Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawny chłopiec potrzebuje wózka

Anna Miszczyk
W Towarzystwie Walki z Kalectwem przy ul. Wielkopolskiej zebrano już około 1 tysiąca kilogramów nakrętek. Akcja trwa nadal.
W Towarzystwie Walki z Kalectwem przy ul. Wielkopolskiej zebrano już około 1 tysiąca kilogramów nakrętek. Akcja trwa nadal. Fot. Andrzej Stecewicz,TWzK
Polskie Towarzystwo Walki z Kalectwem w Szczecinie zbiera plastikowe nakrętki od butelek. Pieniądze z ich sprzedaży pomogą niepełnosprawnemu Kacprowi ze Stargardu.

Zaczęło się od artykułu, który Irena Smolińska, sekretarz Towarzystwa Walki z Kalectwem w Szczecinie przeczytała w gazecie. Był to apel mamy niepełnosprawnego dziecka o pomoc w zbieraniu plastikowych nakrętek. Za pieniądze ze sprzedaży niepełnosprawny Sebastian mógłby być rehabilitowany. Postanowiła im pomóc.

- Wiadomość rozeszła się pocztą pantoflową - mówi Irena Smolińska. - Pierwsze reklamówki przyniosła Paulinka z babcią, a potem to już rozwinęło się na dużą skalę. - Do pomocy w zbieraniu nakrętek włączył się nasz wolontariusz pan Adam, który po odbiór większej ilości nakrętek jeździ własnym samochodem. Bez niego nie dalibyśmy rady dźwigać 15-kilogramowych worków - mówi pani Irena.

Po Sebastianie Towarzystwo postanowiło wesprzeć rodziców niepełnosprawnego Kacpra ze Stargardu, którzy zbierają fundusze na nowoczesny wózek inwalidzki.

- Taki, który posłużyłby synowi na lata - wyjaśnia Artur Stankiewicz, tato 12-letniego Kacpra. - Ten, który ma teraz, był refundowany, ale syn rośnie. O Kacprze pisaliśmy w "Głosie". Chłopiec jest niepełnosprawny od urodzenia. - Do piątego roku życia był jak kłoda, sztywny. Nosiło się go na rękach - opowiada pan Artur. - Chrzestna matka dowiedziała się, że w Mielnie jest ośrodek, gdzie niepełnosprawni ćwiczą w kombinezonach kosmonautów. Turnus kosztował 12 tys. zł. Wziąłem kredyt.

Po tej terapii Kacper zaczął raczkować. Dalsza rehabilitacja przyniosła kolejne postępy. Dziś syn pana Artura chodzi. - Co prawda pokracznie i za rękę, ale jednak chodzi - cieszy się pan Artur.
Na rehabilitację opóźnionego psycho-ruchowo chłopca potrzeba mnóstwo pieniędzy. Nie jest ona refundowana. Rodzice Kacpra zdobywają środki z "jednego procenta". W ubiegłym roku było to 12 tys. zł, ale turnusy rehabilitacyjne są coraz droższe. Jeden kosztuje nawet 4,5 tys. zł. Kacper powinien na nie jeździć trzy razy w roku. Na rehabilitację Kacpra idą też pensje rodziców chłopca. Pomagają znajomi i obcy. Na wózek inwalidzki państwo Stankiewiczowie postanowili zebrać pieniądze w inny sposób. Będą pochodziły ze sprzedaży nakrętek z butelek (za kilogram płacą 60 groszy). Potrzeba ich 8 ton.

- To jest cały tir do załadowania - nie ukrywa Irena Smolińska. Sekretarz TWzK nie traci nadziei, że uda się je zebrać. W ciągu ostatnich dwóch dni do stargardzkiego Gimnazjum nr 4 (to ono zajmuje się dostarczaniem nakrętek firmie, która je skupuje) dwa samochody zawiozły z TWzK około tysiąca kilogramów. Do TWzK dostarczają je niepełnosprawni, Przedszkole "Nasza Bajka" i Szkoła Podstawowa nr 68, Gimnazjum nr 3, Parafia pw. Jana Chrzciciela. - Ogromne ilości przynoszą też mieszkańcy Warszewa - mówi pani Irena i gorąco zachęca do przynoszenia kolejnych nakrętek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński