Tylko w ubiegłym roku Szpital Miejski w Świnoujściu zanotował ponad 5 mln 253 tys. złotych straty. Radni postanowili więc przeznaczyć 4 418 138 zł na częściowe pokrycie zobowiązań placówki. Uchwałę w tej sprawie podjęto jednogłośnie. Poprzedziła to jednak gorąca dyskusja.
Dariusz Śliwiński, radny PO uważał, że na pokrycie strat szpital powinien dostać znacznie więcej pieniędzy. W odpowiedzi usłyszał, że ustawa daje miastu możliwość pokrycia straty w szpitalu do wysokości straty w danym roku. Wiceprezydent Joanna Agatowska (SLD) wyliczała, jakie wsparcie placówka dostała dotychczas.
- Od 2000 r. samorząd wspierał placówkę (z krótką przerwą) środkami w wysokości średnio 2 mln 600 tys. zł rocznie - mówiła Joanna Agatowska. - W okresie 2006-2009 szpital wspierał się kredytami. One doprowadziły do spirali zadłużenia, które w drastyczny sposób zaburzyło funkcjonowanie szpitala. Niekorzystny jest również fakt, że w roku bieżącym i przyszłym przypada spłata największych części pożyczek i zobowiązań. To jest ponad 2 mln zł rocznie.
Zdaniem wiceprezydent, przyznane przez radnych środki pozwolą placówce funkcjonować. A w odzyskaniu płynności finansowej ma pomóc wdrażany program naprawczy, przedstawiony kilka dni wcześniej przez dyrektor szpitala Małgorzatę Szmajdę.
Zdaniem Dariusza Śliwińskiego, dyrektor placówki jedynie przedstawiła rzeczywiste położenie szpitala.
- Nie ma programu naprawczego - stwierdził radny. - Bez skutecznych działań i współpracy z pracownikami tej jednostki nie da się wyprowadzić. Ta jednostka choruje od trzech lat na drastyczny wzrost kosztów pracy. Z 10 mln zł w ciągu dwóch lat wzrósł ten koszt do 13 mln zł.
- Bądźmy optymistami - apelowała do radnych wiceprezydent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?