Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy sąsiadka jest nierządnicą. Spowiedź prostytutki

sxc.hu
sxc.hu
Choć z każdej strony słychać o tym, że jest kryzys, przedstawicielki najstarszego zawodu świata nie narzekają na brak pracy. Klienci wciąż zostawiają u nich krocie. Zabierając przy tym spokój sąsiadom pań na godziny.

W Stargardzie Szczecińskim 21-letnia Karolina w wynajętym mieszkaniu na III piętrze przyjmuje wielu panów w różnym wieku. I choć zastrzega sobie, że nie mogą być pod wpływem alkoholu, klienci i tak niewłaściwie zachowują się na klatce schodowej, wydzwaniają i pukają do innych drzwi. A mieszka tam oprócz niej aż osiemnaście rodzin.

Było bardzo milutko

- Przez weekend jej nie było, więc był spokój - mówi jedna z sąsiadek. - Jednak od poniedziałku wciąż przychodzą klienci. Ludzie, którzy nie mają takiego sąsiedztwa, nie potrafią sobie wyobrazić jak to jest. Od rana wycieczki obcych panów, którzy pewnie chcą to ukryć przed żonami, myślącymi, że są w tym czasie w pracy. Dzwonią nam do domofonu, pukają do drzwi, kręcą się po klatce, zaczepiają pytając o Karolinę. I tak do nocy. To jest naprawdę bardzo uciążliwe! - mówi kobieta.

Karolina uspokaja, że szuka już nowego mieszkania.

- Będą do mnie przyjeżdżać po przeprowadzce - mówi pani Karolina. - Tutaj jeszcze chwilę się pokręcą i już niedługo będzie spokój. Szukam nowego mieszkania, na pewno już nie w tak dużym bloku. Nieprawdą jest, że to w Stargardzie przyszłam wynająć z rodzicami. Nie wiem, co sobie myślał wynajmujący, jak zobaczył młodą atrakcyjną studentkę, która płaci aż 1500 zł za wynajem? W mieszkaniu jest zepsuty domofon, dlatego był problem z przychodzeniem do mnie. Przyszli go naprawić, ale po kilku godzinach znów się popsuł.

Tego w domu nie mają

21-latka, zgodnie z zapowiedzią, już za około tydzień wyjeżdża z miasta.

- Mimo wszystko będę miło wspominać Stargard - mówi Karolina. - To małe, ale sympatyczne miasto. Poznałam tu kilku bardzo fajnych panów, spotykamy się prywatnie, chodzimy na kawę, do kina. Kilku nawet się we mnie zakochało, ale musiałam ich odstawić - mówi.

Pani Karolina potwierdza obserwacje swoich sąsiadek, że jej klienci to młodzi mężczyźni, którzy z pewnością są w związkach.

- W większości są żonaci, mają narzeczone, kobiety - mówi. - Tak jest wszędzie. Jeżeli nie dostają w domu w 100 procentach tego, czego szukają, idą do prostytutki.

Potwierdziła się też informacja naszego informatora, że wśród odwiedzających Karolinę jest pan przychodzący do niej w... mundurze żandarma wojskowego.

Można sobie pooglądać

Policja ma na oku "domówki", czy "ciche agencje", jak nazywa wynajęte przez prostytutki mieszkania. Według polskiego prawa nierząd uprawiać można, nie można jedynie do niego zmuszać czy czerpać korzyści z cudzej prostytucji. Policja interweniuje w takich miejscach w przypadku zakłócania spokoju, ciszy nocnej, ale zabronić procederu nie może. Interes więc kwitnie.

W internecie są ogólnopolskie portale, na których można znaleźć dziesiątki ogłoszeń pań na godziny, działających w naszym regionie. Ich ofertę, zdjęcia (przeważnie z zakrytą twarzą), wymiary, numer telefonu i adres mailowy poznać można zupełnie za darmo, bez robienia opłat i logowania się. Płaci się i to niemało za usługę - 100-300 zł za godzinę, 800-3000 zł za całą noc. Prostytutki są bardzo różne, młode i starsze, szczupłe i puszyste, z włosami rozjaśnionymi albo ufarbowanymi na rudo czy czarno.

Niektóre chwalą się znajomością języków obcych i wysoką kulturą osobistą. Podpisują się imionami (zazwyczaj zmienionymi) albo pseudonimami: Renatka Cycatka, Diablica, Napalona Mamuśka, Dziewica Orleańska, Analna Ania, Szparka Sekretarka. Skontaktowaliśmy się z kilkoma. Wszystkie zapewniały, że nie robią problemów sąsiadom.

Nie blokować telefonu

24-letnia "Nielegalna Blondynka", przyjmująca panów w centrum Koszalina także zapewnia, że nie ma problemów z sąsiadami.

- Może dlatego, że jestem spokojną osobą i nie wchodzę w żadne konflikty - mówi Nielegalna Blondynka. - Dłużej rozmawiać nie mogę, bo jestem w pracy, a pani blokuje mi telefon.

Sposób na brak problemów z sąsiadami znalazła 29-letnia "Subtelna", która zaprasza panów do... "swojego prywatnego mieszkanka w centrum Szczecina", gdzie oferuje między innnymi trójkąt z koleżanką. Mieszkanko znajduje się w czteropiętrowym bloku, gdzie na jednym piętrze są trzy mieszkania.

- Nie mamy żadnego problemu z sąsiadami! - przekonuje Subtelna. - Czytałam ostatnio w "Głosie" na ten temat. Jak ktoś urządza nocne libacje, imprezy, to ma kłopoty. Ja nie mam potrzeby pracowania w nocy, tylko góra do godziny 18. Sąsiedzi może nawet nie wiedzą, czym się zajmuję. A może wiedzą, ale nic nie mówią.

Po co się męczyć?!

Domowe agencje towarzyskie działają także na największym w Słupsku osiedlu Niepodległości, ale - o dziwo - nie sprawiają problemów, przynajmniej w ocenie administracji.

- Jest jedna, czy dwie, ale skarg lokatorów nie ma - twierdzi Stanisław Kamiński, kierownik administracji os. Niepodległości ze Spółdzielni Mieszkaniowej Kolejarz w Słupsku. - Działają cicho, bez hałasów.
Rozmawialiśmy z młodą panią, która w Słupsku wynajmuje mieszkanie w dużym bloku. Prosi, by nie podawać jej nicka.

- Właściciel nie wie, w jakim celu je wynajmuje, ale podejrzewam że sąsiedzi wiedzą, czym się zajmuję - mówi. - Z uśmiechem mówimy sobie "dzień dobry", bo mimo że przyjmuję do północy, nie robię im problemów. Trzeba zachowywać się po ludzku. Cicho i z kulturą. To wina dziewczyn, że źle kierują klientów albo przyjmują napitych. U mnie nie ma problemu z trafieniem, bo mieszkanie jest na parterze. A alkoholu sama nie spożywam i nie wpuszczam pijanych.

Pytam, co by zrobiła, gdyby jednak sąsiedzi mieli do niej jakieś pretensje?

- Jedyne wyjście to zmiana miejsca zamieszkania - odpowiada zdecydowanie. - Po co się męczyć?!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński