Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy nie chcą wiatraków. Dowiedzieli się o nich przypadkiem

Grzegorz Drążek [email protected]
Przy tej drodze w Małkocinie biegnie granica, za którą mogą stanąć wiatraki. Obok są domy mieszkańców. To kolejna miejscowość w regionie stargardzkim, w której mają być turbiny wiatrowe. Są już w Tychowie.
Przy tej drodze w Małkocinie biegnie granica, za którą mogą stanąć wiatraki. Obok są domy mieszkańców. To kolejna miejscowość w regionie stargardzkim, w której mają być turbiny wiatrowe. Są już w Tychowie. Grzegorz Drążek
Małkocin: W podstargardzkiej wsi ma stanąć czterdzieści turbin wiatrowych. Gminni urzędnicy rozpoczęli już procedurę zmierzającą do realizacji tej inwestycji. Mieszkańcy dowiedzieli się o tym przypadkiem.

Sprawa farm wiatrowych w okolicy Stargardu od kilku lat systematycznie powraca. Nie brakuje firm, które właśnie tu chciałyby je postawić i na tym interesie zarobić. Wiatraki stanęły już w okolicy Tychowa. Kolejne miały się pojawić w Grabowie.

Tam głośno zaprotestowała część mieszkańców, która obawia się szkodliwych działań turbin wiatrowych. W tej miejscowości dwa lata temu gmina zmniejszyła obszar, na którym mogą stanąć wiatraki. Teraz sprawa powróciła. Mieszkańcy sąsiedniego Małkocina dowiedzieli się, że to głównie u nich mają stanąć wiatraki, na odcinku w stronę Grabowa. Nie brakuje oburzonych mieszkańców. Najbardziej na władze gminy Stargard.

- Gminni urzędnicy nawet nie poinformowali nas o tych planach - mówią mieszkańcy. - Przypadkowo się dowiedzieliśmy jeden od drugiego. Informacja z gminy pojawiła się na jej stronie internetowej. - A kto z mieszkańców tam zagląda - pytają przeciwnicy wiatraków. - Gmina chce jak najmniej rozgłosu w tej sprawie.

Mieszkańcy postanowili połączyć siły. Pod protestem w dwa dni podpisało się ponad dwadzieścia osób z Małkocina. W walce z wiatrakami mają ich wspomóc mieszkańcy Grabowa, których też ta inwestycja dotyczy. Ludzie z Małkocina podkreślają, że nie walczą przeciwko farmie, a jej lokalizacji.

- Teren pod wiatraki wyznaczono tak, że w kilku miejscach niemal styka się z działkami mieszkańców - mówią osoby z Małkocina. - A niektórzy przyjechali tu uciekając właśnie od wiatraków. Tymczasem plan zezwala na to, by wiatrak stanął niespełna sto metrów od domów. Na coś takiego nie może być zgody. Wiatraki powinny być co najmniej dwa kilometry od zabudowań. Niech gmina przesunie granice terenu pod wiatraki dalej od nas. Nie można robić czegoś kosztem ludzi. Wójt gminy Stargard zapewnia, że nikt nie chce po cichu doprowadzić do realizacji inwestycji.

- Mieszkańcy mogą zgłaszać swoje wnioski w tej sprawie - mówi Kazimierz Szarżanowicz, wójt gminy Stargard. - Nikt nie będzie robił czegoś na szkodę mieszkańców. Będzie dopilnowane, by strefa izolacyjna od zabudowań do wiatraków wynosiła co najmniej pięćset metrów. Wójt przekonuje, że warto godzić się na farmy wiatrowe.

- Do kasy gminy z podatków trafi rocznie około dwa miliony złotych - mówi Kazimierz Szarżanowicz. - Te pieniądze później będą wykorzystane na rzecz mieszkańców. Na wiatrakach skorzysta też część rolników, na których działkach staną. Umowy już zostały podpisane. Rocznie na jednej turbinie rolnik zarobi około 20 tys. zł.

- Przewidywane korzyści pojedynczych osób nie mogą wpływać na pogorszenie się warunków życia większości mieszkańców wsi - napisała w petycji do wójta gminy część mieszkańców Małkocina.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński