MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Świnoujściu najbiedniejsi oglądają cyfrówkę

Anna Miszczyk
Budynek socjalny przy ulicy Modrzejewskiej na Warszowie to jedno z tych miejsc, gdzie trafiają najubożsi mieszkańcy Świnoujścia: bez pracy, często uzależnieni od alkoholu.
Budynek socjalny przy ulicy Modrzejewskiej na Warszowie to jedno z tych miejsc, gdzie trafiają najubożsi mieszkańcy Świnoujścia: bez pracy, często uzależnieni od alkoholu. am
Najbiedniejszy blok w Świnoujściu, a przed nim mnóstwo anten satelitarnych - nie może wyjść ze zdziwienia nasz Czytelnik.- Czy zasiłki płacone z naszych podatków idą na cyfrówkę?- pyta.- Miasto to sprawdza?

Budynek socjalny przy ulicy Modrzejewskiej na Warszowie to jedno z tych miejsc, gdzie trafiają najubożsi mieszkańcy Świnoujścia: bez pracy, często uzależnieni od alkoholu. Na widok dziennikarzy mieszkańcy reagują nerwowo. Szczególnie młodzi. Do tego adresu raczej nikt nie chce się przyznać. W bloku mieszkają 344 osoby.

- Nie wasza sprawa, na co wydaję pieniądze - mówi jeden z mieszkańców zapytanych, czy stać go na telewizję cyfrową.

Inny przyznaje, że, jak nie ma pracy i siedzi w domu, to sobie przynajmniej telewizję poogląda.

Anteny satelitarne nie dziwią Roberta Karelusa, rzecznika prezydenta Świnoujścia.

- Części rodzin tam zamieszkujących poprawiła się stopa życiowa i czekają na przydział lokalu o wyższym standardzie - mówi rzecznik. - Ale faktem jest też, że wielu z lokatorów, którzy deklarują niski dochód, takie anteny posiada. Dzieje się to za sprawą sprzedawców zestawów satelitarnych. Dziś promocje są tak duże, szczególnie w okresie przedświątecznym, że za przysłowiową złotówkę można stać się posiadaczem telewizji satelitarnej na kilka miesięcy. Potem z zestawu można zrezygnować i w jego miejsce wziąć inny. Taki zestaw można otrzymać po wylegitymowaniu się dwoma dokumentami tożsamości, nie jest wymagane kryterium dochodowe.

W ubiegłym roku na wsparcie 3 545 najuboższych miasto wydało ponad 2 miliony 611 tysięcy złotych. Pieniądze z pomocy społecznej przysługują samotnej osobie o dochodzie nieprzekraczającym 477 złotych. W przypadku rodziny - dochód na jednego jej członka nie może być wyższy niż 351 zł.

Rzecznik prezydenta zapewnia, że pracownicy socjalni weryfikują, czy pomoc się należy. Sprawdzają też, na co przeznaczane są zasiłki.

Czytelnik, który zwrócił uwagę na anteny satelitarne przed blokiem przy ul. Modrzejewskiej, nie ma wątpliwości, że wielu korzystających z pomocy miasta wydaje pieniądze na wódkę.

- Wystarczy się przejść po Warszowie - mówi.- Rano, w ciągu pięciu minut spaceru spotykam 10 pijanych osób. A przed monopolowymi jaki ruch! Czasem widzę w sklepie dziecko z rodziny, która wiadomo, że żyje na zasiłku. Dzieciak prosi "tatusia" o kupienie loda. I słyszy "spier... ". A gość kupuje sobie piwo i papierosy.

- Zdarza się, że "tatusiowie" odmawiają dziecku przysłowiowego lizaka, woląc wydać pieniądze na alkohol - przyznaje Robert Karelus.- Mamy również tego typu informacje. W ostateczności oczywiście pozbawiamy takie rodziny zasiłku. Nie chcemy jednak karać całych, często wielodzietnych rodzin. W takich sytuacjach zasiłki na dożywianie przekazywane są bezpośrednio szkołom lub pracownik socjalny robi takiej rodzinie zakupy.
Zdaniem rzecznika, dobrym rozwiązaniem będzie otwarcie w Świnoujściu baru, gdzie posiłek otrzyma się po okazaniu specjalnego bonu abonamentowego. Niedawno pojawił się taki pomysł.

W przypadku dodatków mieszkaniowych (w ubiegłym roku wydano na nie 1 milion 42 tysiące złotych) Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie przelewa pieniądze bezpośrednio na konto Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, gazowni lub zakładu energetycznego.

- Zasiłki celowe na zabezpieczenie podstawowych potrzeb, takich jak zakup leków, odzieży, środków czystości, opału, wydaje się tylko osobom, co do których jest pewność, że są trzeźwe - mówi rzecznik. - W razie wątpliwości do kasy wzywani są strażnicy miejscy lub policja.

Chcąc uniknąć takich komplikacji osoby korzystające z takiej pomocy i uzależnione od alkoholu przed pójściem do "opieki" powstrzymują się od picia.

Według danych magistratu, w ciągu ostatnich dwóch lat były tylko dwa przypadki, kiedy mieszkańcy ukryli dochód lub podali nieprawdziwe dane i wyłudzili od miasta pieniądze.

- W stosunku do takiej osoby wszczyna się postępowanie administracyjne i nawet kieruje sprawę do organów ścigania o wyłudzenie - mówi rzecznik prezydenta.

W ubiegłym roku, na 3396 decyzji przyznających świadczenia, prowadzono 7 takich postępowań. Ale rok wcześniej było ich 17, a w roku 2010 - 16.

- Nie w każdej sytuacji dochodzenia nienależnie pobranego świadczenia możemy mówić o chęci celowego wyłudzenia świadczeń z pomocy społecznej - dodaje rzecznik.- Często jest to po prostu zaniedbanie obowiązku poinformowania na czas o zmianie sytuacji materialnej. Choć oczywiście czasami jest to działanie celowe.
W ostatnich dwóch latach MOPR zawiadomił organy ścigania o dwóch przypadkach, gdy klient wyłudził pomoc finansową.

Pomoc dla najuboższych w 2011 r.

opłacanie posiłków dla 325 osób w szkołach, przedszkolach i stołówkach; zasiłki na zakup posiłku lub żywności dla 703 rodzin (1530 osób) - prawie 955 tys. zł, w tym środki rządowe z dotacji w wysokości blisko 561 tys. zł

zasiłki celowe na zabezpieczenie podstawowych potrzeb: zakup leków, odzieży, obuwia, środków czystości, opału, opłaty mieszkaniowe itd. dla 853 osób (blisko 409 tys. zł)

specjalny zasiłek celowy dla 227 osób (ponad 152 tys. zł)

zasiłek okresowy dla 356 osób (prawie 311 tys. zł)

pogrzeb na koszt gminy dla 13 osób (ponad 31 tys. zł)

zasiłki stałe dla 241 osób niezdolnych do pracy z powodu niepełnosprawności lub wieku (ponad 753 400 zł, w tym dotacja celowa- 602 720 zł)

dodatki mieszkaniowe z budżetu miasta dla 5157 osób (1 mln 42 tys. zł)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński