Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewal: Ratownicy WOPR nie mają gdzie mieszkać

Agnieszka Grabarska
– W rewalskiej bazie mieszkamy od kilku lat. Nie chcemy się stąd wyprowadzać. Jak nie znajdzie się dla nas dach nad głową, to będziemy spać pod chmurką – zapowiadają ratownicy.
– W rewalskiej bazie mieszkamy od kilku lat. Nie chcemy się stąd wyprowadzać. Jak nie znajdzie się dla nas dach nad głową, to będziemy spać pod chmurką – zapowiadają ratownicy. Andrzej Szkocki
Zamieszanie w bazie Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Morze podmyło klif, na którym stały domki. Na miesiąc przed rozpoczęciem sezonu letniego ratownicy nie mają gdzie mieszkać.

Z bazy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przy ul. Szczecińskiej zniknęły drewniane domki. To tam przez kilka lat mieszkali ratownicy.

Decyzję o rozbiórce campingów wydał Urząd Morski w Szczecinie.

- Było to konieczne, bo po zimowych sztormach morze zabrało część klifu. Zrobiło się bardzo niebezpiecznie - osuwisko pojawiło się przy krawędzi domków. - Poza tym, to były małe rudery i uważam, że należało je rozebrać - tłumaczy Piotr Domaradzki, inspektor ochrony wybrzeża Urzędu
Morskiego w Szczecinie.

Kiedy gruchnęła wieść, że ratownicy zostali bez dachu nad głową, urząd zaproponował, aby nowe domki postawić w głębi lądu.

- Nie wiem, jak my się pomieścimy na tym skrawku.To zaledwie kilkanaście metrów kwadratowych. Na noc ściągamy tu przecież łódkę, skuter i dwa quady - martwią się ratownicy.

Ich zdaniem, najlepszym dla nich i turystów rozwiązaniem byłoby kupno sąsiedniego skrawka działki i połączenie go z terenem strażnicy.

- Dzięki temu mielibyśmy dość miejsca nie tylko na zakwaterowanie, ale też przestrzeń do szkolenia - dodaje Krzysztof Olkuszewski, szef rewalskich ratowników.

Gmina Rewal, która odpowiada za zabezpieczenie plaż i zakwaterowanie ratowników twierdzi, że taka transakcja nie jest możliwa. To teren lasów państwowych i trudno go odkupić.

Według gminy, miejsce dla ratowników miałoby się znaleźć przy ul. Lipowej w pobliżu budynku Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rewalu. Tam miałaby stacjonować ścisła grupa dowodzenia. Dla pozostałych ratowników schronieniem miałaby być strażnica w Pobierowie.

- To absurd - uważa ratownik Filip Kwiecień z Sosnowca. - Byliśmy wzywani do akcji w nocy czy nad ranem. Z naszej bazy docieraliśmy w ciągu kilku minut. Jeśli będziemy mieszkać kilka kilometrów od Rewala, to na plaży w tej miejscowości na pewno nie będzie bezpiecznie - przestrzega.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński