Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin > Strajk w zajezdniach jeszcze nie teraz

Maciej Janiak

Związkowcy przedsiębiorstw autobusowych i Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego zapowiadają, że w tym tygodniu do strajku w komunikacji miejskiej nie dojdzie. Kierowcy, motorniczy i inni pracownicy chcą podwyżek.

- Do strajku jest dalsza droga - mówi Jan Kochanek, przewodniczący "Solidarności '80" w Szczecińskim Przedsiębiorstwie Autobusowym "Dąbie". - Trzeba coś zrobić, żeby zatrzymać kierowców w Szczecinie. Załoga żąda podwyżek. Najpierw trzeba rozmawiać z pracodawcą, miastem, a strajk to ostateczność.

W "Dąbiu" mówi się o podwyżkach rzędu 500 zł - 1 tys. zł.
- Norwegowie sprzedają nam stare autobusy, a biorą kierowców - mówi Kochanek. - Od nas już ze dwudziestu ludzi tam pojechało, ale nie ma się co dziwić: pieniądze i warunki pracy są lepsze. Trudno ich zatrzymać bez podniesienia pensji.

Pracownicy i związkowcy, na współnym spotkaniu w zajezdni "Klonowica", dyskutowali o wysokości podwyżek. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że żądania określono na minimum 500 zł.

- Na taką podwyżkę nas nie stać - nie ukrywa Krzysztof Putiatycki, prezes firmy, który był na spotkaniu. - Liczę na to, że uda się nam negocjować, pokazać, jak wygląda sytuacja spółki i przedstawić propozycje. Podwyżki będą.

Dziś kierowcy SPAK zarabiają średnio ok. 2,1 tys. zł na rękę. Krzysztof Putiatycki uważa, że strajk oznaczałby kłopoty finansowe spółki, która żyje z wożenia pasażerów i ma płacone za przejechane kilometry. Gdyby autobusy stanęły, Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego naliczałby kary finansowe. To dotyczy wszystkich przewoźników.

- Strajk, to podcięcie gałęzi, na której wszyscy siedzimy - dodaje prezes SPAK.
Bogdan Rojek, szef NSZZ "Solidarność" Pracowników Komunikacji Miejskiej uspokaja i zapewnia, że na razie pasażerowie nie muszą bać się, że nie dojadą do pracy.

- Na pewno w bieżącym tygodniu nic się nie wydarzy - zapowiada przewodniczący. - Najpierw trzeba rozmawiać.

Pracownicy Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego już są w sporze zbiorowym z dyrekcją. Chcą 30 procentowych podwyżek.

- Od 2001 roku podwyżek tam nie było - uściśla Bogdan Rojek.
ZDiTM nie ukrywa: ewentualny strajk, to utrudnienia w korzystaniu z komunikacji miejskiej. Gdyby stanęła całkiem, to pasażerowie mieliby olbrzymie problemy.
- Nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć przewozów w pełnym zakresie - przyznaje otwarcie Marta Kwiecień - Zwierzyńska z ZDiTM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński