MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Proces w Szczecinku: Policjant pobił policjanta - kibica

Rajmund Wełnic
Na trybunach podczas ubiegłorocznego meczu Darzboru i Pogoni było gorąco. Po spotkaniu także.
Na trybunach podczas ubiegłorocznego meczu Darzboru i Pogoni było gorąco. Po spotkaniu także.
Na ławie oskarżonych zasiadł policjant, który miał spuścić manto kibicowi Pogoni Szczecin po meczu z Darzborem Szczecinek.

Pobity okazał się policjantem ze Szczecina!

Rok temu na stadionie w Szczecinku zmierzyli się piłkarze miejscowego Darzboru i Pogoni, którą dopingowało kilkuset szalikowców ze Szczecina. Wśród nich Marcin K., policjant z 12-letnim stażem w oddziałach prewencji. Przyjechał tu z kolegami. Po meczu grupka kibiców podeszła do pobliskiej hali, gdzie imprezę mieli działkowcy. Tu doszło do interwencji policji.

Od tego miejsca relacje wydarzeń przedstawiane przez zainteresowanych mocno się różnią. Marcin K. twierdzi, że stali spokojnie, gdy policjant z psem kazał im "wyp...". Potem zjawili się inni funkcjonariusze, którzy kazali mu się wylegitymować. Wtedy też miały polecieć na niego pierwsze razy pałką, ale prawdziwy "wycisk" miał dostać, gdy poprosił jednego z policjantów o podanie numeru służbowego.

- Usłyszał, że może zobaczyć numer buta - zeznawał jeden z kolegów Marcina K.. Kibic-policjant wyciągnął wtedy telefon komórkowy, aby zrobić interweniującym zdjęcie. - Nie zdążyłem, rzucili mnie na ziemię, założyli kajdanki i zaczęli okładać pałką - mówił . - Ktoś mnie kopnął w żołądek, a oskarżony Ireneusz J. (jedynie jego Marcin K. rozpoznał, bo zapamiętał jak mu wymierzał razy), podczas wsadzaniu do radiowozu kopnął w twarz.

Poturbowanego kibica nie zawieziono na komendę, ale na dworzec kolejowy, gdzie puszczono wolno.

Ciekawie było też po uwolnieniu Marcina K., który z kolegami pojechał na komendę złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Trafili na pomocnika dyżurnego, który był pierwszy raz na służbie. Policjant nie przyjął zgłoszenia każąc im przyjść później, a gdy ci się upierali do akcji wkroczyło trzech funkcjonariuszy, którzy dosłownie wypchnęli skarżących się na ulicę.

- Sam zabezpieczałem wiele meczów, ale takiej interwencji nie widziałem - mówił Marcin. K.

Powiedział, że doniesienie na kolegę także noszącego mundur było trudną decyzją: - Kilka dni się zastanawiałem zanim poszedłem do prokuratury.

Prokurator oskarżył Ireneusza J. o bezzasadne użycie środków przymusu, a Józefa G. o niedopełnienie obowiązków przez odmowę przyjęcia zgłoszenia. Obaj oskarżeni nie przyznają się do winy, odmówili też składania wyjaśnień.

Z zeznań w prokuraturze wyłania się wersja oskarżonego. O pomoc policję poprosili działkowcy, którzy nie mogli sobie poradzić z pseudokibicami próbującymi wtargnąć na ich imprezę. Marcin K. zaś miał być wyjątkowo wulgarny, nie chciał podać swoich danych, szarpał się i groził wszystkim, że ich "załatwi". Ireneusz J. twierdzi też, że kibic był pijany (druga strona zaprzecza, testu nie przeprowadzono). - Gdy potem dowiedziałem się, że to policjant byłem zdziwiony, właściwie to on powinien mieć postawione zarzuty za znieważanie funkcjonariusza - stwierdził Ireneusz J.

Jego obrona ma dowody, że koledzy poszkodowanego, którzy potwierdzają jego zeznania, są notowani w Krajowym Systemie Informacji Policyjnej jako "stadionowi zadymiarze". Szykuje się precedensowy i długi proces z jeszcze dłuższą listą świadków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński