Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzystek na półmetku prezydentury: "Szczecin jest metropolią"

Rozmawiał Mariusz Parkitny
Piotr Krzystek, prezydent Szczecina
Piotr Krzystek, prezydent Szczecina
MAŁA OJCZYZNA- Dobrze wykorzystaliśmy poprzednią kadencję porządkując pewne sprawy. Dzięki temu możemy inwestować, a nie jak inne miasta, ciąć inwestycje. Realizujemy je z trudem, ale idziemy do przodu. Proszę zauważyć, że mimo trudnych czasów żadna duża inwestycja nie spadła - mówi Piotr Krzystek.

- Zbliżamy się do półmetku pana drugiej kadencji. Pora na pierwsze podsumowania. Obiecał pan realizację Kontraktu dla Szczecina, czyli listę rzeczy którą trzeba zrobić w mieście. To np. Szczecin przyjazny inwestorom, miasto bliżej rzeki, szereg inwestycji...
- Na początek trzeba powiedzieć, że kontrakt przekształcił się w Porozumienie dla Szczecina, czyli dokument, który został zaakceptowany i podpisany przez większość radnych miasta Szczecina. I wokół tego porozumienia skupiamy nasze działania. One są w sporej części kontynuacją pewnych projektów rozpoczętych w poprzedniej kadencji. Mówiły o inwestycjach dla miasta. Wszyscy widzimy co się dzieje. Wjazd do Szczecina, czyli ulica Struga, która się buduje, filharmonia, hala widowisko-sportowa, Trafostacja Sztuki, Trasa Północna, obwodnica Szczecina, modernizacja ciągu ulic Arkońska-Niemierzyńska. To są te inwestycje, które zapoczątkowane w poprzedniej kadencji nabierają realnego wymiaru teraz. Będziemy je kończyli w tym roku, jak obwodnice śródmiejską, czy w przyszłym roku, który będzie obfity w inwestycje kubaturowe. Hala czy filharmonia to obiekty prestiżowe dla miasta, oczekiwane przez mieszkańców i są budowane raz na wiele lat. Nie będzie konieczności więc do nich dopłacać poważnych pieniędzy. To przenosi nas w inny standard funkcjonowania metropolii szczecińskiej. Bo Szczecin musi być traktowany jako metropolia, która się wykształciła wokół sąsiednich gmin. Te inwestycje widać i to jest budujące. Trzeba powiedzieć, że my dość dobrze wykorzystaliśmy poprzednią kadencję porządkując pewne sprawy. Dzięki temu możemy inwestować, a nie jak inne miasta, ciąć inwestycje. Realizujemy je z trudem, ale idziemy do przodu. Proszę zauważyć, że mimo trudnych czasów żadna duża inwestycja nie spadła.

- Dobrze wykorzystaliśmy unijne fundusze na te inwestycje?
- Tak. Te inwestycje wymagały wsparcia unijnego, także kredytów, środków własnych gminy, ale robimy to po to, żeby w mieście żyło się lepiej.

- To zacznijmy od gospodarki. W swoim programie wyborczym obiecywał pan rozwój gospodarczy miasta. Udało się?
- Wiele zrobiliśmy. Zacznijmy od strefy ekonomicznej przy ul. Maciejowickiej. Mamy tam już inwestorów. Komplet terenów jest już zagospodarowywany. Tworzy się inwestycja Trzebusz-Dunikowo, czyli dziesiątki hektarów przygotowane pod dużych inwestorów. To krok do przodu, bo zawsze się mówiło, że Szczecin nie ma swojej strefy ekonomicznej. Dziś już ją ma. Pierwsi inwestorzy korzystają z przywilejów tej strefy. Buduje się ważna inwestycja związana z Teleyardem, czyli firmą, która inwestuje na niezagospodarowanych wcześniej terenach pomiędzy dawnymi zakładami: Papiernią Skolwin i Hutą Szczecin na Stołczynie. To będzie nowoczesny zakład budowy konstrukcji stalowych, elementów wyposażenia portów, czy nabrzeży. To będą nowe miejsca pracy, także z myślą o byłych stoczniowcach. W trakcie przygotowań jest kilka innych inwestycji. Choćby zakład Bilfingera-Bergera, na terenie stoczni Gryfia, gdzie mają być budowane konstrukcje wiatraków morskich.

- A co z biurowcami, których sporo przybyło w mieście?
- To także miejsca pracy, choć innego rodzaju. Jesteśmy miastem, które w wielu przestrzeniach musi tworzyć miejsca pracy. To jest ważne, że pojawiają się firmy z rożnych branży: informatycznej, finansowo-księgowej. Jestem więc przekonany, że w ciągu dwóch lat te przestrzenie biurowe będziemy wypełniać. Liczę, że tam pojawią się miejsca pracy, szczególnie dla absolwentów naszych uczelni.

- Ta pierwsza część drugiej kadencji to także duże zmiany w szczecińskiej oświacie. Były konieczne?
- Tak. Ten proces restrukturyzacyjny był bolesny. Zawsze, gdy coś dotyka rodziców, dzieci, nauczycieli, to się odbija na mieście. Mamy tego pełną świadomość. Ale dzięki pewnym ruchom, te przyrosty kosztów nie były aż tak wielkie i mogliśmy zrobić szereg projektów prorozwojowych. To na przykład projekty związane z nauką języków obcych, gdzie wiele dzieci uczy się w systemie dwujęzycznym, gdzie są programy projakościowe, i zarówno dla tej młodzieży zdolnej i tej mniej. Takim przykładem jest matura międzynarodowa w LO nr 2. Już nie trzeba chodzić do szkoły prywatnej, aby zdać taką maturę. Wiemy, że nie wszystkich rodziców stać na płacenie kilkuset euro miesięcznie, ale właśnie dlatego teraz mogą posyłać swoje dzieci do "Dwójki", gdzie matura międzynarodowa i przecież organizowana po raz pierwszy wypadła w Szczecinie bardzo dobrze. Młodzież otworzyła sobie drogę do studiowania w innych krajach. Teraz zajmujemy się programami nauk ścisłych oraz nawiązujemy ściślejszą współpracę z uczelniami wyższymi, szczególnie tymi publicznymi.

- A czy to, że miasto pomagało szczecińskim klubom sportowym miało wpływ na ich niezłe ostatnio wyniki?
- Oczywiście. Proszę popatrzyć z jakiego dna się kluby podniosły. Dzięki wsparciu miasta i zaangażowaniu klubów mamy teraz i piłkę nożną w ekstraklasie, i dwie drużyny piłki ręcznej. Mamy też niezłe wyniki koszykarzy. Jeszcze trochę pracy przed siatkarkami, ale widać postęp i widać, że są zespoły, które będą mogły grać w ekstraklasie w nowej hali. Ta hala jest budowana dla gier zespołowych. Wspieramy też dyscypliny, które zawsze sobie nieźle radziły: lekka atletyka, pływanie.

- A co ze stadionem Pogoni? Temat na razie nieaktualny?
- Temat cały czas jest aktualny. Stadion jest cały czas przygotowywany z myślą, że powstanie w Dąbiu. Teraz niestety mamy lekkie obsunięcie, bo są problemy z modernizacją pasa startowego na lotnisku. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda nam się rozstrzygnąć kwestię budowy pasa. Gdy sobie z tym poradzimy, możemy już planować bardzo szczegółowo realizację stadionu. To oczywiście potrwa.

- Podobnie jak budowa aquaparku?
- Tak. Przygotowujemy się do wyboru operatora. To kwestia najbliższych miesięcy. Te oba zadania przejdą zapewne na przyszłą kadencję, ale podwaliny już przygotowujemy w tej kadencji. Tu musi być pewien porządek. Najpierw zrobiliśmy pływalnię, teraz budujemy halę sportowa, potem stadion. Od tego nie chcemy uciekać. Ale musi to być zrobione mądrze.

- Jedną z pana obietnic wyborczych było hasło "Szczecin bliżej wody". Co się udało zrobić?
- Zacznijmy od bulwarów nad Odrą. Inwestycja jest w trakcie. Szykujemy nabrzeża pod przyszłoroczny zlot żaglowców. Chcemy kontynuować ten proces dlatego przyjęliśmy spółkę Żegluga Szczecińska, która jest właścicielem części Wałów Chrobrego. Właścicielem innej części Wałów jest Polska Żegluga Szczecińska wraz z PŻM. To pozwoli nam w całości zagospodarować Wały Chrobrego i przygotować bazę dla cruserów po tej stronie Odry. Chcemy, przygotować tu miejsce na jednostki o długości 200 metrów, aby mogły wysadzać tu pasażerów. Teraz mogą dopływać jedynie do Nabrzeża Bułgarskiego, ale to za daleko. Mamy ambicje, aby do Szczecina zawijało rocznie 30-40 cruserów. Teraz wpływa tylko kilka. Nie zapominamy też o żaglowcach, z których możemy być dumni. Po raz pierwszy w tym roku nasze jednostki zajęły pierwsze miejsca w dwóch z czterech kategorii podczas Zlotu Żaglowców. Jesteśmy potęgą w Europie w tej kategorii. Szczecin jest wspominany przez kapitanów i załogi ze świata jako jeden z najlepszych portów. Widzimy możliwości związane z portem i turystyką morską. Nie mamy stoczni tej tradycyjnej wielkiej, ale tworzą się mniejsze stocznie, prywatne, bardziej operatywne. Walczymy o pogłębienie toru wodnego. Jest szansa, że to się stanie, choć to zadanie na przyszłą kadencję. Wiemy z ministerstwa transportu, że trwają prace nad wpisaniem tego zadania do nowej perspektywy unijnej.

- Porozmawiajmy o radach osiedla. Udało się stworzyć dodatkowy budżet dla rad osiedli na najważniejsze zadania.
- Tak. Mam spotkania w dzielnicach i bardzo je sobie cenię. Wynoszę z nich wiedzę jakie inwestycje są mieszkańcom potrzebne. Uruchomiliśmy dodatkowe pieniądze na zadania rad osiedli. Wychodzi po ok. 100 tysięcy zł na radę. To może niewiele z perspektywy budżetu miasta, ale to są pieniądze za które można mniejsze zadania na dzielnicach zrobić. Mam nadzieję, że z czasem rady osiedla będą miały większy budżet. Przecież to właśnie na tym najniższym stopniu samorządu najlepiej widać jakie są problemy mieszkańców. Dzięki opiniom rad osiedli zbudujemy program inwestycyjny do 2020 r. To sukces tej kadencji. Nie do przecenienia jest też walor edukacyjny. Rada osiedla to świetna nauka samorządności. Wielu radnych zaczynało przecież kariery od szczebla osiedlowego.

- Panie prezydencie, nie wszystko jednak udało się zrobić w połowie tej kadencji. Choćby słynną już ulicę Potulicką.
- Tak. Są takie rzeczy. Z ulica Potulicką mamy poślizg. To pilna inwestycja i szukamy w tym budżecie środków, żeby wspólnie z panem marszałkiem udało się ją przeprowadzić. Liczę na pana marszałka, że to się uda. Niestety, nie możemy na razie myśleć o kolejnym szerokim programie rozwojowym. Budżet państwa się kurczy i to powoduje, że ta przyszła perspektywa unijna może nie być tak wykorzystywana jak do tej pory. A my chcielibyśmy bardzo skorzystać z tych środków. Trzeba się przygotować, że zakres inwestycji może być skromniejszy niż do tej pory.

- A co z czynszami. Mieszkańcy się wściekli, gdy zobaczyli podwyżki nawet o 100 procent. W poniedziałek podjęliście akcję ratunkową, aby te koszty trochę zmniejszyć. Potrzebna była ta awantura?
- Pojawiły się pewne nieścisłości, które poprawiamy. Wprowadziliśmy górne granice wzrostu czynszów. Teraz trzeba umiejętnie przeprowadzić sprawę ulg. Uchwały o polityce czynszowej są dobre. Nie zgadzam się z radymi opozycji, że w mieście nie ma polityki czynszowej. My ją wreszcie uchwaliliśmy. Wiemy, że mieszkania komunalne są potrzebne w pierwszej kolejności tym, którym trudniej jest uzyskać kredyt na własny lokal, nie są w stanie w tej gospodarce rynkowej do końca sobie poradzić. I tym osobom proponujemy trochę wyższe czynsze, ale z systemem ulg uzależnionych każdego roku od dochodu. Nie może być tak, że wszyscy płacą niskie czynsze pod hasłem, że trzeba pomagać biedniejszym. Każdy musi płacić stosownie do jego możliwości. Gdy kogoś stać, aby zapłacić więcej, powinien zapłacić. A ci, którzy wymagają pomocy na pewno ją otrzymają. Będą więc sytuacje, gdy najbardziej potrzebujący będą płacili czynsz niższy niż do tej pory. Musimy doprowadzić w końcu do sytuacji, że bieżące utrzymywanie mieszkań pochodzi z wpłat czynszowych, a miasto dokłada do dużych inwestycji jak remonty. Pamiętajmy, że od 2006 r. czynsze nie rosły. Ale teraz już nas na to nie stać. Czeka nas wyburzanie niektórych budynków ze względu na zły stan techniczny i zaniedbania sprzed dziesiątek lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński