Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Asfaltownia pod oknami. Mieszkańcy nie chcą uciążliwego sąsiada

Marek Rudnicki
Wszystkie uwagi mieszkańców w sprawie uciążliwej wytwórni asfaltu położonej vis a vis ich okien notował zaproszony przez nich Michał Przepiera dyrektor wydziału gospodarki komunalnej (w okularach).
Wszystkie uwagi mieszkańców w sprawie uciążliwej wytwórni asfaltu położonej vis a vis ich okien notował zaproszony przez nich Michał Przepiera dyrektor wydziału gospodarki komunalnej (w okularach). Fot. Marcin Bielecki
- Dłużej nie wytrzymamy. Niech przestaną pracować chociaż w soboty i niedziele - mówili w sobotę przedstawicielowi Urzędu Miasta mieszkańcy ul. Pieszej. Od wielu lat przeżywają horror z powodu wytwórni asfaltu, którą mają pod oknami.

- Mieszkanie tak drga, że rano wibracje budzą nas lepiej niż budzik - opowiada Małgorzata Talarek pokazując ciągnące pod oknami jeden za drugim wielkie samochody ciężarowe. - Okien nie sposób otworzyć, bo pełno nie tylko kurzu w domu, ale i smrodu.

Asfalt produkuje wytwórnia mas bitumicznych Eurovia. Między firmą a domami wije się bardzo wąska, dwukierunkowa ulica Piesza, na której z trudem mieszczą się pojedyncze ciężarówki. Firma wystąpiła do miasta o zwiększenie dozwolonej prędkości z 20 do 30 km/h i zabronienie mieszkańcom parkowania przed domem.

- Nie dość, że nie przestrzegają ograniczenia prędkości do 20 km/h, to jeszcze żądają zakazu parkowania przed domem - mówi Mirosław Szczerbak i dodaje: - Na jednej działce jest wytwórnia asfaltu i funkcjonuje hotel, co jest zupełnie niezgodne z przepisami. Mimo to, wszyscy w urzędzie na to i inne nieprawidłowości przymykają oczy.

Na działalność Eurovii skarżą się też przedsiębiorcy z pobliskiej ulicy Gdańskiej. Mówią, że pyły z firmy zatruwają im życie. W przenośni i dosłownie. Już w listopadzie ub. r. wraz z mieszkańcami stojącego tu bloku (30 lat temu zapadła decyzja o jego likwidacji, a nadal istnieje) skierowali wspólne pismo do władz miasta. Okazało się jednak, że urzędnicy miejscy uważają, że wszystko jest w porządku, gdyż teren wokół ulicy Gdańskiej jest terenem przemysłowym.

- To charakterystyczne działanie urzędu miasta, który wydał kiedyś zezwolenie na asfaltownię i nie bardzo dziś wie, co z tym fantem uczynić - mówi Andrzej Kropopek.

Do mieszkańców na ich prośbę przyjechał Michał Przepiera, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej. Obserwował, co dzieje się z wielkimi samochodami, jeżdżącymi pod oknami i jak z dużym trudem manewrują na wąskiej uliczce dojazdowej do wytwórni asfaltu. Mieszkańcy wskazali możliwe rozwiązanie, które mogłoby ich usatysfakcjonować.

- Jeśli wytwórnia przeszłaby na 8 - godzinny dzień pracy, bez sobót i niedziel, zastosowała rozpylacze wodne a dojazd do siebie zrobiłaby wzdłuż torów przy Porcie Centralnym, doszlibyśmy do porozumienia - mówi Andrzej Kropopek. - W przeciwnym razie nie ustaniemy w walce o nasze prawa.

Sprawę zna już komisja gospodarki komunalnej rady miasta. Już wkrótce zrobi na miejscu wizję lokalną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński