WOŚP 2013 Szczecin. Program imprez
WOŚP 2013 Szczecin. Impreza na pl. Orła Białego [PROGRAM]
WOŚP 2013 Szczecin. Impreza w Elefunk the Club [PROGRAM]
**
WOŚP 2013 w Szczecin. Galeria Carrefour Gryf [PROGRAM]**
WOŚP 2013 Szczecin. Impreza w Lulu Club [PROGRAM]
W Szczecinie podczas XXI finału WOŚP pieniądze zbiera 380 wolontariuszy. Sztab Make It Funky odpowiedzialny za WOŚP w Szczecinie był nawet zmuszony odmawiać przyjęcia zgłoszeń od osób, które chciały zostać wolontariuszami.
- Pamiętam, jak pierwszy raz brałem udział w Orkiestrze. Wtedy zgłosiło się chyba 30 czy 40 wolontariuszy, dzisiaj jest ich blisko 400 - to pokazuje, jak wiele osób chce się zaangażować i pomóc innym. Dla mnie to już piąty finał - wspomina Sylwester Perowicz, szef szczecińskiego sztabu WOŚP.
W Klubie 13 Muz działają ci, których na ulicach raczej nie spotkamy. Kierownicy sztabu swoją pracę zaczynają jeszcze na długo przed wolontariuszami. Przygotowania do Wielkiej Orkiestry startują już 3-4 miesiące przed finałem. Wtedy też pojawiają się pierwsze telefony od osób, które chcą wpłacać pieniądze lub przekazać coś na licytacje.
- We wrześniu-październiku "machina" powoli rusza. Wtedy też my, jako sztab zaczynamy czuć tę atmosferę i podekscytowanie związane z przygotowaniami - wyjaśnia Paulina Czekan, koordynator Orkiestry w Szczecinie.
W styczniu, gdy finał zbliża się wielkimi krokami wszystko zaczyna dziać się dwa razy szybciej, a do siedziby sztabu docierają kolejne paczki z kartonowymi puszkami, które w niedzielę będą nieodłącznym atrybutem wolontariuszy. Każda z nich ma banderolę oraz specjalny, niemożliwy do podrobienia hologram. Setki telefonów, godziny przed komputerem - tak wygląda każdy dzień w sztabie.
- Wyjątkową atmosferę tego wydarzenia tworzymy my wszyscy. Fantastyczne jest to, że wstajemy rano, spotykamy się i wszyscy razem pracujemy do późnych godzin nocnych. Oprócz nas "działają" oczywiście wolontariusze. To oni dają niesamowitą i pozytywną energię. Nic nie jest w stanie ich zatrzymać, dla nich nie jest straszna żadna pogoda - dodaje Paulina Czekan.
Paulina już siódmy raz bierze udział w WOŚP. Trzeci raz jako organizator, wcześniej przez cztery lata zbierała pieniądze.
Zaczynali od zbiórki
Niemal każdy z naszych rozmówców swoją "przygodę" z WOŚP zaczynał od chodzenia z puszką. To jest tak jakby początek, swoisty pierwszy krok. Każdy kolejny finał z pozoru jest do siebie podobny, każdy jednak niesie za sobą nowe wyzwanie.
- Najbardziej podoba mi się to, że przez swoje działanie mogę nieść pomoc innym osobom. To jest najważniejsze - pomoc drugiej osobie. Kto wie, może w przyszłości ja, albo ktoś z mojej rodziny również będzie potrzebował pomocy przy użyciu sprzętu lub pieniędzy z Orkiestry - mówi Sebastian Perowicz.
Sebastian odpowiada za aukcje i licytacje na portalu Allegro. To jego szósty finał, przez pierwsze dwa zbierał pieniądze, od czterech lat jest w sztabie.
- Rok temu, tak jak i teraz mamy trabanta, można tez wylicytować samochód zdalnie sterowany z rajdu Baja Poland 2012 z autografami niektórych kierowców: m. in. Adama Małysza i Krzysztofa Hołowczyca, albo koszulkę Michała Materli z jego autografem lub też czepek i koszulkę pływaka Mateusza Sawrymowicza - dodaje.
"Wkładanie własnego serca w to, co się robi jest najpiękniejsze"
Zosia Kasińska, kierownik wolontariatu szósty raz bierze udział w Orkiestrze. Pierwszy raz (oczywiście) chodziła z puszką po ulicach, teraz piąty raz jest w sztabie i czuwa nad wolontariuszami. W rozmowie ze mną przyznaje, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy ma w sobie coś wyjątkowego, coś czego nie da się zapomnieć przez długie lata.
- Co to takiego? To wkładanie własnego serca w to, co się robi. Po prostu. Oprócz tego poznajemy mnóstwo fantastycznych ludzi. W tym toku zbieramy pieniądze nie tylko dla dzieci i niemowląt, ale również dla osób starszych, dla wszystkich. Przecież, każdemu z nas kiedyś może przydać się pomoc - mówi.
- Orkiestra naprawdę łączy pokolenia. Najmłodszy nasz wolontariusz ma 6 lat, najstarszy blisko 80. Młodsi oczywiście muszą zbierać pieniądze razem z opiekunem - zaznacza Sylwester Perowicz.
Na każdego wolontariusza po powrocie do siedziby sztabu czeka gorąca kawa, herbata oraz jedzenie. Oczywiście jeśli chcemy, o jedzenie i napoje możemy zadbać na własną rękę, na mieście.
- Każdą z osób pracujących przy Orkiestrze łączy jedno: szczytny cel, ponieważ niesiemy pomoc dla tych najbardziej potrzebujących. Możliwe, że kiedyś to my będziemy potrzebowali pomocy od innych - dodaje Paulina Czekan.
A tak się bawiliśmy dzisiaj na placu Orła Białego:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?