Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pielęgniarka kazała mi nie dziamgać i zamknąć się"

Wioletta Mordasiewicz [email protected]
Pani Teresa za naszym pośrednictwem dziękuje przechodniowi, który w dniu wypadku pomógł jej i wezwał pogotowie.
Pani Teresa za naszym pośrednictwem dziękuje przechodniowi, który w dniu wypadku pomógł jej i wezwał pogotowie. Czytelnik
- Pielęgniarka na chirurgii, w stargardzkim szpitalu, kazała mi nie dziamgać i zamknąć się. Byłam obolała, miałam złamaną rękę. To horror. Nie zamierzam tak tego zostawić - mówi trzęsącym się głosem Teresa Kuczyńska.

Pani Teresa nieszczęśliwie upadła na chodnik. Było to obok bloku B20 na osiedlu Zachód. Przypadkowy przechodzień zadzwonił po karetkę. Stargardzianka trafiła do szpitala na oddział chirurgiczny.

Okazało się, że ma złamaną prawą rękę i mocno potłuczoną głowę. Trzy doby przeleżała w szpitalu. Nie wspomina ich dobrze.

- Załoga karetki i personel Szpitalnej Izby Ratunkowej zachowywali się bez zarzutu - opowiada Teresa Kierczyńska. - Horror zaczął się na chirurgii. Podczas próby pobrania krwi do badań usłyszałam od
jednej z pielęgniarek wiele przykrych słów. Potrafiła do mnie powiedzieć "nie dziamgaj" lub "zamknij się".

Po kilku godzinach pani Teresa trafiła na salę chirurgiczną, gdzie pod narkozą założono jej szynę gipsową. Gdy była pora zrobienia zdjęcia kontrolnego, pojawiła się siostra w czerwonym fartuszku.

Ta sama która miała wcześniej opryskliwie się zachowywać. Kazała pacjentce usiąść na wózek.

- Całe szczęście, że gdy mnie wiozła to tuż przed drzwiami cofnęłam nogi, bo z całej siły uderzyła wózkiem w drzwi, aby się otworzyły - dodaje pani Teresa. - Następnego dnia poprosiłam ją o zastrzyk przeciwbólowy.

"No pewnie, jeszcze czego jej się zachciewa"! Potem przyszła z tym zastrzykiem i skomentowała: "Nawet nie będziesz wiedzieć co dostałaś!". Przepłakałam po tym całą noc. Nigdy w życiu nikt nie potraktował mnie tak okropnie. Ta pani ponoć słynie z opryskliwości wobec pacjentów. Nie mogłam do
siebie dojść po pobycie w szpitalu.

Skontaktowaliśmy się z przełożoną pielęgniarek i położnych w stargardzkim szpitalu.

- Pacjentka ma prawo do złożenia oficjalnej skargi na ręce dyrektora - mówi Alicja Prebendowska. - Jeśli wszystko się potwierdzi, ta pielęgniarka może zostać ukarana. Mamy swój wachlarz takich kar, od rozmowy dyscyplinującej począwszy.

Teresa Kierczyńska chce skorzystać z przysługującego jej prawa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński