Stację bazową zamontowano na dachu budynku Szkoły Podstawowej w Kobylance. Właśnie trwa uruchamianie sieci. Niejeden mieszkaniec gminy liczył, że skorzysta na tym. Tak jednak nie będzie.
Choć w Kobylance mieszka około 4,5 tys. osób, darmowy internet dotrze tylko do 51 gospodarstw. Tych najuboższych, wskazanych przez gminnych urzędników. Przy wyborze kierowano się zarobkami. Dochód miał nie przekraczać 500 złotych na osobę.
- Nie twierdzę, że takim osobom nie trzeba pomagać, sam jak mogę to pomagam ludziom, ale pieniądze publiczne trzeba wydawać racjonalnie - denerwuje się Andrzej Szczerbakowski, przedsiębiorca mieszkający w gminie Kobylanka. - W tym przedsięwzięciu nie ma racjonalności.
Mieszkańcy wytykają koszty, które gmina poniesie. Całość kosztuje ponad 2 mln zł, z czego gmina musi zapłacić 300 tys. zł. Resztę da Unia Europejska.
Internet ma być darmowy przez trzy lata dla wybranej grupy mieszkańców. Do ich gospodarstw trafią też komputery.
- Za te pieniądze to gmina by tym ludziom wykupiła stały dostęp do internetu, komputery i jeszcze by trochę zostało - uważa Andrzej Szczerbakowski. - Jak już robią coś takiego, to powinno służyć to co najmniej dla 25-30 procent mieszkańców gminy. Trzeba wykorzystywać pieniądze unijne, ale należy przy tam racjonalnie wydawać swoje.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Kobylanka nie jest w najlepszej kondycji finansowej. Zadłużenie jest duże i trzeba szukać oszczędności. Mimo to, władze gminy bronią pomysłu z internetem dla garstki mieszkańców. Przyznają przy tym, że nie chodzi tylko o poprawienie sytuacji życiowej tych rodzin.
- Szukaliśmy sposobu dotarcia do infrastruktury internetowej, która w przyszłości służyłaby całej gminie - wyjaśnia Tadeusz Lubert, zastępca wójta gminy Kobylanka. - Przez trzy lata musimy poddać się rygorowi umowy, która dopuszcza tylko pewną grupę mieszkańców. Ale później ta sieć internetowa będzie nasza i gmina będzie mogła na niej zarabiać.
Zastępca wójta zapewnia, że inni mieszkańcy będą mogli korzystać z darmowego internetu. Tyle że nie w domach.
- Będzie on w szesnastu jednostkach, między innymi szkole, świetlicy, domu kultury - mówi Tadeusz Lubert. - Rozumiem, że niektórzy mieszkańcy są niezadowoleni, wypominają nam, że pomagamy tylko jednej grupie. Mogliśmy się starać dotrzeć do większej grupy docelowej, ale wtedy musielibyśmy spełnić dużo więcej warunków.
Po trzech latach gmina będzie chciała udostępnić internet większej grupie mieszkańców, ale już odpłatnie.
- Jak będę miała wykupiony gdzieś internet, to po co mi wtedy inny - usłyszeliśmy wczoraj od jednej z mieszkanek Kobylanki.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?