Zbliżała się godzina 2 wczorajszej nocy, kiedy Jarosław Rumak stracił panowanie nad kierownicą. Prowadzony przez niego tir z 6 tonami ładunku wypadł z drogi.
- Mąż już przysypiał, córka spała - mówi mieszkająca w domu przy starej drodze krajowej numer 10 Małgorzata Obrocka. - Usłyszałam potężny huk. Przed domem wszędzie było pełno szkła. Tir stał tuż przed drzwiami.
Mogli tylko krzyczeć
W samochodzie było dwóch mężczyzn. Jechali z Frankfurtu do fabryki Sharpa pod Toruniem. Przewozili elektronikę, między innymi plazmowe telewizory.
- Jak się zaczął ten mały lasek po wjeździe do Morzyczyna, poczułem nagle, że koła się ślizgają - mówi Jarosław Rumak ze Złocieńca. - Jezdnia tu była oblodzona. Wcześniej było dobrze, bo widziałem w lusterku, że błoto idzie spod kół. Koleina mnie wyrzuciła, samochód poszedł bokiem.
Kierowca i jego pasażer z przerażeniem patrzyli, jak ważący ponad 20 ton kolos zmierza w kierunku domu przy drodze.
- Nic nie mogliśmy poradzić - mówią mężczyźni. - Byliśmy pewni, że wjedziemy w ten budynek. Zaczęliśmy krzyczeć.
Samochód przeciął dwie posesje, rozjechał hydrant, ale na szczęście w dom nie uderzył. Tylko dlatego, że na podwórzu przed nim było nieużywane szambo. Tir wjechał w nie, koło ugrzęzło i auto stanęło. Na ratunek przyszła też przydrożna reklama.
- Koło zatrzymało się na szambie, a reszta pojazdu na ciężkich, betonowych klocach reklamy, którą siła uderzenia niemal wyrwała z ziemi - mówi Małgorzata Obrocka.
Tir zatrzymał się pięć metrów przed drzwiami domu państwa Obrockich. Pasażer tira uderzył w szybę. Na krótko trafił do szpitala. Ma mocno stłuczone kolano.
- Nie chcę nawet sobie wyobrażać, co by się stało, gdyby tir wjechał w nasz dom - mówi mieszkanka Morzyczyna. - Mieliśmy ogromne szczęście.
Auta się ślizgały
Nasz komentarz
Grzegorz Drążek
- Kierowców nie interesuje, że droga przez Morzyczyn już nie jest krajowa. Wczorajsza noc pokazała, że jest kłopot. Widok czterech samochodów wypadających z drogi w ciągu kilku godzin nie jest normalny. Oszczędzanie na piaskarkach jest w tej sytuacji nie na miejscu.
Kierowca i pasażer oraz mieszkańcy domu podkreślają, że jezdnia w nocy była śliska.
- Jakieś dwie godziny wcześniej, w pobliżu, inny samochód wypadł z drogi - mówi Ania Obrocka, córka właścicielki domu.
- A kiedy my już wypadliśmy z drogi, to jeszcze dwa auta osobowe miały niedaleko stąd podobne zdarzenie - mówi Jarosław Rumak. - Nikt niczym nie sypał drogi, piaskarka pojawiła się dopiero około godziny 6.
Nie sypią
- Odcinek drogi od Motańca do Zieleniewa, po wybudowaniu obwodnicy, przestał być drogą krajową powiedział Głosowi Grzegorz Dziedzina z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Szczecinie. - Wysyłamy tam sprzęt, jeżeli pojawia się zagrożenie wywołane pogodą. Kierowcy muszą pamiętać, że standard utrzymania tej drogi się zmniejszył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?