Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyszpitalne lądowisko w Goleniowie do zamknięcia. "Nie chcę mieć na sumieniu mieszkańców osiedla i załogi"

Agnieszka Tarczykowska [email protected]
Helikopter medyczny ląduje w różnych miejscach miasta. Przy szpitalu jest na to zbyt niebezpiecznie
Helikopter medyczny ląduje w różnych miejscach miasta. Przy szpitalu jest na to zbyt niebezpiecznie Fot. Adam Słomski
Śmigłowiec ratunkowy ląduje w przygodnych miejscach miasta, bo przyszpitalne lądowisko jest zdewastowane i zabudowywane przez domy jednorodzinne.

- Na lądowisku w Goleniowie zrobiło się niebezpieczne odkąd pojawiły się zabudowania - uważa Marcin Podgórski, dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Dlatego śmigłowiec ląduje w przygodnych miejscach, ostatnio na dziedzińcu straży pożarnej. Skoro nikogo to nie interesuje, to ja zawieszę operacje na lądowisku, bo zwyczajnie jest za ciasno do startu i lądowania śmigłowca. Nie chcę mieć na sumieniu mieszkańców osiedla i załogi.

Kilkanaście lat temu, gdy szumnie otwierano przyszpitalne lądowisko teren był pustym polem. Kilka lat temu gmina zaczęła sprzedawać działki pod budownictwo jednorodzinne wokół lądowiska.

To był wyjątkowo dobry interes, bo lokalizacja wyśmienita. Wtedy pojawiły się plany przeniesienia lądowiska w inne miejsce. Na budowę nowego miała być przeznaczona część pieniędzy ze sprzedaży gruntów wokół lądowiska. Tak się jednak nie stało.

- Wielokrotnie poruszałem temat z burmistrzem, starostą i dyrektorem szpitala - przedstawia sytuację dyrektor LPR. - Od trzech lat obiecuje się, że nowe lądowisko powstanie na terenie szpitala. Z mojego punktu widzenia to ważne, żeby całodobowe lądowisko było przy szpitalu, zwłaszcza w takim mieście, jak Goleniów, gdzie jest sporo wypadków, ze względu na usytuowanie miasta przy drodze ekspresowej, a wiemy, że w ratowaniu życia liczą się sekundy, których może zabraknąć gdy śmigłowiec będzie szukał miejsca lądowania.

Problem jest jeszcze większy, gdy mowa jest o nocy. Można ostatecznie lądować na pobliskim lotnisku, ale to kilka kilometrów od szpitala, więc totalny bezsens. Brak profesjonalnego, przyszpitalnego lądowiska burzy ideę tworzenia w Goleniowie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

Ta inwestycja to kolejny absurd. Wielomilionowy oddział jest niemal gotowy do oddania. Budowa trwała kilka lat, teraz to pustostan, bo nie ma 1,5 mln na wykonanie infrastruktury technicznej.

- Kuriozum - komentuje dyrektor LPR. - Może zamknięcie lądowiska otworzy oczy władzy. Do niedawna mieliśmy stare śmigłowce, które nie mogły lądować w nocy, teraz mamy super nowoczesny śmigłowiec, to z kolei nie mamy w Goleniowie lądowiska. Gdyby oba elementy, SOR i lądowisko, sprawnie zadziałały, nie byłoby konieczności wożenia chorych czy poszkodowanych do Szczecina. Wtedy goleniowski szpital nie traciłby pacjentów.

Jak zapewnia dyrektor goleniowskiego szpitala, nowe lądowisko będzie. Nie wiadomo tylko kiedy.

- To kosztowna inwestycja, w granicach 1,5 mln zł - mówi Dariusz Guziak, dyrektor szpitala. - Planujemy zrobić lądowisko na dziedzińcu szpitala. Jednak czekamy na pieniądze. Jak się okazuje goleniowski szpital nie dostanie pieniędzy z Ministerstwa Zdrowia na budowę nowego lądowiska, dopóki nie zostanie zakontraktowany SOR, a ten najpierw musi być wykończony.

- Chodzi o wejście w system ratownictwa - tłumaczy Dariusz Guziak. Na SOR też na razie nie ma pieniędzy, a więc wszystko stoi w martwym punkcie. Dyrektor jest jednak dobrej myśli i ma nadzieję, że starostwo wkrótce przekaże potrzebną kwotę na dokończenie infrastruktury technicznej oddziału.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński