MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bestialski właściciel zagłodził psy na śmierć. Trzymał je w małych klatkach w piwnicy (Uwaga! Drastyczne zdjęcia)

Anna Starosta
Policjanci przeszukiwali także okolice budynku, w którym trzymane były martwe zwierzęta.
Policjanci przeszukiwali także okolice budynku, w którym trzymane były martwe zwierzęta. Fot. Sławek Ryfczyński / iswinoujscie.pl
Dziś w nocy policjanci dostali wezwanie od mieszkańców bloku przy ulicy Matejki w Świnoujściu. Skarżyli się na niemożliwy fetor, jaki dochodził z piwnicy. Okazało się, że jeden z sąsiadów w małych klatkach trzymał psy. Zwierzęta padły z głodu.

Bestialstwo w Świnoujściu

Wezwany na miejsce lekarz weterynarii uznał, że psy padły z głodu i wycieczenia. Prawdopodobnie były być też maltretowane.

- W klatkach były trzy szczeniaki i jeden starszy pies - mówią funkcjonariusze. - Widok okropny. Zwierzęta były niemożliwie wychudzone. Skóra i kości.

Nasi rozmówcy dodają, że psy trzymano w maleńkich klatkach. Zwyrodniały właściciel mógł się też znęcać nad nimi.

Policja odnalazła go w nocy. Jest stróżem jednego z lokali gastronomicznych na plaży. Na miejscu zjawili się też zszokowani pracownicy i właściciel obiektu. Podejrzewano, że mężczyzna mógł także w okolicy plaży i wydm zakopać zwłoki zwierząt. Przeszukano część terenu. Nic nie znaleziono.

Mężczyznę wypuszczono do domu. Stanie przed sądem. Zgodnie z fatalnym polskim prawem, grożą mu tylko dwa lata więzienia!

Mieszkańcy okolicznych bloków zachodzą w głowę gdzie byli sąsiedzi zwyrodnialca.

- Nikt nie słyszał ujadania psów - pyta jedna z kobiet. - Przecież ktoś musiał widzieć, że schodzi ze zwierzętami do piwnicy! Ludzie "obudzili" się dopiero jak poczuli fetor! A wcześniej nikt nic nie wiedział i nie słyszał? To niemożliwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński