Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy rzucają wyzwanie. Z samolotów spadną miliony ulotek

Marcin Baranowski
W kilku polskich miastach, między innymi Szczecinie, Niemcy będą prowadzić tzw. "kampanie uświadamiające".
W kilku polskich miastach, między innymi Szczecinie, Niemcy będą prowadzić tzw. "kampanie uświadamiające". Archiwum
Wiece w polskich miastach, w tym w Szczecinie, samoloty zrzucające miliony ulotek popierających roszczenia potomków niemieckich "wypędzonych". Takie akcje szykuje na wiosnę w Polsce nowa niemiecka organizacja z Berlina.

Późna sprawiedliwość: niemieccy wypędzeni otrzymują z powrotem swoją własność". E-maila z takim nagłówkiem dotarł do naszej redakcji. Jest napisany po polsku.

Zawiera zaproszenie na konferencję prasową, organizowaną w pi- ątek, 17 lutego w Berlinie przez Eigentuemerbund Ost (Związek Właścicieli - Wschód), założony w styczniu 2012 roku.

W emailu jest też informacja, że wiosną niemiecka organizacja planuje przeprowadzenie w Polsce "kampanii uświadamiającej".

"Od maja będą rozdawane polskim gospodarstwom domowym miliony ulotek, które będą informować o polskich zbrodniach na niemieckich cywilach i polskich naruszeniach prawa międzynarodowego. Jednocześnie planowane są publiczne manifestacje. Pierwsze stacje akcji to Goerlitz (Zgorzelec - dop. red.), Stettin (Szczecin), Breslau (Wrocław) i Oppel (Opole)" - czytamy w tej dziwnej korespondencji.

Akcje "uświadamiające", jak wynika z listu, to przedsięwzięcia towarzyszące pozwom niemieckich "wypędzonych" przeciwko Polsce i Czechom. Dzięki nim Niemcy mają móc odzyskać swoje mienie, "zrabowane po drugiej wojnie światowej". Proces prawny przeprowadzony ma być przez "znanych adwokatów i specjalistów prawa międzynarodowego", którzy rzekomo pomogli Związkowi znaleźć w styczniu 2012 roku luki w prawie międzynarodowym - i zabezpieczony finansowo "przez inwestora".

Trafiliśmy do nadawcy emaila. To Lars Seidensticker, prezes EBO e. V. To on podniósł słuchawkę, gdy zadzwoniliśmy na podany w emailu numer w Berlinie.

Jak nam powiedział, podobne zaproszenia rozesłał na 120 adresów w Polsce, głównie do polskich mediów. Ponadto takie same zaproszenia otrzymały media i politycy niemieccy. - Polska to przecież katolicki kraj. Liczę więc na to, że znajdziemy w Polsce wiele osób, które wesprą nas w walce z tą oczywistą niesprawiedliwością - powiedział nam Lars Seidensticker.

35-letni Niemiec jest bohaterem reportażu wyemitowanego przez szwajcarską stację telewizyjną SF. Link do materiału filmowego jest na stronie www.eigentumost.de. Przedstawia wizytę Seidenstickera w Otmuchowie na Śląsku, dokąd pojechał osobiście upomnieć się o dom babci, wysiedlonej (na mocy decyzji aliantów - dop. red.) w 1946 roku. W tym scenę, w której Niemiec chodzi po polskim miasteczku z przypiętym napisem, że jego dziadkowie, wywłaszczeni przez Polaków, nie byli winni wojnie i nie popełnili żadnej zbrodni.

- Choć mieszkają tu teraz Polacy, kamienie mówią tu wciąż po niemiecku - mówi Seidensticker w reportażu. Nam powiedział, że po ewentualnym odzyskaniu babcinego spadku, nie zamierza wypędzać obecnych polskich lokatorów.

- Chodzi tylko o sprawiedliwość, z niej nie może wynikać kolejna niesprawiedliwość - tłumaczy.

- A gdzie tkwi ta prawa luka, która ma być podstawą roszczeń? - dociekaliśmy. - Przed procesem nie mogę zdradzać szczegółów. Ale tkwią one w "Klein-Gutachten", która też jest na naszej stronie - wyjawił niemiecki prezes. "Klein-Gutachten", publikowana na stronie EBO e. V. to potoczna nazwa eksperyyzy prawnej, sporządzonej przez prof. dr. Eckart Klein na zlecenie niemieckiego Bundestagu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński