Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

76-letnia pasażerka busa: "Zostałam podwójnie oszukana"

Agnieszka Tarczykowska [email protected]
W pogoni za klientem nie wszyscy kierowcy stosują się do rozkładu jazdy i często niewiele robią sobie z pasażerów, których zamiast szanować, traktują lekceważąco.
W pogoni za klientem nie wszyscy kierowcy stosują się do rozkładu jazdy i często niewiele robią sobie z pasażerów, których zamiast szanować, traktują lekceważąco. Agnieszka Tarczykowska
76-letnia kobieta spóźniła się na pociąg, bo kierowca busa zamiast dowieźć ją na dworzec, zostawił w centrum miasta. Właścicielka firmy przewozowej jest zbulwersowana i będzie wyjaśniać tę sprawę.

- Do dworca miałam jeszcze ze dwa kilometry - opowiada pani Halina z Nowogardu. - Było późne popołudnie, ciemno, zimno, na chodniku ślisko i nie zdążyłam na swoje połączenie. Byłam zrozpaczona.

Kobieta wsiadła do regularnie kursującego busa w Nowogardzie pod dworcem. Miała nim dojechać na dworzec w Goleniowie. Kierowca nawet nie zająknął się podczas całej drogi, że pasażerów wysadzi w centrum miasta i nie zajedzie na przystanek, na który, według rozkładu powinien zajechać.

- Nie tylko ja chciałam wysiąść przed dworcem - zapewnia pani Halina. - Inni pasażerowie też byli zdziwieni, że kierowca w Goleniowie, na przystanku w pobliżu szpitala oznajmił, że mamy wysiadać, bo na dworzec nie zajeżdża. Byłam w szoku i powiedziałam mu, że zapłaciłam sześć złotych za przejazd i chcę wysiąść tam, gdzie powinnam, gdzie jest główny przystanek, czyli przed dworcem w Goleniowie. Kierowca coś burknął, był bardzo nieprzyjemny, wręcz chamski i kazał nam wysiadać. Byłam zrozpaczona. Mam 76 lat chodzę wolno. Wiedziałam, że nie zdążę na określony czas pokonać pieszo tak sporego odcinka drogi. W dodatku chodniki są śliskie, człowiek idzie znacznie wolniej. Z moich planów nici, musiałam dotrzeć na dworzec i wrócić do domu, zziębnięta i zmęczona. Straciłam czas, pieniądze i dużo nerwów. Już więcej nie pojadę żadnym busem z tej firmy. Zachowałam bilet, który dostałam od kierowcy. W domu okazało się, że nie dość, że tak mnie potraktowano, to jeszcze nie zauważyłam, że mam bilet za sześć groszy, a nie za sześć złotych, jakie zapłaciłam za przejazd. Okazuje się, że zostałam podwójnie oszukana.

Właścicielka firmy, do której należą busy była zaskoczona zdarzeniem, o którym dowiedziała się od reporterki "Głosu".

- Jestem zaskoczona tym, co słyszę, bo to nie do przyjęcia, żeby kierowca nie zajechał na dworzec - mówi Magda Fedeńczak z firmy Przewóz Osób Magda Fedeńczak. - Jest wyznaczona trasa i każdy kierowca musi się jej trzymać. Nie może bez powodu wysadzać pasażerów gdzie mu się podoba. Owszem, jakiś czas temu były zamknięte niektóre ulice Goleniowa, spore korki w mieście i wówczas kierowcy nie zawsze dojeżdżali na wyznaczone przystanki, ale to trwało tylko przez jakiś czas. Jednak wtedy zawsze wcześniej informowali podróżujących, że mogą gdzieś nie dojechać. Teraz remont się zakończył i nie ma powodu, żeby kierowca nie dojeżdżał na określone przystanki. Będę tą sprawę wyjaśniać, bo sama jestem tym faktem zbulwersowana.

Właściciele konkurencyjnych firm przyznają, że od pewnego czasu w niektórych firmach przewozowych panuje wolna amerykanka.

- Czasy są trudne, firm przewozowych mnóstwo i w pogoni za klientem nie wszyscy stosują się do rozkładu jazdy - mówi Elżbieta Kowalczyk z konkurencyjnej firmy przewozowej Adam Fedeńczak w Nowogardzie. - To jest na zasadzie ścigania się z innymi firmami, żeby zdobyć pasażera. My dowozimy zawsze na wyznaczone przystanki, nawet na lotnisko, jeśli taka jest wola klienta. Tracimy często na tym, ale klient najważniejszy, bo to od jego zadowolenia i opinii zależy byt firmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński