Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Pogoni: Stadion jest ważniejszy od aquaparku

Marcin Dworzyński [email protected]
Jarosław Mroczek - prezes Pogoni Szczecin
Jarosław Mroczek - prezes Pogoni Szczecin Andrzej Szkocki
- Prezydent Krzystek musi patrzeć w kontekście całej społeczności miasta. Jeżeli jego zdaniem większa część społeczności bardziej chce aquaparku niż stadionu to ja nie mogę mu takiego prawda odebrać i twierdzi Jarosław Mroczek, prezes Pogoni Szczecin.

- Kim jest optymista?

(śmiech) To ja.

- Wyprzedził pan moje kolejne pytanie, kim jest Jarosław Mroczek?

- Więc ma pan dwa w jednym. Kieruje się zasadą, która przez wielu jest negowana. Zawsze trzeba mierzyć siły na zamiary a nie zamiar na siły. Optymizm to zaraźliwa choroba, która można zarazić innych. Nie wiem czy to mi się udaje. Chcę na pewno zarazić tym zespół, by był pozytywnie postrzegany w regionie.

- Czy ten optymizm może być niebezpieczny?

- Często mówi się, że optymiści to naiwni ludzie i chyba coś w tym jest. Bo życie często karci takich ludzi. Mając swoje lata mam tego świadomość i nie raz w cztery litery od życia zarobiłem. Z tym także się liczę.

- Wobec tego zdarza się panu naiwnie postąpić?

- Poprzez naiwność pojmuję wiarę w innych, to że ludzie są dobrzy a nie źli. Dam taki przykład. Rozmawiamy z policją w sprawie organizacji meczów. Niektóre z nich mają być traktowane jako mecze podwyższonego ryzyka. My nie widzimy żadnych racjonalnych przesłanek, ku temu by te mecze tak traktować. Od wielu lat na stadionie Pogoni nie wydarzyło się nic takiego co by miało dać temu powód. Wierzę, że jesteśmy w stanie przekonać decydentów policji do naszych racji. Dlaczego jest to dla nas ważne? Chodzi o kibiców. Mówienie o meczu podwyższonego ryzyka kreuje negatywną atmosferę. Po drugie organizacja takiego spotkania jest dwa razy droższa, a jest to kosztowne. Sięgając wstecz, żaden z decydentów policji, nie przedstawił racjonalnego powodu dla którego, coś by się miało wydarzyć jak awantury itp. Skoro nie było tego w poprzednich meczach, to dlaczego teraz ma się wydarzyć? Ja kibicom ufam.

- Największy sukces podczas pana obecności w Pogoni?

- Największym sukcesem jest to, że jesteśmy w tym właśnie miejscu. Kontynuujemy dzieło Artura Kałużnego i Grzegorza Smolnego. Dołożyliśmy kilka swoich pomysłów na funkcjonowanie spółki akcyjnej. Wprowadziliśmy kilka organizacyjnych zmian. Uporządkowaliśmy pewne sprawy. Mamy jasną strategię na przyszłość. Finansowo nie mamy żadnych długów ani zobowiązań, a to jest bardzo ważne i to chyba rzadkość w polskiej piłce. Jesteśmy teraz na takim etapie, kiedy zaczynamy się rozglądać i mówić do szczecińskich przedsiębiorców "chodźcie z nami" bo jeśli mamy w Szczecinie budować wielką piłkę to mamy świadomość, że musimy to robić wspólnie, sami tego nie zrobimy.

- Przedsiębiorcy mają problem ze słuchem?

- Pewnie nie mają. Ciągle czekają i obawiają się czy to będzie chybiona inwestycja. Coraz częściej mówią, że to dobry pomysł. Nie ma lawinowego przyrostu, ale pierwsze jaskółeczki są. Jeżeli chcemy liczyć się w ekstraklasie to ewidentnie musimy wzmocnić bazę finansową. Nie chcę wymieniać nazw tych przedsiębiorców. Z ich strony są na razie tylko deklaracje nie poparte umowami.

- Sztuką jest przyznanie się do porażki.

- Oczywiście. Prowadzenie spółki akcyjnej organizacyjnie to naprawdę nie takie łatwe zadanie. Parę błędów popełniliśmy. Niewątpliwie mogliśmy nieco inaczej poprowadzić sprawę z kartami kibica. Od razu chcę zapewnić, że nie było naszym celem pozyskiwanie środków. Myśmy naprawdę sądzili,
że jeśli damy ludziom możliwość funkcji płatniczej to im to sprawi pozytywną różnicą. Reakcja była odwrotna co nas zaskoczyło, ale potrafiliśmy przyznać się do błędu. Dzisiaj mamy sprzedanych 12 tysięcy kart.

- Zapowiadał pan kolorowy stadion. Efekt był taki, że kibice byli bardzo rozczarowani.

- No tak rozczarowani, ponieważ nie zrozumieliśmy się wewnątrz klubu jeśli chodzi o intencje. Ja też marzę o nowym stadionie, nie będę jednak znów opowiadał o tym jak bym go widział. Za zmianą zawsze stoją pieniądze. Wydaliśmy ich mnóstwo na to, by zbudować jak najsilniejszą drużynę.
Co do kolorowego stadionu miałem na myśli użycie kolorowych materiałów, szeroki catering co miało zmienić obraz stadionu. Niestety nasi partnerzy którzy organizują catering patrzą na to pod względem biznesowym. Wychodzą z założenia, że mogą zatrudnić 20-30 osób, ale przy wysokiej frekwencji. Przy niewielkiej liczbie widzów jest to dla nich nie opłacalne.

Z jednej strony wiemy jak poprawić sytuację z drugiej potrzebni do tego są ludzie. Podobnie jest z ochroną od początku walczyłem by zmienić ich image troszeczkę się to udało. Zmiana mentalności musi potrwać.

Marzy mnie się stadion bez płotów, ale natychmiast nadziewam się na barierę ze strony policji. Gdzieś ta nasza piłka zabrnęła w taki zaułek, gdzie nikt nikomu nie chce zaufać, Zamiast cieszyć się z piłkarskiego święta mówi się o kibolach, którzy mają się bić i rzucać racami. W Szczecinie to bzdura i mogę o tym zapewnić, a jeśli nawet się zdarzy, to są to sporadyczne przykłady i przez większość kibiców potępiane.

- Jak długo będzie pan czekał na nowy stadion? Kiedy skończy się cierpliwość?

- Mnie cierpliwość nigdy się nie skończy. Nie wykorzystaliśmy szansy, która pojawiła się jakiś x lat temu, kiedy był spory boom w gospodarce. Teraz mamy kryzys i takich ruch jest trudniejszy do wykonania. Muszę też powiedzieć, że w innych miastach takie decyzje mimo wszystko się podejmuje, a my jesteśmy jedynym miastem pow. 200 tysięcy gdzie kwestia budowy stadionu nie została podjęta.

- Załóżmy całkiem realny wariant, że przez 8 lat nie ma nowego stadionu.

- Dzisiaj nie potrafię na to odpowiedzieć. Jestem optymistą, niedługo znów mam spotkać się z prezydentem. My jesteśmy od tego by pomóc mu w znalezieniu źródła finansowania. Wszystko opiera się na finansach.

Mamy swój punkt widzenia w którym stadion jest ważniejszy od hali czy aquaparku. Prezydent Krzystek musi patrzeć w kontekście całej społeczności miasta. Jeżeli jego zdaniem większa część społeczności bardziej chce aquaparku niż stadionu to ja nie mogę mu takiego prawda odebrać. Moją i kibiców rolą jest przekonanie prezydenta, że fanom piłki też się coś należy z tych podatków, które sami płacą.

Całą rozmowę z Jarosławem Mroczkiem czytaj w piątkowym papierowym wydaniu "Głosu Szczecina"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński