Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadzwonił i zgłosił uszkodzenie bankomatu, czekał i... minął się z policją

archiwum
archiwum
Nasz Czytelnik zgłosił uszkodzenie bankomatu. Jak mówi, nie doczekał się na interwencję. Policja zaprzecza.

Do zdarzenia doszło wczoraj rano przed godz 6. Bankomat stoi w wydzielonej części wejścia do banku. Pomieszczenie jest monitorowane. Drzwi zewnętrzne są cały czas otwarte (bez żadnego systemu kontrolowanego dostępu), natomiast wewnątrz są drzwi do banku otwarte w godzinach urzędowania.

- Podczas porannego spaceru z psem postanowiłem pobrać pieniądze z bankomatu PKO BP W Gryficach przy ul. Wojska Polskiego 28 - opowiada pan Krzysztof. - Podczas podjętej próby włożenia karty, bankomat odjechał do tyłu. Zdziwiony zauważyłem, że jest po prostu otwarty. Wprawdzie pieniędzy nie widziałem, ale skoro urządzenie jest otwarte, to jest to wystarczająco niecodziennym zjawiskiem by podjąć interwencję.

Mężczyzna wybrał na telefonie numer alarmowy. Po kilku minutach oczekiwania zgłosił się dyżurny, który przyjął zgłoszenie.

- Za mną pojawił się kolejny klient, którego poinformowałem, że bankomat nie działa - kontynuuje pan Krzysztof. - Stwierdziłem, że kolejne osoby wchodzące do pomieszczenia będą zacierać ślady, które będzie zapewne chciała zabezpieczyć policja.

I tu zaczął się absurd. Cierpliwość naszego Czytelnika skończyła się po pół godzinie. Wtedy postanowił pójść osobiście do oddalonej o 150 metrów komendy. W komisariacie porozmawiał z dyżurną, która powiedziała, że interwencja została podjęta i funkcjonariusze są na miejscu.

- Idąc 150 m nie widziałem żadnego funkcjonariusza, a oczekiwanie też nie należało do przyjemności, więc pozwoliłem sobie stwierdzić, że "pani raczy żartować" - mówi mężczyzna. - Skoro w minutę spacerkiem można dojść z komendy do bankomatu, a po pół godzinie i tak nie ma tam funkcjonariuszy, to chyba udali się reniferami przez biegun północny, bo na miejsce nie dojechali. Dyżurna uniesionym tonem stwierdziła, że ją obrażam. Uznała, że nie rozumie mojej impertynencji, bo przecież nikt w tej chwili bankomatu już nie otwiera. Miała rację - przecież był już otwarty!

Pan Krzysztof nie dał za wygraną. Gdy wyszedł z komendy poszedł ponownie do banku. Przy bankomacie w dalszym ciągu funkcjonariuszy nie było. Gryficka policja potwierdza zgłoszenie dotyczące bankomatu.

Jednak zaprzecza, że urządzenie było otwarte.

- Policjanci podjęli interwencję, minęli się z panem - mówi młodszy aspirant Edyta Klepczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Gryficach. - Na monitoringu widać, że policjanci weszli o godz. 6.02 Bankomat nie był jednak otwarty, uszkodzona była pokrywa. Nie można było wyjąć gotówki. Bank nie zgłosił uszkodzenia urządzenia.

Jak usłyszeliśmy o godz. 6 doszło do zmiany patrolu. Interwencję podjął patrol zaczynający pracę od tej godziny. Jednocześnie usłyszeliśmy zapewnienie, że policjantka pełniąca dyżur nie awanturowała się.

- Znam tę dziewczynę, wiele zależy od człowieka, niektóre reakcje mogą być odbierane jako awantura - dodaje mł. asp. Edyta Klepczyńska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński