Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seria napadów. Zamaskowani sprawcy. Atakują w biały dzień

Mariusz Parkitny, współpraca: Małgorzata Miszczuk
Dzień po rozboju apteka przy ul. Jasnej była już czynna. Ale napadnięta farmaceutka jest w szpitalu. Ochronę pracownikom ma zapewnić monitoring.
Dzień po rozboju apteka przy ul. Jasnej była już czynna. Ale napadnięta farmaceutka jest w szpitalu. Ochronę pracownikom ma zapewnić monitoring. Sebastian Wołosz
Seria napadów na sklepy. Zamaskowani sprawcy wybierają lokale, gdzie nie ma monitoringu. Używają gazu lub atrapy broni. Policja nie wyklucza, że to sprawka jednej szajki.

Według naszych informacji, w ostatnich tygodniach w Szczecinie doszło do około dziesięciu rozbojów. Kolejny miał miejsce w Policach. Policja nie ujawnia konkretnej liczby.

- Nie chcemy siać paniki. Trwają poszukiwania. Nie wykluczamy, że sprawcami wszystkich napadów mogą być te same osoby - mówi st. asp. Anna Gembala z zachodniopomorskiej policji.

Paniki jeszcze nie ma, ale właściciele sklepów zaczynają zaopatrywać się w monitoringi.

Ostatni napad miał miejsce we wtorek. Bandyci zaatakowali farmaceutkę w aptece przy ul. Jasnej. Kobieta jest w szpitalu. Zabrali cały utarg.

- To było po godz. 19. Asia rozmawiała przez telefon z hurtownią leków. Weszło dwóch mężczyzn. Prysnęli gazem pieprzowym. Jeden wskoczył przez szybę za ladę, a drugi wszedł z boku. Zabrali z kasy 900 złotych. Potem uciekli - opowiada Teresa Grabosz, kierownik apteki.

Rozmówca z hurtowni zorientował się, że to napad i wezwał policję. Farmaceutka zdążyła wcisnąć przycisk napadowy. Policja i ochrona zjawili się błyskawicznie, ale bandytów już nie było.

Byli w kominiarkach. Podobnie jak podczas poprzednich napadów. Tydzień temu ktoś napadł na filię banku przy ul. Iwaszkiewicza. Tylko dzięki rezolutności i odwadze kasjerki, sprawca nic nie ukradł. Kasjerka nie przestraszyła się mężczyzny w kominiarce i z atrapą broni. Zamknęła okienko, a bandytę wyzwała od najgorszych. Zdezorientowany uciekł. Do zdarzenia doszło ok. godz. 19.

Ale napastnicy potrafią być bardziej bezczelni. 15 stycznia dwóch mężczyzn zaatakowało gazem pieprzowym ekspedientkę w piekarni przy ul. Witkiewicza w Szczecinie. Była godz. 15. Zabrali 470 zł.

Trzy dni później zamaskowani sprawcy napadli na sklep z pieczywem przy ul. Kolorowych Domów. Też użyli gazu. Ukradli utarg. Dwa tygodnie temu do podobnego napadu doszło w Policach. To tylko przypadki, które wyszły na światło dzienne. Wiemy, że podobnych zdarzeń było w styczniu więcej.

Za wyjątkiem napadu na banku przy ul. Iwaszkiewicza, scenariusz napadów jest taki sam. Sprawcy wybierają lokale bez monitoringu. Używają gazu lub atrapy broni. Na głowach mają kominiarki. Dlatego, choć szukają ich najlepsi policjanci, pościg nie jest łatwy.

Napadnięci nie są w stanie podać żadnych szczegółów napastników. Wiadomo jedynie, że przestępcy to prawdopodobnie osoby w wieku od 18 do 30 lat.

- Prowadzimy czynności operacyjne na szeroką skalę. Sprawcy mieli zasłonięte twarze, co uniemożliwia identyfikację i utrudnia pościg - dodaje Anna Gembala.

Policja apeluje do klientów i sprzedawców o baczne rozglądanie się w sklepach, głównie tych bez monitoringu.

- Sprawcy robią najpierw rozeznanie. Sprawdzają, czy jest monitoring, ilu jest pracowników. Jeśli ktoś zauważy podobne niepokojące zachowania, prosimy o pilny kontakt - dodaje Anna Gembala.

**Czytaj więcej:

Kolejny napad w Szczecinie. Tym razem na aptekę

Nieudany napad na bank. Kasjerka przegoniła napastnika
Dwa napady na sklepy w cztery dni. Ci sami sprawcy?
Napadli na piekarnię w Szczecinie. Zaatakowali gazem pieprzowym**

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński