Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porachunki na plaży. Ukradli dwie wieże ratownikom

Agnieszka Grabarska [email protected]
- Jeżeli faktycznie zrobił to ratownik to nie jest godzien naszego niebieskiego krzyża. Tutaj chodzi przecież o ludzkie życie i bezpieczeństwo - przypomina Tomasz Szafrański, ratownik z szesnastoletnim stażem. Dzień po kradzieży budek, pilnował wczasowiczów ze zbudowanego w nocy podestu.
- Jeżeli faktycznie zrobił to ratownik to nie jest godzien naszego niebieskiego krzyża. Tutaj chodzi przecież o ludzkie życie i bezpieczeństwo - przypomina Tomasz Szafrański, ratownik z szesnastoletnim stażem. Dzień po kradzieży budek, pilnował wczasowiczów ze zbudowanego w nocy podestu. Agnieszka Grabarska
Łukęcin. Dziesięciu mężczyzn ukradło z plaży dwie ratownicze wieże. Policja podejrzewa, że może to być efekt porachunków między konkurencyjnymi firmami.

Do skandalicznego incydentu doszło wczoraj na plaży w Łukęcinie. Znad brzegu morza zniknęły dwie ratownicze wieże. Z relacji policji wynika, że stanowiska rozmontowało i bez niczyjej wiedzy wywiozło z plaży dziesięciu rosłych mężczyzn.

- Oprócz tego zniszczone zostały zabezpieczenia a ratowniczy sprzęt rozrzucony po plaży - poinformowała mł. asp. Marta Kostur z Komendy Powiatowej Policji w Kamieniu Pomorskim.

O tym, że coś złego dzieje się na plaży ratowników zaalarmowali plażowicze. Nie mogli zrozumieć dlaczego na piasku leży porozrzucany reanimacyjny sprzęt.

- Byliśmy w szoku kiedy zobaczyliśmy, że w miejscu gdzie wcześniej stały wieże wala się nasze wyposażenie. Niewiele brakowało, aby zestawy do ratowania ludzkiego życia pływały w wodzie - opowiada Krzysztof Olkuszewki, szef miejscowych ratowników.

Dlatego od razu rozpoczęli poszukiwania. Po samochodowych śladach próbowali dotrzeć do sprawców. Bez skutku. Trop próbowali wskazać także odpoczywający na plaży wczasowicze.

- Ludzie powiedzieli nam, że najpierw podjechał samochód z przyczepką. A później dziesięciu mężczyzn rozkręciło wieże i wywiozło w nieznanym kierunku - opowiadają ratownicy.

Z relacji świadków wynikało, że w ciągu dnia tuż obok wież kilkakrotnie podpływała motorówka.
- Wyglądało to tak, jakby ktoś obserwował to miejsce - mówią wczasowicze.

Jak się jednak okazuje, sprawca odnalazł się sam. Do zabrania budek przyznał się właściciel ratowniczej firmy, która w ubiegłych latach strzegła łukęcińskiej plaży. Mężczyzna miał otwarcie przekonywać, że wieże są jego własnością.

Nam udało się ustalić jeszcze jeden wątek afery. Chodzi o właścicielkę wież. Jest nią prawdopodobnie szefowa jednego z największych ośrodków w Łukęcinie. I to właśnie ona miała pożyczyć stanowiska strzegącym w tym roku plaż ratownikom. Z kobietą nie udało nam się skontaktować. Policja twierdzi, że dopiero zaczyna badać sprawę.

Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że pod uwagę brany jest wątek porachunków między ratowniczymi firmami. W Dziwnowie i Łukęcinie przetarg na ratowniczą obsługę po raz pierwszy w tym roku wygrała firma ze Śląska. Wcześniej usługi te wykonywał miejscowy przedsiębiorca.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński