Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog: Polacy powinni więcej się kłócić. Kłótnia jest dobra dla zdrowia w związku

Bogna Skarul
Według najnowszych badań Polacy kłócą się o sposób wydawania pieniędzy, podział obowiązków, wychowanie dzieci i sposób spędzania wolnego czasu.
Według najnowszych badań Polacy kłócą się o sposób wydawania pieniędzy, podział obowiązków, wychowanie dzieci i sposób spędzania wolnego czasu. Fot. Andrzej Szkocki
Okazało się, że Polacy wcale nie lubią się kłócić. Ba, wolą nawet przemilczeć swoje problemy, niż doprowadzić do scysji w domu. Ale to wcale nie jest dobre dla związku.

KŁÓTNIE POLAKÓW W LICZBACH

KŁÓTNIE POLAKÓW W LICZBACH

- 85 proc. przyznaje, że stara się bez emocji rozmawiać o swoim problemie

- 63 proc. deklaruje, iż żartami pomagają rozładować napiętą atmosferę

- 89 proc. uznaje, że spokój jest znacznie więcej wart niż dyskusja nad prawdziwymi potrzebami.

Pobrali się 18 lat temu. To było małżeństwo z miłości. Ona zauroczona, myślała o nim, że jest najpiękniejszy i najmądrzejszy. On zafascynowany, że taka zaradna, że pracowita, no i że obiad ma zawsze na stole gdy wraca z pracy. Sami nie potrafią powiedzieć, kiedy to zauroczenie im przeszło. Ona raptem zauważyła, że jej mężczyzna ma więcej wad niż zalet, zaś cechy, które kilka lat wcześniej ją tak urzekły, dziś co najwyżej drażnią.

On natomiast był zmęczonysamą myślą, że codziennie po pracy musi wracać na ten obiad do domu, nie może się wyrwać na piwo z kolegami. To ich przytłoczyło. Zaczęły się ciche dni w domu. Nawet nie było żadnej sprzeczki, tylko coraz większe oddalanie się od siebie. I właśnie w tym czasie każde z nich zaczęło sobie stawiać pytanie czy tak ma wyglądać moje życie już do końca?

Po roku postanowili się rozstać. On poczuł podmuch wolności od wszystkiego, ona swobodę. Tylko znajomi nie mogli się nadziwić, że tak wspaniałe małżeństwo, które nigdy się nie kłóciło, które zawsze było blisko, tak raptownie powiedziało sobie, że nie chce już być razem.

Wolimy milczeć

W 2008 roku Centrum Mediacji Partners Polska zleciło przeprowadzenie badań nad konfliktami w rodzinach. W raporcie zatytułowanym "Jak Polacy się kłócą" przedstawiono wyniki, na które składa się obraz statystycznych domowych kłótni. Przede wszystkim wyszło na jaw, że Polacy wolą przemilczeć pewne sytuacje czy zachowania, niż rozmawiać i nawet wykłócić się o coś, co dla nich jest ważne. Wolą, aby swojego zdania na jakiś temat w ogóle nie wypowiadać, bo z góry zakładają sprzeczkę, kłótnię i urwanie głowy w domu.

- Po co mi te hałasy - zwierza się Alicja, która już od 3 lat właściwie żyje obok swojego męża, niż razem z nim. - I tak zrobię co będę chciała, a jego aprobata mi nie jest potrzebna. Zamiast się kłócić z mężem, wolę pójść do koleżanki na plotki.

Schodzenie z pola widzenia mężowi, to taktyka, którą Alicja wyraźnie woli od rozmowy. Udaje, że nic złego w ich związku się nie dzieje.

- Tak mi jest wygodniej - twierdzi Alicja. - Jeśli mam jakiś problem, to wolę go omówić z koleżanką. Ona mnie rozumie. Zdaniem psychologów, taka sytuacja w małżeństwie może doprowadzić do kryzysu, a w konsekwencji do rozwodu.

- Bo w małżeństwie, czy w ogóle w związku trzeba rozmawiać a nawet od czasu do czasu się pokłócić - podkreślają specjaliści. - Nie jest to realne, aby być ze sobą dłużej i nie mieć między sobą konfliktów.

Poszło parę talerzy

Waldek nie lubi chodzić do kina. Woli po pracy rozłożyć się z gazetą na kanapie i przerzucać kanały w telewizorze. Uważa, że tak najlepiej wypoczywa. Halina za to uwielbia kino i tak nie cierpi siedzenia w domu. Zawsze denerwowało ją wylegiwanie się Waldka.

- Szkoda mi na to czasu, szkoda mi życia - tłumaczy, ale już tak nie walczy o wyjście z domu jak jeszcze parę lat temu. Po wielkich kłótniach jak chcą spędzać czas po przyjściu z pracy, wypracowali kompromis.

- Ale zanim się w tej sprawie dogadaliśmy, poszło mi parę talerzy - wspomina Halina. - Na szczęście Waldek po tych kłótniach kupił mi dwunastoosobową zastawę. Taką o jakiej marzyłam.

Ustalili, że jak w kinach będą grali coś dobrego, to Waldek pójdzie z nią przynajmniej dwa razy w miesiącu. Postanowili też, że aby ich życie nie było całkiem nudne, to choć dwa razy w miesiącu zrobią jakąś bardziej elegancką kolację i zaproszą do siebie znajomych. - Liczyliśmy na to, że jak zaprosimy znajomych do siebie, to oni później zaproszą nas - tłumaczy Halina i dodaje, że ona bardzo chętnie wychodzi z domu i takie proszone kolacyjki są jej potrzebne. - A Waldkowi to też odpowiada.

Co najmniej raz w tygodniu Halina wychodzi do koleżanki, albo odwiedza siostrę, w najgorszym wypadku idzie na babskie zakupy do marketu. Sama. Waldka zostawia na jego ulubionej kanapie.

- Do takiego kompromisu doszliśmy po wielu kłótniach - przyznaje Halina. - Ale teraz, to przynajmniej nie latam po domu zła jak osa, że mój mąż ciągle tylko przerzuca kanały. Waldek przyznaje z kolei, że woli jak Haliny nie ma w domu, bo przynajmniej może przed tym swoim ukochanym telewizorem uciąć sobie drzemkę. - I to z pochrapywaniem.

Sprzeczajmy się

- Im się udało - twierdzą psychologowie, ale przestrzegają, że kłótnia z biciem talerzy po ścianach nie zawsze kończy się kompromisem. Lepiej jednak siąść do rozmów i ustalić wszystko w spokoju.

Tak właśnie postąpiła Irena, która miała dosyć już wtrącania się męża i teściowej do wychowywania ich dwójki dzieci. Często bywało tak, że ona zakazywała czegoś swoim urwisom rano a po obiedzie okazywało się, że ojciec pozwolił im na to. Dzieci zaczęły to wykorzystywać.

- I do tego moja teściowa - opowiada z żalem Irena. - Przychodziła do nas i już od progu oświadczała na głos, że ja nic nie wiem na temat wychowania dzieci, bo Jaś i Małgosia źle trzymają widelce, albo ich kurtki w przedpokoju wiszą nierówno. Irena nie wytrzymała. W końcu wzięła męża na spacer i wykrzyczała co jej na duszy siedziało. Powiedziała, że nie chce aby teściowa wtrącała się w to jak ona swoje w końcu dzieci wychowuje, że ma dosyć jak ją krytykuje. I to przy Jasiu i Małgosi. W końcu powiedziała, że ma nadzieję, że to w końcu on - jej mąż i ojciec dzieci, zacznie z nią - matką uzgadniać sposób postępowania. Że już nie będzie tak, że rano Irena nie pozwoli Małgosi iść po lekcjach do koleżanki i każe pójść do babci, a po obiedzie okaże się, że Małgosia była u koleżanki, bo jej ojciec pozwolił, a do babci to na wszelki wypadek tylko zadzwoniła.

- To była głęboka rozmowa, bo miałam na uwadze nie tylko dobro dzieci. Musieliśmy się w końcu dogadać jak je będziemy wychowywać. Ale także zmieniła stosunki między nami - wyjaśnia Irena.

- To niezmiernie ważne, w jaki sposób przebiega kłótnia - twierdzą psychologowie i dodają, że taka wymiana zdań musi być konstruktywna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński