Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny w spółce to ma klawe życie

Mariusz Parkitny
Radnym wiedzie się coraz lepiej. Tak wynika z najnowszych oświadczeń majątkowych.
Radnym wiedzie się coraz lepiej. Tak wynika z najnowszych oświadczeń majątkowych.
Radnym wiedzie się coraz lepiej - wynika z najnowszych oświadczeń majątkowych. Narzekać nie mogą szczególnie ci, którzy dostali pracę w spółkach miejskich.

W spółkach podległych miastu pracuje prawie 10 z 31 szczecińskich radnych. I są to głównie radni rządzącej koalicji.

Jednym z nich jest Marek Duklanowski (PiS). W 2010 r. zarobił 66 tys. zł. W ubiegłym już 90 tys. zł. Od listopada 2011 r. pracuje w Szczecińskim Funduszu Pożyczkowym, spółce ze 100 procentowym kapitałem miasta. Zajmuje się udzielaniem pożyczek wspólnotom mieszkaniowym. Ma doświadczenie w bankowości. Na jego koncie jest 4,1 tys. zł. Do spłacenia zostało 118 tys. franków szwajcarskich na mieszkanie.

- Nie mam nic do ukrycia, chociaż obecny sposób ujawniania oświadczeń majątkowych wygląda mi trochę na podglądactwo. A przecież można wyobrazić sobie sytuację, że ktoś dzień przed złożeniem oświadczenia przelewa na inne konto dużą gotówkę, wpisuje do oświadczenia pozostałą kwotę, a dwa dni później znów pieniądze do niego wracają. Być może lepszym pomysłem byłoby, gdyby majątkami osób publicznych zajmowała się jakaś instytucja, która mogłaby śledzić operacje bankowe - mówi radny PiS.

Narzekać na zarobki nie może też Jolanta Balicka z klubu Szczecin dla Pokoleń, choć w ubiegłym roku zarobiła trochę mniej niż dwa lata temu. W sierpniu ub. r., tuż po odejściu z pozostającej w opozycji Platformy Obywatelskiej, dostała pracę w Szczecińskim Parku Naukowo-Technologicznym. To spółka miejska, a Balicka odpowiada w niej za unijne projekty. Ma doświadczenie, bo podobną pracę wykonywała wcześniej w urzędzie marszałkowskim. W ubiegłym roku zarobiła 62 tys. zł.

- W ubiegłym roku moje dochody były mniejsze niż dwa lata temu - mówi.

W spółce miejskiej pracuje też Jędrzej Wijas z SLD. Do niedawna znany był z zamiłowania do literatury i twórczości Juliusza Słowackiego (pisze doktorat na ten temat). Jego praca w Książnicy Pomorskiej nie budziła więc wątpliwości. Ale tam zarabiał na rękę jedynie 980 zł. Od września Wijas jest zastępcą kierownika w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania. Odpowiada za marketing i obsługę klienta. Przez cztery miesiące pracy na tym stanowisku zarobił 37 tys. zł. Wijas ma też dochody z innych źródeł: jako członek komisji mieszkaniowej w STBS - 691 zł, usługi eksperckie dla kancelarii Sejmu - 3,6 tys. zł, Książnica Pomorska (umowa o pracę) - 1,2 tys. zł, TP S.A. członek rady programowej TV Polonia - 2,1 tys. zł, rada miasta - 30 tys. zł.

Jeszcze większe powody do zadowolenia może mieć Władysław Dzikowski z koalicyjnego klubu Szczecin dla Pokoleń. Dwa lata temu oprócz diety radnego zarobił jedynie 7 tys. zł. W ubiegłym roku już 44 tysiące. To efekt pracy jaką dostał w TBS Prawobrzeże. Odpowiada m.in. za naprawy instalacji energetycznej. Zna się nas tym, bo od lat prowadził zakład mechaniczny.

- Przez większość życia zajmowałem się sprawami, za które teraz odpowiadam w TBS. Prowadząc zakład wielobranżowy zatrudniałem ponad 50 osób - tłumaczy.

Mimo to pozostaje jednym z najuboższych radnych. Na koncie ma 3 tysiące złotych. Jeździ za to toyotą avensis z 2010 r. Wziął na nią kredyt.

Krezusem wśród radnych pracujących w miejskich spółkach może się nazywać Henryk Jerzyk (SLD). Jest zastępcą dyrektora w MPO. Zarobił w ubiegłym roku na tym stanowisku 216 tys. zł. Ma kilkadziesiąt tysięcy oszczędności, duży dom i gospodarstwo agroturystyczne.

Majątki wszystkich radnych Szczecina w piątkowym Głosie Szczecina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński