Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Gryfic sprzeciwiają się powstaniu ferm wiatrowych

Agnieszka Grabarska
W roli mediatora wystąpił Andrzej Karaś (z lewej). Udało mu się załagodzić sytuację. Zebrani przystali na propozycję, żeby z przedstawicielami inwestora spotkać się w innym terminie.
W roli mediatora wystąpił Andrzej Karaś (z lewej). Udało mu się załagodzić sytuację. Zebrani przystali na propozycję, żeby z przedstawicielami inwestora spotkać się w innym terminie. Fot. Agnieszka Grabarska
Wielkie rozczarowanie i niewiele konkretów. Tak o spotkaniu z władzami gminy, w sprawie ferm wiatrowych, mówią mieszkańcy miasta i okolicznych wiosek. Boją się tych inwestycji.

- To prawda, obawiamy się ferm wiatrowych - mówią mieszkańcy Gryfic, Rotnowa, Smolęcina i Łopianowa. - Tereny, na których prawdopodobnie staną, znajdują się bardzo blisko naszych domów.

Do Elżbiety Grycmacher z Rotnowa dotarła jedynie informacja, że w sprawie tych inwestycji zostały podjęte już jakieś uchwały. Nie zna jednak ich treści. Niedoinformowani są także mieszkańcy innych miejscowości. Dlatego już od kilku miesięcy próbowali dotrzeć do szczegółowych informacji.

- Powołaliśmy społeczny komitet protestacyjny - mówi Marzena Loduchowska. - Pod pismem, które we wrześniu wystosowaliśmy do burmistrza, podpisało się około 500 osób.

Zaniepokojeni mieszkańcy porosili burmistrza Gryfic o spotkanie. Wyznaczyli datę na 22 listopada. Ich zdaniem niedzielne popołudnie było gwarancją wysokiej frekwencji.

- Na tym spotkaniu miał być obecny profesor z Politechniki Wrocławskiej - tłumaczy Irena Szabuni-Semczuk. - Bardzo liczyliśmy na niezależną opinię naukowca.

Ku zaskoczeniu mieszkańców, burmistrz zmienił termin spotkania. W dodatku zamiast specjalisty od energii wiatrowej pojawili się przedstawiciele inwestora. Na sali, gdzie zgromadziło się ponad sto osób, zawrzało. Mieszkańcy zażądali natychmiastowego usunięcia tych ludzi ze spotkania. Twierdzili, że zgadzając się na taki termin, oczekiwali merytorycznej dyskusji wyłącznie z władzami miasta.

- Nie chcemy teraz słuchać lobbingu inwestora - mówił Robert Sadowski z Gryfic. - Mamy pytania do naszych władz. Chcemy wiedzieć czy zamierzają nam pomóc.

Andrzej Szczygieł, burmistrz Gryfic próbował tłumaczyć sens spotkania.

- Samorząd nie jest stroną w procesie inwestycyjnym - zapewniał. - Przepisy mówią wyraźnie, że na wniosek inwestora, gmina ma obowiązek przygotować projekt zmian w planie zagospodarowania przestrzennego i przeprowadzić społeczne konsultacje. Nie możemy mówić stanowczo nie, dopóki nie poznamy plusów i minusów. Chyba nie chcemy, żeby rozpętała się tu u nas druga Rospuda.

Mieszkańcy przyparli jednak gospodarza gminy do muru. Na dyskusję zgodzili się po zapewnieniu, że przedstawiciele inwestora będą jedynie biernymi słuchaczami.

Przy okazji na jaw wyszła jeszcze jedna sprawa. Jedna z mieszkanek oświadczyła publicznie, że podczas wrześniowego spotkania z burmistrzem, została zarejestrowana rozmowa, w której to burmistrz miał zapewniać mieszkańców o zablokowaniu budowy wiatraków.

Po ponad 40 minutowej przepychance słownej, udało się wreszcie wysłuchać wyjaśnień projektanta, który na zlecenie gminy przygotowuje zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.

Zgodnie z procedurą dokument będzie wystawiony do wglądu przez 30 dni. Później projekt uchwały mówiącej o tym, gdzie miałyby stanąć wiatraki, trafi pod obrady rady miejskiej. Radni mogą, ale nie muszą poprzeć inwestycję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński