Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz mniej pracy w województwie

Piotr Jasina, Marek Rudnicki
- Boimy się, że pracę straci połowa załogi, czyli ponad 2 tysiące osób - powiedział nam wczoraj Roman Pniewski, szef Solidarności'80 w szczecińskiej stoczni tuż po rozmowach z rządem w Warszawie.

Zwolnienia w stoczni, fabryce kabli w Załomiu, trudna sytuacja Polic - grozi nam katastrofa na rynku pracy.

Dziś związkowcy ze stoczni mają wrócić z Warszawy do Szczecina i naradzić się z załogą. Nie kryją obaw. - Boimy się skutków fatalnego zapisu w decyzji Komisji Europejskiej, który stwierdza, że stocznia ma zaprzestać działalności - mówi Roman Pniewski. - Nawet przy założeniu restrukturyzacji zakładu i przejęcia go przez jednego inwestora, który chciałby nadal budować statki, grozi nam zwolnienie 50 procent załogi.

Stoczniowcy podejrzewają, że przy wygaszaniu produkcji najpierw na bruk pójdzie ta część załogi, która konstruuje kadłuby. A to może nastąpić już w styczniu przyszłego roku i objąć około 1500 osób.

Nastroje pogarszają wieści o gwałtownym spadku zamówień na budowę statków. - Czarne chmury nad nami - mówią stoczniowcy.

Równie zła atmosfera panuje w Załomiu, gdzie Tele-Fonika Kable do końca roku zamierza zwolnić 600 osób, pozostawiając tylko 221 pracowników. To jedna z największych firm tej branży w Europie. Niestety, też odczuwa skutki światowego kryzysu.

- Musimy dostosować zatrudnienie do sytuacji - tłumaczy Aleksy Pachwicewicz z Tele-Foniki Kable. - Jest recesja na rynkach kabli w Niemczech, Anglii, w Ameryce. A my aż 70 procent produkcji eksportujemy. Popyt spadł dramatycznie. Kable leżą w magazynach.

Kolejny przemysłowy gigant w regionie - Zakłady Chemiczne "Police" - jeszcze latem sprzedawały bardzo dużo i drogo. W tej chwili nie wiedzą, co robić z nawozami. Produkcję ograniczono niemal do zera. Notowane na warszawskiej giełdzie Police szybko zapłaciły za to spadkiem wartości akcji. Kurs zleciał na łeb na szyję, z 25 zł latem do nieco ponad 5 złotych wczoraj.

Ale najgorsze są obawy załogi przed zwolnieniami. Pracuje tu kilka tysięcy osób. Na razie zarząd nie ogłosił cięcia zatrudnienia, ale ogranicza koszty. Nie przedłuża pracownikom umów, które się kończą. Pracownicy najprawdopodobniej nie otrzymają 850-złotowych bonów świątecznych.

W bardzo trudnej sytuacji są też firmy zajmujące się transportem morskim.
- Spadł eksport węgla, przewozy surowców chemicznych, Ukraina ograniczyła bardzo eksport rudy żelaza - wylicza Paweł Szynkaruk, dyrektor generalny PŻM, zatrudniającej 3,5 tys. osób. - Najgorzej, że nikt w tej chwili nie jest w stanie przewidzieć, jaki będzie nadchodzący rok.

Lista kłopotów rynku pracy w naszym województwie szybko się wydłuża. Ciosy dochodzą nawet z zagranicy - ponad 2 tysiące osób właśnie otrzymało wypowiedzenia w czeskiej fabryce Skody w Mlada Bolesław, głównie Polaków. Wielu z nich pochodzi z naszego regionu. Wracają niektórzy mieszkańcy Zachodniopomorskiego, którzy dotąd pracowali w Anglii, Irlandii. Czy rynek wchłonie tysiące ludzi, którzy stracili, bądź za moment stracą pracę?

Powiatowy Urząd Pracy w Szczecinie uruchomił w Załomiu punkt konsultacyjno-doradczy, gdzie specjaliści udzielają porad. Jak pisać podanie o pracę, jaki zawód wybrać, gdzie szukać pracy i jakie aktualnie są oferty na dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński