Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iwonka ma w brzuszku guza. Pomóżmy jej

Anna Maciejewska [email protected]
Iwonka bardzo dobrze czuje się wśród pracowników Collegium Balticum. Lubi tu przychodzić, dużo rozmawia, maluje dla osób, które jej pomagają. Wie, że zbierane są dla niej nakrętki, dlatego zawsze pyta jak dużo udało się zbierać. Cieszy się z każdego nowego worka.
Iwonka bardzo dobrze czuje się wśród pracowników Collegium Balticum. Lubi tu przychodzić, dużo rozmawia, maluje dla osób, które jej pomagają. Wie, że zbierane są dla niej nakrętki, dlatego zawsze pyta jak dużo udało się zbierać. Cieszy się z każdego nowego worka. Fot. Adam Słomski
Pomóż chorej dziewczynce. Nie wyrzucaj nakrętek po napojach. Jak już uzbierasz pokaźną torbę zadzwoń pod numer 91 48 30 743, a ktoś odbierze je od ciebie.

Jak pomóc Iwonce?

Jak pomóc Iwonce?

Wystarczy przywieźć plastikowe nakrętki w workach lub zadzwonić i poprosić, by ktoś je odebrał.
Collegium Balticum
Ul. Mieszka I 61 c
tel. 91 48 30 743.

Dziesięcioletnia Iwonka to bardzo inteligentna dziewczynka. Ładnie maluje, szybko się uczy. Denerwuje ją, kiedy zapomina najprostszych rzeczy, ale jest szczęśliwa jak uda się jej wymienić po kolei miesiące. Lubi się bawić, choć przy łaskotaniu czuje ból. Ciężka choroba skomplikowała dzieciństwo, ale ona znosi to dzielnie.

- Każdy coś tam ma - tak Iwonka tłumaczy sobie swoją chorobę - mówi Ewa Rynkiewicz, opiekun prawny dziewczynki, ale dla niej samej ukochana mama. - Ja mam nadwagę, jedna z bliźniaczek porażenie dziecięce, najmłodszy roczny Kubuś nie siedzi. Mam pod opieką siedmioro dzieci. Każde ze swoją historią.

Pani Ewa od dwudziestu lat zajmuje się rodzicielstwem. Choć nie ma swoich biologicznych dzieci, każda pociecha, którą wychowywała jest jej dzieckiem. Pani Ewa prowadzi Rodzinny Dom Dziecka. Iwonka mieszka z nią razem ze swoją biologiczną siostrą Magdą i pozostałym pięciorgiem przyszywanego rodzeństwa. Dziewczynki nie mają rodziców. Oboje nie żyją.

- Mama dziewczynek chorowała na raka mózgu - opowiada pani Ewa. - Okazuje się, że Iwonka chorobę przejęła genetycznie. Ma około dziesięciocentymetrowego guza w miednicy. Ten wrasta w kręgosłup, rdzeń kręgowy i uciska różne narządy.

Wszystko zaczęło się od wykrycia dwa lata temu zmian guzowatych na dnie oka. Na ciele dziewczynki, jeszcze kiedy była mała, pojawiły się plamy. Lekarze zbywali panią Ewę próbując udowodnić, że jest przewrażliwiona, a plamki to nic groźnego. Kiedy jednak, okulista odkrył plamkę w oku zlecono badania.

Okazało się, że w brzuchu ma wrastającego się w kręgosłup guza. Iwonka dwukrotnie była poddawana operacji. Niestety stwierdzono, że guz nie może być na razie usunięty. Mogłoby to grozić paraliżem lub śmiercią.

- Córka przyjmuje minerały, które wzmacniają jej odporność oraz środki przeciwbólowe - mówi dalej pani Ewa. - Ponad miesiąc przyjmowania minerałów kosztuje nas 2 tys. złotych. Do stycznia będzie wspierał nas jak do tej pory Wydział Zdrowia i Polityki Społecznej, ale później musimy radzić sobie sami. Wiele pomocy udzieliło nam miasto, jestem za to wdzięczna.
Iwonka ma 140 centymetrów wzrostu i waży ok. 23 kilogramy. Jest bardzo szczupła i drobna, jej skóra jest bardzo delikatna. Wymaga stałej opieki, rehabilitacji. Nie można dopuścić, by miała anemię.

- Codziennie wcieram w jej ciało specjalne maści z minerałami - dodaje pani Ewa. - Kiedy miała roczek i zamieszkała ze mną, jej skóra była jak u staruszki, cienka, delikatna. Teraz jest lepiej, ale i tak płacze z bólu np. przy łaskotaniu. Szybko się męczy, trudno się jej chodzi. Guz uciska na tętnicę, pęcherz, dlatego ciągle chodzi do toalety. Rak atakuje układ nerwowy, są też problemy z pamięcią. Mimo to jest taka mądra i ma niesamowitą chęć do nauki. Zdobywa też nagrody w ogólnoszczecińskich konkursach plastycznych.

Podczas spotkania dziewczyna bardzo chciała podzielić się swoimi marzeniami.

- Mam dwa marzenia - mówi Iwonka. - Być zdrowa i popłynąć na delfinie. Iwonka jest pod opieką Zachodniopomorskiej Fundacji Pomocy Rodzinie "Tęcza Serc" w Szczecinie. Od 2 lat jest poddawana wielu badaniom w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Jak podkreśla pani Ewa, ma wokół siebie wielu specjalistów i wspaniałych lekarzy. Póki co operacja usunięcia guza jest odradzana, ale przyjdzie moment, kiedy nie będzie mogła z nim żyć. Operacja jest kosztowna i musiałaby być przeprowadzona zagranicą.

Od marca pracownicy Collegium Balticum zachęcają do zbierania plastikowych nakrętek. Jak piszą na swojej stronie internetowej pieniądze są potrzebne na leki, suplementy, minerały oraz przede wszystkim na kompleksową rehabilitację i wózek inwalidzki (schodołaz).

- Jedna z koleżanek zbierała nakrętki i wysyłała je gdzieś w inny rejon Polski, gdzie sprzedawano je, a pieniądze przeznaczano na pomoc chorym dzieciom - opowiada Olga Leśków z Collegium Balticum. - Pomyślałam sobie, że szkoda, by nakrętki wędrowały gdzieś po kraju skoro mogą pomóc komuś w naszym mieście. Znaleźliśmy firmę, która zapłaci nam za nie. Przyjmą do 22 ton także trzeba zbierać jak najwięcej. Obecnie Iwonka jeszcze chodzi samodzielnie, ale już coraz trudniej. Mamy na uwadze, że w miesiącach letnich liczba napoi jest spożywana w większej ilości, stąd nasza prośba do wszystkich ludzi, aby zamiast wyrzucać nakrętki - zebrali je i przekazać na cel charytatywny. Nie chcemy żadnych wpłat. Każdą liczbę jesteśmy także w stanie odebrać osobiście pod wskazanym adresem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński