Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bomba ekologiczna tyka i stanowi poważne zagrożenie

Grzegorz Drążek [email protected]
Strażnicy miejscy przeglądają sterty odpadów w poszukiwaniu śladów, które doprowadzą ich do właścicieli.
Strażnicy miejscy przeglądają sterty odpadów w poszukiwaniu śladów, które doprowadzą ich do właścicieli. Grzegorz Drążek
Teren byłego radzieckiego garnizonu to dalej wielkie zagrożenie dla środowiska. Przyczyniają się do tego mieszkańcy, którzy zrobili tam sobie składnicę wszelkiego rodzaju odpadów.

Do1992 roku w naszym regionie stacjonowali żołnierze radzieccy, którzy mieli tu swój garnizon Kluczewo.

Nie było tam oczyszczalni ścieków. Była tylko przepompownia. Ścieki przedostawały się do rzeki Gowienicy i dalej do jeziora Miedwie. To była prawdziwa bomba ekologiczna.

W 1996 roku rozpoczęło się oczyszczanie tego terenu z substancji ropopochodnych. Usuwanie ich trwało kilka lat. Kto myślał, że przeprowadzona rekultywacja tego terenu zlikwiduje zagrożenie dla środowiska, ten się mylił. Dziewiętnaście lat po tym, jak radziecki garnizon Kluczewo przestał istnieć, problem zanieczyszczenia środowiska istnieje. Ma on tylko nieco inny charakter. Teraz jest to jedno wielkie śmietnisko, w którego powstaniu duży udział mają mieszkańcy.

- Śmieci wyrzucają zarówno osoby ze Stargardu jak i okolicznych miejscowości, co tylko świadczy o kulturze tych ludzi, ale także o kompletnej ignorancji i braku zainteresowania tą sprawą władz miasta i gminy - uważa internauta panzermeyer, który napisał na ten temat na portalu Moje Miasto Stargard. - Sytuacja niedługo wymknie się spod jakiejkolwiek kontroli, o ile już się to nie stało.

Objechaliśmy teren byłego radzieckiego garnizonu. Walają się tam ogromne sterty odpadów, wśród których są beczki ze środkami chemicznymi. Bałagan jest na lotnisku i w dawnych wsiach Burzykowo i Słotnica, które były częścią garnizonu Kluczewo.

W niektórych miejscach jest straszny smród.

- Na samym wjeździe do Słotnicy, po lewej stronie za obwałowaniem, mamy pierwsze wielkie wysypisko śmieci - informuje internauta.

- Dalej jest już tylko gorzej, za obwałowaniem totalna masakra, wszystko o czym kto tylko zamarzy.
Można się wyspać, posiedzieć na fotelach, złożyć samochód, wymienić ogumienie, wybudować dom, a i ściąć trochę drzew na opał. Wszystko tam jest dozwolone. Na tym jednak nie koniec.

- Za wjazdem do Burzykowaw stronę Dębicy, po lewej stronie znajduje się teren byłego poradzieckiego
składu paliw - opisuje Czytelnik.

- Tam widać więcej śmieci, gruzu, niezasypanych otworów po rekultywacji, otwartych studzien. Problemem zainteresowała się stargardzka straż miejska.

- W ostatnich dniach byliśmy kilka razy na tym terenie - mówią strażnicy miejscy. - Po tym co tam się wala próbujemy ustalić osoby, które za ten bałagan odpowiadają.

Ustalenie ich nie będzie jednak proste, bo odpady zwożą tam mieszkańcy różnych stron naszego regionu.

- Przyjeżdżają ze Stargardu, okolicznych miejscowości, z terenu sąsiadującego z lotniskiem powiatu pyrzyckiego - powiedział strażnikom miejskim mieszkaniec Stargardu, który wyszukuje na tych nielegalnych wypiskach rzeczy, które może jeszcze wykorzystać lub sprzedać.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński