Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co nastolatki wiedzą o seksie i gdzie się tego nauczyły

Inga Domurat
Nauczyciele rumienią się na słowo "seks", a ich uczniowie go uprawiają i chcą rzetelnych lekcji na temat życia intymnego. - Młodzi ludzie żyją pod seksualną presją. Brak wiedzy może im tylko zaszkodzić - mówi profesor Zbigniew Izdebski.

Wielu rodziców jest przekonanych, że edukacją seksualną ich dzieci zajmie się szkoła. Zacznie już ta podstawowa w piątej klasie. Dzieciaki na lekcjach dowiedzą się wszystkiego o seksie, konsekwencjach jego uprawiania i antykoncepcji. Ale właśnie takich informacji serwuje się im i ich starszym kolegom i koleżankom najmniej.

Nie wolno straszyć seksem

- W podstawówce to są jeszcze dzieciaczki. Taką wiedzę trzeba im dawkować - wyjaśnia Małgorzata Lewandowska, wicedyrektorka Szkoły Podstawowej nr 17 w Koszalinie. - Zaczynając zajęcia z wychowania do życia w rodzinie - bo tak się nazywa ten przedmiot - od zagadnień dotyczących seksu i antykoncepcji, moglibyśmy tylko do nich zniechęcić. Przestraszyć dzieci i zbulwersować rodziców, którzy muszą wyrazić pisemną zgodę na uczestnictwo swoich pociech w takich lekcjach.

Fakt, to rodzice decydują, czy ich dzieci chodzić będą na te dodatkowe lekcje, a oni widzieliby je często w różny sposób.

- Ja chciałabym, aby to nauczycielka jako osoba obiektywna i do tego kompetentna chociaż wspomniała, że każda dziewczynka, która ma już okres, może zajść w ciążę, że rzadko, ale jednak czasami dzieci rodzą dzieci i najzwyczajniej ostrzec. Mam wrażenie, że przestrogi mówione dzieciom na poważnie i do tego przez pedagoga nie zostałyby zbagatelizowane. My, rodzice, mamy problemy z przekazaniem tej wiedzy - słyszymy od mamy 13-latki.

- Od takich spraw nie jest szkoła. Im dzieci wcześniej się dowiedzą, czym jest seks, tym szybciej będą chciały spróbować, jak smakuje, a po co - mówi nasza kolejna rozmówczyni, zagorzała katoliczka.

Penis jako zakończenie tułowia

Liczby

- 75 procent młodych Polaków chce obowiązkowych lekcji o życiu intymnnym i antykoncepcji.
- dla 55 procent uczniów głównym źródłem wiedzy o seksie są rówieśnicy.
- dla 44 procent - Internet.
- 35 procent czerpie wiedzę od swych nauczycieli (ale połowa z nich uważa, że taka wiedza jest niewystarczająca).
- co trzeci młody człowiek edukuje się na czasopismach dla nastolatków.

Źródło: badania przeprowadzone przez CBOS w kwietniu 2008 roku na potrzeby Kampanii na Rzecz Świadomego
Rodzicielstwa

I to chyba argumenty tych bardziej pruderyjnych rodziców bądź sama świadomość, że oni istnieją, zaważyły przy układaniu programu nauczania przedmiotu, który pozostaje niezmienny od 2002 roku. Próżno w tym przeznaczonym dla klas V-VI szukać tematów traktujących o seksie. No, chyba że przypomnienie budowy narządów płciowych do nich się zalicza. Ale i tak zdarzają się rodzice, którzy zgody na uczęszczanie dziecka na zajęcia nie dają. Szkoły nie wnikają, dlaczego. Przedmiot nie jest obowiązkowy, nie stawia się tu ocen, nie jest brany pod uwagę przy promocji ucznia do następnej klasy.

W jednym z podręczników dla podstawówek uczniowie mogą przeczytać, że "dziewczyna to zapieczętowany ogród", w innym - że "penis jest zakończeniem tułowia, służy do przekazywania życia". Wśród zadań szkoły na etapie gimnazjum - a więc wtedy, gdy hormony najbardziej buzują - MEN wymienia "stymulowanie procesu samowychowywania" i "wzmacnianie procesu identyfikacji z własną płcią" oraz "pomoc w poszukiwaniu odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne". Słowa "seks" czy "seksualny" na próżno w programowych hasłach szukać.

Skrzynka na trudne pytania

O co pytają?

- Czy to prawda, że uprawiając seks w wodzie, nie zachodzi się w ciążę?

- Nigdy jeszcze nie kochałam się z chłopakiem i słyszałam, że za pierwszym razem nie zachodzi się w ciążę.

- Jak długo żyją plemniki, a jak długo komórka jajowa?

- Po czym poznać, że prezerwatywa jest właściwie założona?

- Jeśli miałam spermę na rękach, a potem je wytarłam dokładnie w chusteczkę i po 20 minutach chciałam sprawdzić stan pochwy i przejechałam tam palcem, to mogłam zajść w ciażę?

- Jeżeli ok. godz. 10 onanizowałem się, a tak po 16 pieściłem swoją dziewczynę, czy jest możliwość, żeby jakieś plemniki przeżyły te 6 godzin na moich palcach?

- Już drugi raz zrobił mi się pryszcz na penisie. Pierwszy usuwałem dość drastycznie, m.in. szpilkami namoczonymi w spirytusie. Do teraz mam po tym znak. Jak to usunąć? Czy to coś poważnego?

Źródło: Internet i grupa Ponton przy Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny

- My rozmawiamy o problemach związanych z okresem dojrzewania - opowiada Małgorzata Swat, która po rocznych studiach podyplomowych ma uprawnienia do prowadzenia zajęć z wychowania do życia w rodzinie. Na co dzień uczy języka polskiego. - O pryszczach, bo to poważna sprawa, szczególnie dla dziewcząt. O higienie osobistej, o koleżeństwie, przyjaźni. Mówimy też o sposobach zwrócenia na siebie uwagi, czyli podrywaniu. Chłopcy mają wtedy okazję przekonać się, że dziewczyny nie lubią ciągania za włosy i niezbyt mądrych żartów. Mówimy o tym, że nie warto przejmować wzorców zachowań i sposobu ubierania się lansowanych przez kolorowe pisma. Uczymy asertywności.

Nie każe dzieciom zadawać trudnych pytań wprost, na głos. Na biurku stawia skrzynkę na listy, anonimowe oczywiście. Chce tylko, by gdzieś w rogu była zaznaczona klasa. Bo wtedy wie, przy jakim forum ma czytać odpowiedzi. Z pytaniem, jak się uprawia seks, jeszcze się wśród dwunastolatków i trzynastolatków nie spotkała.

Czy to znaczy, że ich sobie nie zadają? - Na ten temat czekamy najbardziej. Wszędzie w telewizji i w Internecie mówi się o seksie. Znamy to słowo, ale co ono tak naprawdę oznacza, jak to się robi, to nikt nam nie chce za bardzo powiedzieć. Myślimy, że pani nam puści jakiś film. Bez tego tematu zajęcia są bez sensu - słyszymy od 12-latek jednej z koszalińskich podstawówek.

Droga redakcjo...

Według badań statystycznych (patrz - ramka) co trzeci nastolatek czerpie wiedzę o seksie z kolorowych młodzieżowych gazetek.

- Kolorowe pisemka strasznie mieszają w głowach - uważa psycholog Dorota Zawadzka. - Lansują typ seksownej dziewczyny, która epatując swymi ledwo rozwiniętymi wdziękami, powinna zdobywać popularność wśród rówieśników. I bywa, że dziewczyna tak tę popularność zdobywa, a jednocześnie dorabia się opinii puszczalskiej.

- Dlatego niesłychanie ważne w edukacji seksualnej jest kształtowanie postaw asertywnych - podkreśla Aleksandra Józefowska z organizacji Ponton przy Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - Młodzi są strasznie zagubieni. Z jednej strony w konserwatywnych domach słyszą, że "o tym się nie mówi, to nie dla osób w tym wieku". Z drugiej strony spotykają się z rozbuchanym seksualizmem w mediach. I potem piszą do nas w panice, jak ukryć przed kolejnym chłopakiem brak błony dziewiczej. Ale są też sytuacje odwrotne, gdy 19-letnie dziewice, zawstydzone, że jeszcze z nikim nie były, pytają, gdzie mogą się błony pozbyć chirurgicznie.

Zdaniem prof. Izdebskiego polska młodzież w dziedzinie edukacji seksualnej jest na etapie chaosu informacyjnego.

- Dorośli udają, że nie zdają sobie sprawy z tego, iż jeśli tej wiedzy nie przekaże szkoła i nie ustawi w odpowiednim systemie wartości, to dzieci poszukają jej gdzie indziej. Młodzi żyją pod presją seksualną - uważa prof. Izdebski. - Mają wiedzę, ale jest ona nieusystematyzowana, chaotyczna i zwulgaryzowana. To bardzo niekorzystna sytuacja.

- To truizm, ale edukacja jest niesłychanie ważna, bo promuje właściwe postawy wobec seksu. Wiedza pomaga w życiu seksualnym, a jej brak przeszkadza - podkreśla prof. Zbigniew Lew-Starowicz. - Edukację seksualną należy prowadzić od przedszkola, gdy dziecko zaczyna zadawać pierwsze pytania o płeć. W szkole powinien to być przedmiot obowiązkowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński