Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatuaż z henny może być niebezpieczny

Agnieszka Grabarska
Ludzie chcą ozdabiać najdziwniejsze miejsca na ciele. Odmawiam jeśli pytają o pośladki i piersi - mówi Paulina, hennistka, u której zamówiliśmy tatuaż.
Ludzie chcą ozdabiać najdziwniejsze miejsca na ciele. Odmawiam jeśli pytają o pośladki i piersi - mówi Paulina, hennistka, u której zamówiliśmy tatuaż.
W nadmorskich kurortach hitem są tatuaże z henny. Nie każdy ma świadomość, że mogą być one szkodliwe dla zdrowia.

Reporterka "Głosu" postanowiła na własnej skórze wypróbować trwałość i działanie środka, którym wykonywane są tatuaże.

Na samej promenadzie w Międzyzdrojach tylko jednego dnia naliczyliśmy aż sześć stanowisk, gdzie wykonuje się tego typu tatuaże. Na ozdobienie ciała decyduje się mnóstwo osób. Do wyboru w katalogach jest tysiące wzorów dla dorosłych i dzieci.

Skorpion za cztery dychy

Ustawiamy się w kolejce za mamą z dwójką dzieci. Starszy syn z ciekawością przegląda wzory.

- Mamo, mogę sobie zrobić skorpiona?- pyta kilkulatek.

- A nie możesz czegoś tańszego? - dopytuje się matka.

Kiedy razem z synem przegląda katalogi, interesuje ją głównie cena. Nie pyta ani o skład substancji, którą malowany jest obrazek, ani o ewentualne skutki uboczne.

- Znajdź coś tańszego. To ma się trzymać tylko dwa tygodnie. Szkoda pieniędzy - kwituje prośby syna.

Ostatecznie chłopiec wybiera chiński znak za pół ceny. "Hennistka" bez słowa sadza dziecko na krześle i przystępuje do pracy.

Nie robią prób skórnych

Aby nie zdradzić zamiaru obserwacji, szukam innego stoiska. Przyjmuje mnie młoda dziewczyna o imieniu Paulina. Kiedy zadaję dociekliwe pytania, nieufnie spogląda w moją stronę. Jej odpowiedzi są zdawkowe.

- To żadna sztuka zrobić taki tatuaż. Nauczyła mnie koleżanka. Ludzie raczej wiedzą, że są uczuleni na hennę. Dlatego nie robimy tu żadnych prób skórnych - mówi.

Zrobione w 12 minut

Nie mając pewności, jak będzie działał środek, wybieram delikatny kwiatowy wzór za 17 złotych, który ma się znaleźć na kostce u nogi.

Dziewczyna smaruje miejsce jakimś balsamem, kalkuje na skórze kontur wzoru i zaczyna wypełniać go czarną substancją z aplikantura. Po 12 minutach tatuaż jest gotowy. Na róży przysycha czarna skorupka. Dopytuję się jak mam pielęgnować zafarbowane miejsce. Otrzymuję odpowiedź, że kąpiel można wziąć już za dwie godziny.

Testujemy różę

Po godzinie jednak obrazek zaczyna się łuszczyć. Dopiero po zdjęciu czarnej skorupki, na skórze widać właściwy tatuaż. Obrazek wytrzymuje także pierwszą kąpiel.

Po dwóch dniach, w miejscu tatuażu, czuję niestety pieczenie. Miejsca, gdzie jest najgrubsza warstwa farby, widać obrzęk. W zasadzie chciałabym się już pozbyć dokuczliwej ozdoby, ale mam przecież sprawdzić, czy atrakcja sezonu faktycznie wytrzyma dwa tygodnie.

Lepiej u kosmetyczki

Obolałe miejsce pokazuję najpierw znajomej kosmetyczce. Ta zdecydowanie odradza opalanie się i zaleca ostrożność przy depilacji.

- Do malowania tatuaży, stosuje się inne środki. To nie jest ta henna, którą w gabinetach kosmetycznych barwi się brwi. Naturalna henna po rozrobieniu ma zielonkawy kolor i barwi skórę na brązowo. Charakterystyczny jest też specyficzny ziołowy zapach - tłumaczy ku mojemu zdziwieniu Izabela Tomaszewska ze Szczecina.

Z chemicznymi utrwalaczami

Okazuje się także, że na stronach internetowych można znaleźć wiele ostrzeżeń przed środkami, którymi wykonywane są tatuaże. Bez problemu można je kupić na internetowych aukcjach.

Na niektórych stronach można przeczytać informacje, że w środku popularnie nazywanym henną, mogą się znaleźć niebezpieczne dla skóry chemiczne utrwalacze. Najbardziej szkodliwy jest środek pod nazwą czarna henna. Posiada on toksyczny składnik PPD.

Lekarze: Uwaga na alergie

Dlatego lekarze specjaliści, zalecają szczególną rozwagę, przy podejmowaniu decyzji o ozdabianiu ciała.

- Absolutnie nie powinny tego robić osoby, które wiedzą, że mają już jakąś alergię.
One szczególnie narażone są na powikłania. W niektórych przypadkach może bowiem dojść do podrażnień a nawet ropnych zmian skórnych - przestrzega dermatolog dr Bogumił Nestor.

Specjalista potwierdza, że do jego gabinetu zgłaszały się już osoby, którym taki malowany tatuaż zaszkodził.

- Wiem, że to kwestia mody, ale uważam, że każdy, kto funduje sobie taki malunek na skórze, powinien się najpierw dobrze zastanowić - przestrzega lekarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński