Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy przekraczają granicę drogą rowerową [film]

Marcin Bielecki
Po ścieżce rowerowej jeżdżą i Polacy, i Niemcy. Rowerzyści skarżą się, że kierowcy niszczą nawierzchnię ścieżki
Po ścieżce rowerowej jeżdżą i Polacy, i Niemcy. Rowerzyści skarżą się, że kierowcy niszczą nawierzchnię ścieżki Marcin Bielecki
BUK: Przez granicę Polski i Niemiec przebiega droga rowerowa. Korzystają z niej kierowcy samochodów. - Gdy dojdzie do wypadku będzie to nasza wina - mówią urzędnicy z gminy Dobra Szczecińska.

Urzędowa niemoc niemoc

Urzędowa niemoc niemoc

Co jest cenniejsze: znak drogowy warty kilkaset złotych lub betonowy słupek czy bezpieczeństwo rowerzystów?

Odpowiedź wydaje się prosta. Jednak nie dla urzędników. Tłumaczą się brakiem funduszy. Rozmawialiśmy z mieszkańcami Buku. Rowerzyści byli oburzeni sytuacją. Twierdzili, że wójt wie o problemie od dłuższego czasu. Nic z tym nie robi, kieruje się wyłącznie wygodą. I tutaj należy się zastanowić:

Czy rzeczywiście problemem w rozwiązaniu tej kłopotliwej sytuacji jest brak pieniędzy czy może urzędnicy sami jeżdżą samochodami do Niemiec na zakupy, bo jest blisko i tanio? Tylko jedna decyzja może rozwiać wątpliwości.

Droga rowerowa - jak sama nazwa mówi - nie jest dla samochodów.

Na drodze rowerowej w podszczecińskiej miejscowości Buk były znaki drogowe - zniknęły. Przejazd samochodom utrudniały też ustawione betonowe donice - również na próżno ich szukać. Rowerzyści twierdzą, że pozbyli się ich sami mieszkańcy. Wszystko po to, by można było przejechać samochodem do Niemiec, a dokładniej do Blankensee.

- Jeżdżą nie tylko Polacy, ale również nasi zachodni sąsiedzi - żali się jeden z rowerzystów, Rafał. - Ostatnio byłem świadkiem, gdy doszło do pyskówki między mieszkańcem Buku a Niemcem. Z tego co zrozumiałem Niemiec twierdził, że może tędy jeździć, bo nie ma zakazują mu tego znaki. Był bardzo agresywny. To doskonałe potwierdzenie, że rowerzyści traktowani są jak ludzie czwartej kategorii.

Pojechaliśmy na miejsce. Tylko w ciągu 20 minut drogą rowerową przejechało 10 rowerzystów, a między nimi 15 samochodów. Za każdym razem właściciele "czterech kółek" zmuszali cyklistów do ucieczki na pobocze.

Skontaktowaliśmy się ze straż graniczną, by sprawdzić, jaki jest status tego miejsca. Okazało się, że od wejścia do strefy Schengen i zrezygnowania ze strzeżonych wewnętrznych granic w Unii Europejskiej nic się nie zmieniło.

- Znamy dokładnie tę sytuację. Mieszkańcy Buku również zgłosili nam problem - usłyszeliśmy. - Było to dawniej przejście małego ruchu granicznego i dalej nim pozostało. Problem jest w tym, że nie ma żadnych znaków drogowych. Pisaliśmy w tej sprawie do urzędu w gminie Dobra Szczecińska, ale nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.

Przedstawiciele Dobrej Szczecińskiej doskonale wiedzą o problemie oraz o lokalizacji granicy.

- Znaki i donice zostały rozkradzione przez mieszkańców. Nie ma pieniędzy, by je ustawić na nowo - powiedziała nam wójt gminy Teresa Dera. - Trzeba najpierw przygotować organizację ruchu.

- Jeśli dojdzie do wypadku - kto będzie odpowiadał za tę sytuację? - zapytaliśmy.

- Odpowiedzialna będzie gmina, ja jestem jej przedstawicielem - przyznała Dera. - Będę starała się nie dopuścić do takiej sytuacji. W tym roku na pewno jednak nic z tym nie zrobimy. Najpierw trzeba zabezpieczyć środki w budżecie gminy.

Sprawą zainteresowaliśmy policjantów wojewódzkiej drogówki. Obiecali, że przyjrzą się temu miejscu.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński