Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Piast Gliwice zaskoczył Pogoń [film]

Marcin Dworzyński [email protected]
Piast Gliwice (niebieskie koszulki) zmusił w sobotę Portowców do dużego wysiłku.
Piast Gliwice (niebieskie koszulki) zmusił w sobotę Portowców do dużego wysiłku. Andrzej Szkocki
W sobotnim meczu Piast Gliwice dobrze radził sobie na tle faworyzowanych Portowców. Niewiele osób spodziewało się, że gliwiczanie przed tym spotkaniem tak dobrze odrobią lekcje. Na szczęście dla nas podeszli do tego spotkania zbyt ambitnie pod koniec drugiej połowy oddychając rękawami.

- Nie oglądałem jeszcze tego meczu bo obserwowałem inne spotkanie - powiedział Sławomir Rafałowicz, odpowiedzialny za rozpracowanie rywala. - Z tego co słyszałem, Piast postawił trudniejsze warunki niż mogliśmy się spodziewać. Jedyną dla nas niespodzianką był brak w ich składzie Alvaro Jurado, ale wynikało to z tego, że certyfikat zawodnika nie dotarł na czas.

Piłkarze Piasta zagrali bardzo wysoko, podcinając nasze prawe skrzydło. Kiedy Adrian Budka był w posiadaniu piłki, dobiegało do niego dwóch rywali, przez co nie miał możliwości rozpędzić się w swoim stylu. Mało widoczny był Adam Frączczak.

- Nie chcę oceniać gry skrzydłowych, ale stać ich na wiele więcej - skomentował Wiechowski.
Gliwicki pressing sprawiał spore problemy Bartoszowi Ławie, dla którego był to słaby mecz.
- Bartek miał wcześniej uraz w ostatnim sparingu. Dwa dni nie trenował z obciążeniem. Chcieliśmy go oszczędzić na kolejne mecze - usprawiedliwiał trener.

ZOBACZ FILM Z POMECZOWEJ KONFERENCJI:

Jeden poważny błąd zanotował Mateusz Szałek, a kilka razy z interwencją spóźniał się Peter Hricko. Niewiele pograł Donald Djousse, który kiedy tylko miał piłkę przy nodze, dopadało do niego dwóch, czasem trzech rywali, a sędzia tego spotkania, nie zawiesza nabierał się na upadek. Na plus w tym spotkaniu można zapisać zmiany. Wchodzący na podmęczonych rywali Kolendowicz, był w swoim żywiole wielokrotnie dośrodkowując z lewej strony. O wiele lepiej niż Ława spisał się Takafumi Akahoshi, który w najbliższym meczu może posadzić kapitana Pogoni na ławce rezerwowych. Trener Wiechowski zamiast wpuścić Łukasza Zwolińskiego, desygnował do gry Vuka Sotirovicia, decyzja z pewnością byłaby inna, gdyby Pogoń prowadziła dwoma bramkami.

Pogoń przez większość czasu sprawiała wrażenie zespołu nieco słabszego. Tak naprawdę Portowcy zagrali bardzo mądrze, dając się wyszumieć swojemu przeciwnikowi. Zbyt ambitne podejście do gry zgubiło podopiecznych Marcina Brosza, czego dowodem może być czerwona kartka dla wprowadzonego po przerwie zawodnika i brak sił w końcówce spotkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński