowach ze specjalistami zdecydowa­łam, że oddam mężowi nerkę.

Genetycznie małżonkowie są dla siebie obcymi osobami. Dostępne są jednak leki, które umożliwiają przeszczep narządu nawet przy zupełnym braku zgodności.

- Zabieg preparowania nerki wykonaliśmy przez cztery małe nacięcia w okolicy lędźwiowej. Umieściliśmy w nich porty - tak zwane trokary - które umożliwiły wprowadzenie narzędzi laparoskopowych - wyjaśnia dr nauk medycznych Tomasz Śluzar, kierownik zespołu transplantacyjnego nerek w Samodzielnym Publicznym Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Szczecinie. - W sposób mało inwazyjny, bardzo precyzyjny, z niewielką utratą krwi przez dawcę, można było przygotować do wyciągnięcia całą nerkę.

To jedyny przeszczep nerki od dawcy żywego, jaki przeprowadzono w 2012 roku w szpitalu wojewódzkim w Szczecinie. W całej Polsce w ubiegłym roku tego typu operacji przeprowadzono zaledwie około 50. Takich przeszczepów powinno być jednak dużo więcej. Dlaczego? Bo narządy od daw-ców żywych dłużej utrzymują chorych przy życiu. Wiedzą o tym chorzy i specjaliści za granicą. W krajach Europy Zachodniej, USA, Kanadzie, Skandynawii czy Holandii przeszczepienia nerek od dawców żywych stanowią 50 procent wszystkich przeszczepień. W niektórych krajach robi się nawet specjalne kombinacje par, które przygotowują się do rodzinnego przeszczepu. Z kolei w Japonii, ze względów kulturowych, aż 90 procent przeszczepianych nerek pochodzi od dawców żywych. U nas jest to zaledwie pięć procent.

- Przeanalizowano przeżywalność chorych na niewydolność nerek po 15 latach - mówi dr Śluzar. - W przypadku pacjentów dializowanych po 15 latach statystycznie przeżywa jedynie 10 procent z nich. W przypadku chorych po przeszczepieniu nerki od dawcy zmarłego przeżywalność po 15 latach wynosi około 30 procent. A jeżeli przeszczepimy choremu nerkę od dawcy żywego i zrobimy to we wczesnej fazie choroby (czyli jeszcze przed rozpoczęciem dializowania), to aż 70 procent takich pacjentów po 15 latach wciąż będzie żyło. Niestety, niewiele osób wie o takich statystykach.

Mnóstwo osób nie zdaje sobie także sprawy z tego, że przeszczepy rodzinne są też bardziej ekonomiczne. Rocz­ny koszt leczenia pacjenta dializowanego wynosi 65 tysięcy zł, a pacjenta po przeszcze­pie - tylko 21 tysięcy złotych. Dlaczego zatem tak niewiele odbywa się w naszym województwie i kraju przeszczepów rodzinnych?

- Mała liczba przeszczepień rodzinnych nie wynika z tego, że nie jesteśmy do takich operacji przygotowani albo nie mamy na nie funduszy - mówi dr Śluzar.

- Pro­blemem jest zbyt mała wiedza pacjentów na temat rodzinnych przeszczepień. W informowanie społeczeństwa musi się włączyć wiele grup zawodowych. Trzeba chorym i ich bliskim uświadomić, że są różne sposoby walki z ciężką chorobą nerek. Inną sprawą jest to, że pacjentowi trudno jest poprosić kogoś bliskiego o oddanie mu swojej nerki.

A im szybciej przeprowadzi się przeszczep rodzin­ny, tym chory ma większe szanse na dłuższe życie. Operację najlepiej przeprowadzić jeszcze przed dializowaniem.

- A zwykle chorzy i ich rodziny, jeśli już decydują się na przeszczep rodzinny, to jest to dla nich ostateczność - mówi dr Śluzar. - Wcześniej pacjent jest dializowany, niektórzy są już nawet po przeszczepieniu nerki od dawcy zmarłego. Dopiero na sam koniec decydują się na przeszczep rodzinny, a tak naprawdę to właśnie ten powinien odbyć się jak naj- wcześniej. Im później się go wykonuje, tym gorzej dla chorego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński