Wciąż żyjemy sprawą holenderskiego inwestora, który na terenie przy lotnisku w Dąbiu zamierza wybudować nowy stadion. Herman Noordman, który jest przedstawicielem firmy Wyckerveste, w rozmowie z nami stwierdził, że miasto nie odpisuje na jego listy.
- Chcę wiedzieć, na czym stoję - mówił w rozmowie z "Głosem" Noordman. Postanowiliśmy to sprawdzić u źródła, ale odpowiedź jaką otrzymaliśmy z Urzędu Miasta, należy traktować jako brak odpowiedzi. Nie znajdziemy w niej konkretów, bo miasto zasłania się tajemnicą.
- Naczelną zasadą - poza przestrzeganiem obowiązujących przepisów prawa - która przyświecała rozmowom z naszymi partnerami było dochowanie poufności. Bardzo nalegała na to druga strona rozmów ze względu na swoje relacje i kontakty biznesowe. Spełniliśmy tę prośbę i nadal dochowujemy dyskrecji. Wszelkich odpowiedzi udzielimy naszym partnerom bezpośrednio, a nie poprzez media. Podkreślamy jednak, że nasze rozmowy zostały jedynie zawieszone. Nie wykluczamy współpracy w przyszłości, jednak przy pełnym respektowaniu przepisów prawa - czytamy w odpowiedzi Piotra Landowskiego, z biura prasowego UM.
Miasto nie chce odpowiedzieć na to, dlaczego unika dialogu z panem Noordmanem, bo o to, czy faktycznie tak jest, pytać nie musimy. To wiemy. A nie wiemy, czy Miasto chce z przedstawicielem inwestora się spotkać, tak jak on tego sobie życzy. Wciąż nie mamy informacji, kto z ramienia Miasta jest za negocjacje odpowiedzialny.
Nasz komentarz
W odpowiedzi ze strony miasta brakuje choćby jednej litery, która byłaby cząstką satysfakcjonującej nas odpowiedzi. Jedynym pozytywem pisma od pana Landowskiego jest fakt, że miasto zdecyduje się inwestorowi... odpowiedzieć. Na pozór błahostka, ale jednak sukces, bo tej odpowiedzi panu Noordmanowi w ostatnim czasie (miesiącach) brakowało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
