Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Generał Mieczysław K., spółka BGM w Szczecinie i mafia paliwowa. Po trzech latach uda się zakończyć jedną z najciekawszych spraw kryminalnych III RP

Mariusz Parkitny [email protected]
Fot. Marcin Bielecki
Pokerowa zagrywka obrońców i oskarżonych w procesie byłego szefa policji i szczecińskich baronów paliwowych nie wypaliła. Wyrok będzie jeszcze w tym roku. Decyzja, że proces nie zostanie powtórzony zapadła dzisiaj na rozprawie.

Mieczysław K., były komendant śląskiej policji i jego obrońcy chcieli powtórki, choć proces jeszcze trwa. Potwierdziły się tym samym nasze informacje sprzed kilku tygodni, że adwokaci szykują taką niespodziankę. Szansą dla nich była dziesięciomiesięczna przerwa między rozprawami. Kodeks karny dopuszcza możliwość powtórki procesu, jeśli między kolejnymi wokandami upłynie dużo czasu. Ale nie precyzuje, ile taka przerwa miałaby trwać. Przez półtorej godziny sąd zastanawiał się, co zrobić z niecodziennym wnioskiem.

- Powtórki procesu nie będzie, bo taki wniosek prowadzi do wydłużenia postępowania - tłumaczył prawne zawiłości sędzia Maciej Strączyński.

Sugerował, że oskarżonym może zależeć na przeciąganiu procesu, bo wszyscy odpowiadają z wolnej stopy. Ewentualny wyrok skazujący oznaczałby, że przynajmniej niektórzy mogliby trafić do więzienia. A grozi im nawet 12 lat więzienia.

Dlaczego przez 10 miesięcy sąd nie zwoływał rozpraw? Bo miał związane ręce. To bowiem sąd w Krakowie (tam prowadzono śledztwo) nie podejmował decyzji w sprawie rozmów między oskarżonymi, których podsłuchiwały służby specjalne. A odsłuchania ich zażądał jeden z oskarżonych. Bez zgody sądu w Krakowie byłoby to niemożliwe. Nie wiadomo jednak, co było powodem aż takiej zwłoki Krakowa.

Podsłuchy mają być odczytane na następnej rozprawie za dwa tygodnie. Po niej proces będzie można zakończyć. To oznacza, że generał i współwłaściciele szczecińskiej spółki BGM usłyszą wyrok jeszcze w tym roku. Proces zaczął się we wrześniu 2006r.

To jedna z najciekawszych spraw III RP. Historia zaczęła się 14 marca 2001 r. w siedzibie szczecińskiej firmy BGM (według prokuratury to szefowie BGM zorganizowali handel lewym paliwem w całej Polsce). W podręcznej teczce Jana B., jednego ze współwłaścicieli BGM, policjanci znaleźli kopie tajnych dokumentów. Były to m.in. decyzja o powołaniu grupy do zwalczania mafii paliwowej, analiza działalności takich firm, oraz poufne informacje ze śledztwa.

Według prokuratorów, kopie pierwszych dwóch dokumenty przekazał BGM właśnie Mieczysław K. Generał był jedną z osiemnastu osób w kraju, które otrzymały te dokumenty z Komendy Głównej Policji. Miał je trzymać w swoim sejfie. Ale badania papieru potwierdziły, że kopie znalezione w BGM zostały zrobione z dokumentu generała.

Prokuraturze nie udało się ustalić, czy i ile pieniędzy Mieczysław K. dostał za tę pomoc. Mają jednak dowody, że K. wziął 700 tys. zł. za inne przysługi dla mafii. Prokuratura twierdzi też, że szefowie BGM dali dwa miliony złotych łapówki, aby ukryć, skąd wyciekły dokumenty znalezione w teczce Jana B. Chodziło o podmianę zatrzymanych dokumentów na takie bez odcisków palców. Do podmiany nie doszło, ale pośrednicy zasiedli na ławie oskarżonych. Część z nich przyznała się do winy. Mieczysław K. nigdy się nie przyznał. Twierdzi, że został wrobiony przez policjantów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński